Frauke Dirickx: nie ma mowy o odpuszczaniu!
Belgijki już od dłuższego czasu szlifują swoją formę. Kilka tygodni temu zmierzyły się w Pile z naszą reprezentacją B, jednak wtedy szkoleniowiec Gert Vande Broek nie miał do dyspozycji wszystkich swoich najlepszych siatkarek. W jego ekipie brakowało między innymi gwiazdy - Frauke Dirickx, która odpoczywała po ciężkim sezonie.
- PlusLiga Kobiet: Chyba ostatnia pani wizyta w Polsce zapisała się w pamięci bardzo miło - dowodzony przez panią Metal Galati pokonał Muszyniankę Muszyna w Lidze Mistrzyń.
- Frauke Dirickx: Faktycznie moja ostatnia wizyta w waszym kraju była udana i na pewno chciałabym powtórzyć tamten sukces, ale będzie to niewiarygodnie ciężkie zadanie. Z Metalem przejechałam walczyć o Ligę Mistrzyń, a teraz stawka jest dużo wyższa, bo kto by nie chciał pojechać na mistrzostwa świata. Nasza kadra została bardzo odmłodzona i ciężko mi powiedzieć jak zaprezentujemy się w tym turnieju.
- Reprezentacja Polski przed tym turniej ma sporo problemów, a głównym są kontuzje. Na pewno nie zagra podstawowa atakująca Katarzyna Skowrońska-Dolata. Czy zamierzacie wykorzystać tę sytuację?
- Słyszałyśmy o kłopotach polskiego zespołu, ale to nie powinno mieć większego znaczenia. Wydaje mi się, że wasza druga atakująca jest również bardzo dobra. Dlatego jakość gry polskiego zespołu nie powinna ulec znaczącemu pogorszeniu. Wciąż jesteście groźni.
- Wszystko na to wskazuje, że teraz podstawową atakującą będzie Joanna Kaczor, która w zeszłym sezonie występowała w Muszynie, ale pełniła rolę zmienniczki. Czy pamięta Pani tę zawodniczkę?
- Powiem szczerze, że nie bardzo ją pamiętam z meczów pucharowych. Jednak to, że była drugą atakującą jeszcze o niczym nie świadczy. Widocznie jest wystarczająco dobra, aby grać w reprezentacji i dlatego trener zdecydował się na nią postawić.
- Czego oczekujecie po występie w tym turnieju?
- Dla młodych dziewczyn ten turniej będzie okazją do zdobycia cennego doświadczenia, bo nawet najlepszy trening nie może się równać z prawdziwymi warunkami meczowymi. Z każdego rozegranego spotkania staramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski, a dzięki temu z każdym pojedynkiem stajemy się coraz lepsze.
- Mówi pani o zdobyciu doświadczenia. Czy to oznacza, że nie widzi pani szansy na wywalczenie przepustki do mistrzostw świata 2010?
- Oczywiście, że widzę, będziemy walczyć o każdy punkt. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy i zrobimy wszystko, żeby wypaść jak najlepiej. Nie przyjechałyśmy do Rzeszowa na wycieczkę, ani po to, aby od razu się poddać. Poprzeczka jest ustawiona wysoko, bo rywalki są bardzo trudne. Jednak to nie oznacza, że nie mamy żadnych szans.
- Jak pani uważa, który spośród trójki zespołów Turcja, Francja i Polska będzie dla was najtrudniejszym przeciwnikiem?
- Wydaje mi się, że najtrudniejszymi rywalkami dla nas będą Polki. Wy gracie u siebie i przed własną publicznością - to jest waszym atutem. Nam z kolei dochodzi trudność związana ze stresem, bo będzie to nasz pierwszy mecz. Jednak liczę na dobry wynik.
- Jak pani się czuje, bo jeszcze niedawno zmagała się pani z poważną kontuzją?
- Teraz już jest wszystko w porządku. W trakcie sezonu nabawiłam się nieprzyjemnego urazu. Złamałam palec i było z tym trochę problemów, lecz teraz już mogę odetchnąć z ulgą - wszystko szczęśliwie się skończyło. Wróciłam do formy i będę starała się pomóc reprezentacji najlepiej jak potrafię.