Gajgał: przed nami tylko ciężkie boje
- Nasz bilans się poprawia, czujemy więcej pewności, a ta wygrana z mocną Koreą była nam bardzo potrzebna – powiedziała PlusLidze Kobiet środkowa biało-czerwonych Katarzyna Gajgał. Reprezentacja Polski na trwających mistrzostwach świata w Japonii zanotowała jak do tej pory cztery zwycięstwa, z Kostaryką, Peru i Algierią – wszystkie po 3:0, z silną Koreą 3:2 i niestety dwie porażki z Japonią 2:3 i z Serbią 1:3.
- Pierwsze mecze, z Japonią i Serbią były ciężkie, i myślę, że przegrałyśmy je w sferze mentalnej. Jesteśmy dobrze przygotowane do turnieju od strony fizycznej, ale wyszło w tych meczach, że w końcówkach nieco zawodzi nas strona psychiczna. Głównie na tym musimy się skupić. Nie mamy na pewno super sytuacji na początek drugiej rundy, ale nie stoimy na straconej pozycji. Pokonanie zawsze niebezpiecznych siatkarek z Azji powinno jeszcze bardziej nas wzmocnić – dodała Kasia.
- Chcemy grać dalej i wygrywać. Poprzeczka podnosi się z każdym dniem do góry. Aby odnosić sukcesy trzeba się skoncentrować i dać z siebie 120 procent, bo sto będzie za mało. Musimy być psychicznie mocne, mieć wiarę, że przed nami jest jeszcze szansa na zajęcie dobrego miejsca i może więcej... i tylko takie podejście nas ratuje, na błąd nie możemy sobie pozwolić – dodaje reprezentantka Polski.
Polskie zawodniczki podkreślają, że aklimatyzaja przebiegła bez większych problemów, o wiele lepiej niż na World Grand Prix. - Pierwszy tydzień grania zleciał migiem. Warunki mamy dobre. Chociaż pokoje ciut za małe, ale pogoda fajna, więc nie musimy się kisić cały dzień w hotelowych pomieszczeniach, tylko można bez problemu wyjść na spacer, czy na kawkę do pobliskiej kawiarenki – opowiada Kasia.
Lekko pogorszyło się jedzenie, ale najważniejsze, że nikt nie chodzi głodny. - Przez pierwszy tydzień miałyśmy super jedzenie, gdyż było na nasz koszt, płacił za nie PZPS. Jadłyśmy w restauracji hotelowej i był duży wybór. Potem się to trochę zmieniło. Może nie ma aż tak dużego wyboru, ale najważniejsze, że jedzenie jest dobre i jest co zjeść. Głodne nie chodzimy – śmieje się Kasia i szybko dodaje - Samopoczucie mamy znakomite i tak samo czujemy się fizycznie. Do gry wraca Agnieszka Bednarek-Kasza, a to też dla nas pomyślna wiadomość.
W mistrzostwach minęły bardzo szybko dwa wolne dni. - Siłownia, trening na hali, odpoczynek, a po kolacji wspólne oglądanie meczów Koreanek, które były pierwszymi przeciwniczkami w drugiej fazie. Wolny czas spędzałyśmy według potrzeb - czy to spacer, czy małe zwiedzanie Tokio, zakupy, przecież rodzinie też się coś należy, a ja muszę z Tokio przywieźć mojemu synkowi Filipkowi małego Bakugana – to taka zabawka z filmu dla dzieci, który jest obecnie na topie – uświadamia Katarzyna Gajgał.
Pokonanie Koreanek wprowadziło w nasze szeregi więcej spokoju, start w drugiej fazie nam wyszedł. Wygrałyśmy niezwykle nerwowy mecz w pięciu setach. Po małym oddechu będziemy oglądać Rosjanki. Potrafimy z nimi grać i wygrywać, oby tak było również tym razem – kończy środkowa reprezentacji Polski.