Farmutil - Stal 3:0
Siatkarki Farmutilu Piła wręcz zdeklasowały przeciwniczki z Mielca 3:0 (25:9, 25:17, 25:16). Przyjezdne miały problem ze sforsowaniem dobrze pracującego pilskiego bloku. Podopieczne Wiesława Popika nie mogą być zadowolone z tego występu. Mimo, że opiekun Stali Mielec próbował ratować sytuację i dokonywał licznych zmian, to gra jego zespołu nie wyglądała najlepiej. MVP meczu została Paulina Maj.
Kłopoty mieleckiego zespołu zaczęły się już na początku. Piłkę do gry wprowadziła Justyna Ordak. Gospodynie nie miały problemu z przyjęciem zagrywki i niemal od razu zdobyły pierwszy punkt. Jednak na tym nie poprzestały. Siatkarki z Mielca zaczęły nerwowo to spotkanie. Nie mogły skończyć ataków. Trener Wiesław Popik poprosił o czas. Już na samym początku przegrywały wysoko, 6:1. Przed przerwą obraz gry nie uległ znaczącej zmianie (8:3). W dalszej części seta gospodynie utrzymywały kilkupunktową przewagę. W pilskim zespole w tej fazie spotkania dobrze spisywały się Agnieszka Bednarek i Klaudia Kaczorowska. Obie siatkarki umiejętnie wykorzystywały blok rywalek przy swoich atakach. Justyna Ordak, mimo poprawnego przyjęcia, nie mogła zgubić bloku rywalek. Dlatego na boisku pojawiła się Karolina Olczyk. Nie wiele to pomogło. Pilanki deklasowały rywalki w kolejnych akcjach. Miejscowe koncertowo grały w bloku. Efekt - szybkie 25:9.
Przed drugą partią Wiesław Popik długo rozmawiał ze swoimi siatkarkami. Wskazówki trenera przyniosły połowiczny sukces. Co prawda początek drugiego seta był już nieco bardziej wyrównany, ale mielczanki zdobywały punkty głównie po błędach wicemistrzyń Polski (5:3). Zawodniczki znad Gwdy cały czas były stroną dominującą w tym spotkaniu. Można jednak powiedzieć, że okazały się bardzo gościnne, bo co chwila wyciągały rękę do rywalek . Zapraszały je do gry. Pilanki co jakiś czas dotykały siatki lub psuły atak (14:10). Przewaga wicemistrzyń Polski uwidaczniała się coraz bardziej. Siatkarki Stali Mielec w dalszym ciągu miały problem ze skutecznym atakiem. Dzięki temu po kilku chwilach miejscowe mogły cieszyć się z prowadzenia 2:0.
W trzeciej odsłonie gospodynie nie dały się nawet na chwilę zbliżyć przeciwniczkom. Mielczanki nadal miały problem ze sforsowaniem bloku (8:5). Po drugiej przerwie miejscowe włączyły wyższy bieg i zaczęły powoli odjeżdżać ekipie Stali. Na drugiej przerwie technicznej przewaga miejscowych wynosiła już sześć punktów. Kolejne akcje to świetna gra w obronie libero pilskiej ekipy . - Dobrze funkcjonował u nas blok, dzięki temu mogłam trochę pobronić w polu - mówiła po spotkaniu Paulina Maj. Siatkarki Stali już nie były w stanie poderwać się do żadnego zrywu, a gospodynie dopełniły formalności i pokonały przyjezdne 3:0.
Po meczu powiedzieli:
Karolina Olczyk (rozgrywająca Stali Mielec): Pierwszy raz nie umiem tak na gorąco skomentować meczu. Nie wiem co powiedzieć. Wszyscy widzieli, że nie wyglądało to najlepiej. Popełniłyśmy w tym meczu dużo własnych błędów. Mało wyprowadzałyśmy kontr. Jak grałyśmy w polu i podbijałyśmy jakieś piłki, to ta gra jeszcze jakoś wyglądała.
Wiesław Popik (trener Stali Mielec): Przede wszystkim gratuluję trenerowi Matlakowi wygranej. Pokazali nam, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. My nie możemy się na pewno załamywać i tracić nadziei. Trzeba liczyć, że następne spotkanie będzie już lepsze.
Agnieszka Kosmatka (atakująca Farmutilu Piła): W końcu zrobiłyśmy to, co miałyśmy. Czyli przede wszystkim zagrać bardziej skoncentrowane i wystrzegać się własnych błędów. Myślę, że to do pewnego momentu dobrze nam wychodziło. Przeciwniczki oddały nam w tym meczu dużo punktów i przez to był to łatwy mecz. Cieszę się, że w tym meczu nie zostawiłyśmy zbyt dużo zdrowia, bo czeka nas bardzo ciężkie spotkanie we wtorek.