Frauke Dirickx: odczuwalny brak złota
Frauke Dirickx zdobyła już Superpuchar, Puchar Polski oraz brązowy i srebrny medal mistrzostw kraju. Brakuje krążka z najcenniejszego kruszcu. - Jak powiem, że ten złoty medal śni mi się po nocach to skłamię, jednak faktycznie jak popatrzę na półkę z moimi trofeami to brak złota jest odczuwalny - mówi rozgrywająca reprezentacji Belgii i Impela Wrocław.
- Zanim zapytam Cię o rzeczy związane z obecnym sezonem, wrócę jeszcze na chwilę do sezonu reprezentacyjnego. Belgia zdobyła srebro w Lidze Europejskiej i brązowy medal w mistrzostwach Europy. Czy Twoim zdaniem to jednorazowy przypadek, czy raczej narodziny wielkiej siatkówki w Twoim kraju?
Frauke Dirickx: Faktycznie, ten sezon był niezwykle udany. Myślę, że to nie jednorazowy przypadek. Moim zdaniem to efekt ciężkiej, wieloletniej pracy nas wszystkich. Mamy bardzo ciekawą drużynę, mieszankę młodości z doświadczeniem. Nasz trener stopniowo wprowadza coraz młodsze i bardzo zdolne zawodniczki, więc mam nadzieję, że ten sezon był preludium do kolejnych sukcesów.
- Zdecydowałaś się pozostać kolejny sezon w ORLEN Lidze. Wynika z tego, że chyba jej poziom rośnie, skoro tak doświadczone siatkarki jak Ty, decydują się u nas grać?
- Zdecydowanie tak. Jeżeli porównam sobie mój pierwszy sezon w Polsce z poprzednim to faktycznie jest pewna różnica. Uważam, że to jedna z najlepszych lig w Europie, pojawiają się coraz większe pieniądze, zainteresowanie społeczne też jest ogromne, stąd nie powinno dziwić, że na grę w Waszym kraju decydują się najlepsze zawodniczki. Ciężko mi jeszcze porównywać ten sezon, bo jest dopiero w początkowej fazie, ale wydaje mi się, że wiele drużyn pozostało na podobnym poziomie, a kilka oczywiście się wzmocniło, jak chociażby Impel Wrocław.
- Wydaje mi się, że na decyzję o pozostaniu w Polsce, poza aspektem sportowym, miało też wpływ to, że lubisz nasz kraj?
- Polska jest pięknym krajem, mieszka tu mnóstwo miłych i przyjaznych ludzi, chociaż, czasem denerwuje mnie ludzka zawiść, ale na szczęście nie miałam zbyt wiele okazji by się o niej przekonać. Dla mnie jako sportowca, ważne jest też to, że mnóstwo ludzi interesuje się siatkówką, co przekłada się na licznie wypełnione hale i daje nam motywację. Cieszymy się, że nasza praca ma sens, że grą sprawiamy ludziom radość i dajemy dużą dawkę emocji. Oczywiście bardzo podoba mi się Wrocław, to naprawdę piękne miasto. Jest bardzo dużo zieleni, jest gdzie wypoczywać, spędzać wolny czas. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na grę właśnie tutaj.
- Masz w swoim dorobku, Puchar Polski, Superpuchar, brąz i srebro mistrzostw Polski, jednak ciągle brakuje Ci złota. Zwracasz na to w ogóle uwagę czy nie ma to zbyt wielkiego znaczenia?
- Jak powiem, że ten złoty medal śni mi się po nocach to skłamię, jednak faktycznie jak popatrzę na półkę z moimi trofeami to brak złota jest odczuwalny. Dlatego bardzo chciałabym to zmienić w nadchodzącym sezonie, ale jak będzie to zobaczymy. Liga, przynajmniej na papierze wydaje się bardzo wyrównana, więc o jakiekolwiek trofeum będzie bardzo trudno, a o mistrzostwo szczególnie, ale ciężko pracujemy i na codzień o tym nie myślimy. Chcemy jak najlepiej wykonywać naszą pracę, a jaki będzie tego efekt zobaczymy na koniec.
- Za Wami pięć meczów, jesteście w czołówce, jednak te najtrudniejsze mecze jeszcze przed Wami. Joanna Kaczor, mówiła, że cieszy się z układu kalendarza, że najpierw gracie mecze z teoretycznie mniej wymagającymi zespołami. Podzielasz jej zdanie?
- Myślę, że faktycznie kalendarz jest nie najgorszy, chociaż teraz ilość meczów będzie ogromna. Liga, do tego dojdzie Puchar Polski i Puchar Challenge, gdzie też chcemy pokazać się z dobrej strony. Na szczęście trener ma duże pole manewru, bo wszystkie zawodniczki prezentują podobny, wysoki poziom więc jestem optymistką.