Faworyt nie zawiódł
Siatkarki BKS Aluprof potrzebowały nieco ponad godziny, aby pokonać łódzkiego beniaminka PlusLigi Kobiet. Gospodynie wygrały 3:0 (25:18, 25:15, 25:19). MVP spotkania uznana została rozgrywająca Anna Kaczmar.
Swój styl gry bielski zespół narzucił od pierwszych akcji i szybko objął prowadzenie 6:2. – W ostatniej chwili okazało się, że łodzianki wyjdą trochę innym składem, dlatego obawiałem się nieco początku. Dziewczyny zagrały jednak z należytą koncentracją – powiedział na pomeczowej konferencji Igor Prielożny, szkoleniowiec wicemistrzyń z poprzedniego sezonu.
Wypracowany dystans bielszczanki konsekwentnie powiększały, a przyjezdne tylko na moment zdołały zniwelować dystans. – Zabrakło nam agresywności na boisku i byłyśmy zbyt spokojne, aby nawiązać równorzędną walkę z tak dobrym przeciwnikiem – podkreśliła Małgorzata Niemczyk, kapitan Organiki Budowlanych.
Drugi set niczym nie różnił się od premierowej odsłony. BKS Aluprof dominował niepodzielnie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, a gdy jeszcze łodzianki zaczęły popełniać własne błędy nie było mowy o zaciętej walce.
Najwięcej emocji dostarczyła trzecia partia. Na pierwszej przerwie technicznej wydarzenia przebiegały pod kontrolą miejscowych, ale nieoczekiwany zryw podopiecznych Wiesława Popika przyczynił się do czteropunktowej różnicy na korzyść Organiki Budowlanych – 17:13. Zbytnio rozluźniona bielska drużyna szybko zareagowała w możliwie najlepszy sposób. Do końca meczu ekipa z Łodzi zdołała wygrać jeszcze tylko dwie akcje, a kilka ważnych punktów dla BKS Aluprof zdobyła powracająca po kontuzji Karolina Ciaszkiewicz.
– Zagrałyśmy swoją siatkówkę, to co umiemy najlepiej i dlatego cieszymy się dziś ze zwycięstwa – skomentowała kapitan miejscowych Anna Barańska. Szkoleniowiec łódzkiej drużyny miał świadomość, że o sukces w Bielsku-Białej będzie trudno, tym bardziej, że nie mógł skorzystać z usług podstawowej atakującej Katarzyny Zaroślińskiej i rozgrywającej Marty Pluty. – Był to mecz bez historii i wygrał w nim zdecydowany faworyt. My nie byliśmy w stanie nawiązać walki, choć staraliśmy się – zaznaczył. W dobrym nastroju był za to trener Prielożny. – Nie lekceważymy żadnego przeciwnika, dlatego do spotkania przygotowaliśmy się dobrze taktycznie – podsumował udany występ swoich podopiecznych.