Faza play out tym razem bez faworyta
Stal Mielec i AZS Białystok to dwa zespoły od lat ocierające się o strefę spadkową lub uczestniczące w walce o utrzymanie. Do ich spotkania w boju o przetrwanie w PlusLidze Kobiet po prostu kiedyś musiało dojść.
AZS występuje w ekstraklasie szósty rok. Już w pierwszym sezonie korespondencyjnie „starł się” ze Stalą. Przed ostatnią kolejką to białostoczanki były bliżej fazy play off. „Stalówki” jednak nieoczekiwanie pokonały wicelidera, Farmutil Piła 3:2 i AZS musiał wygrać u siebie jednego seta z najlepszym zespołem ligi – Winiarami Kalisz. Nie wygrał, choć w trzeciej partii prowadził 23:21. Skończyło się fazą play out, w której akademiczki pokonały Gwardię Wrocław 4:2 i barażami, zwycięskimi 3:0, z wicemistrzem I ligi Wisłą Kraków.
W sezonie 2007/08 znów to Stal była 8., AZS – 9. Znów akademiczki brnęły przez boje o utrzymanie. Wówczas, podopieczne Dariusza Luksa, mimo miernego składu, dość nieoczekiwanie poradziły sobie z Centrostalem Bydgoszcz 4:2, a potem ponownie z Wisłą 3:0.
Dwa kolejne lata to natomiast ciężki okres dla mielczanek. Stal wylądowała w strefie play out, ale na jej szczęście, nie miała zbyt trudnych rywali. Najpierw uporała się z Calisią Kalisz (4:1) oraz Piastem Szczecin (3:0), a w sezonie 2009/10 ze słabiutką Gedanią Żukowo (4:0 - cztery mecze bez straty seta) i Treflem Sopot (3:0, ale już po walce). Równie łatwą przeprawę miał w poprzednim roku AZS, który po czterech zwycięstwach nad TPS-em Rumia trzy razy z rzędu pokonał wicemistrza I ligi, Piecobiogaz Murowana Goślina.
Tym razem faza play out zapowiada się naprawdę frapująco. O ile obie drużyny raczej zasłużenie się w niej znalazły, to żadna nie jest zdecydowanym faworytem tej konfrontacji. W obu ekipach atmosfera jest bojowa, ale czuć też spore napięcie.
- Myślę, że wszystko rozstrzygnie się w sferze psychicznej. O kondycję fizyczną i formę dziewczyn się nie martwię – mówi trener AZS-u Czesław Tobolski.
Szkoleniowiec akademiczek ma nieco mniej zmartwień kadrowych od swojego rywala z Mielca, Jacka Wiśniewskiego. W zespole AZS-u z niezaleczoną kontuzją zagra Dominika Kuczyńska. Po wyjeździe do Muszyny, podczas którego dwukrotnie psuł się białostoczankom autokar, rozchorowały się Agata Durajczyk i Ksenia Sizowa, ale powinny w sobotę wyjść na boisko w Mielcu w przyzwoitej dyspozycji.
Stal zagra bez kontuzjowanych Magdaleny Sadowskiej i Urszuli Bejgi. Do ostatnich chwil fizjoterapeuci pracują nad przywróceniem do zdrowia libero, Marioli Wojtowicz. Po kontuzji cały czas do pełnej formy wraca Dorota Pykosz. Wiśniewski, aby „wyciszyć” swoje podopieczne, zabrał je na krótkie zgrupowanie.
- Chcieliśmy się trochę odseparować od świata – mówi szkoleniowiec.
- Jesteśmy dobrej myśli. W ostatnich meczach z wyżej notowanymi przeciwnikami miałyśmy momenty dobrej gry. Mam nadzieję, że te momenty przerodzą się w dłuższe okresy. Liczę, że w barażach nie będziemy wygrywać pojedynczych setów a całe mecze – dodaje Dorota Pykosz.
Pierwsze spotkanie w sobotę w Mielcu. Kolejne dwa tydzień później w Białymstoku. Mecze numer cztery i, ewentualnie pięć - znów na parkiecie Stali. Jeśli konieczne będą spotkania szóste i siódme – rozegrane zostaną w stolicy Podlasia.
Powrót do listy