Farmutil - Pronar 3:0
Farmutil Piła pokonał Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 3:0 (25:18, 25:20, 25:16 ) MVP spotkania Michela Teixeira.
Historia w pojedynkach pilsko - białostockich pisała różne scenariusze. Ostatnie dwa spotkania padły łupem akademiczek, a do zwycięstwa poprowadził je Dariusz Luks. Warto odnotować, że oba pojedynki odbyły się w Białymstoku. W sobotę historia zmieniła nieco bieg. Po meczu rękę w geście triumfu mógł unieść Jerzy Matlak. Jego siatkarki zagrały nieźle w wszystkich elementach. Wicemistrzynie Polski nieźle zagrywały, a to okazało się mieć niebagatelne znaczenie.
W składach obu zespołów w porównaniu z meczem z pierwszej rundy zaszły spore zmiany. W zespole Farmutilu w pierwszej szóstce wybiegły Alena Hendzel i Klaudia Kaczorowska, a w białostockim Agata Karczmarzewska-Pura. Początek spotkania był bardzo zacięty. Gospodynie w pewnym momencie prowadziły 5:3 i opiekun akademiczek poprosił o czas. Przerwa wydatnie pomogła jego zespołowi. Już po kilku chwilach był remis 6:6. W dalszej części spotkania kapitalną skuteczność prezentowała Agata Karczmarzewska-Pura. Po jej dwóch kontratakach z lewego skrzydła przyjezdne pierwszy raz wyszły na prowadzenie w tym pojedynku (10:12). Podczas kolejnych akcji białostoczanki zaczęły mieć problemy z przyjęciem. Gospodynie ryzykowały w zagrywce, a siatkarki znad Białej przyjmowały w okolice trzeciego lub piątego metra i przez to rozgrywająca Lucie Muhlsteinova nie mogła zgubić bloku rywalek. Z każdą kolejną akcją uwidaczniała się przewaga gospodyń i to one po kontrze Aleny Hendzel prowadziły w spotkaniu 1:0.
W drugim secie już na samym początku przyjezdne musiały odrabiać niewielką stratę. Sygnał do ataku dała Dominika Koczorowska. Środkowa białostockiego zespołu bardzo dobrze radziła sobie w grze na siatce. Dzięki jej zagraniom białostoczanki ponownie nawiązały walkę z pilankami. Niewiele brakowało, by przyjezdne zeszły na przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem. Jednak Katarzyna Walawender trudną piłkę ciągniętą z pola wpakowała w antenkę. To jednak nie ostudziło zapałów akademiczek. Po ataku z prawego skrzydła Izabeli Żebrowskiej ekipa gości prowadziła (13:12). Po zdobyciu kolejnego oczka podopieczne Dariusza Luksa stanęły. Klaudia Kaczorowska, która pojawiła się w polu serwisowym bardzo dała się we znaki przeciwniczkom, a po kontrze Aleny Hendzel i Agnieszki Kosmatki pilanki systematycznie powiększały przewagę (19:13).
- Na początku szło nam nieźle, później czegoś zawsze brakowało. Takie jest życie, taki jest sport. Jeszcze nam ciężko wygrywać z takimi zespołami jak Piła, Muszyna czy Bielsko - mówił trener AZS-u Białystok Dariusz Luks. W końcówce gospodynie nie dały wyrwać sobie prowadzenia. Drugą odsłonę zakończyła sobotnia solenizantka Klaudia Kaczorowska.
Temperatura tego pojedynku podniosła się, gdy sędzia zasygnalizował najpierw atak bez bloku Agnieszki Kosmatki, a później uderzenie w boisko Dominiki Koczorowskiej. Z tymi decyzjami nie zgadzał się szkoleniowiec gospodyń Jerzy Matlak. Na początku tej odsłony bardzo często na tablicy widniał remis, a na pierwszą przerwę wicemistrzynie Polski zeszły z jednopunktową przewagą. W następnych akcjach gospodynie nie dawały się do siebie zbliżyć rywalkom. Ważne punkty w drugiej części seta zdobywały Alena Hendzel i Michela Teixeira (16:11). Dalsza faza spotkania nie przyniosła znaczących zmian. Gospodynie kontrolowały tego seta.
- Zagrałyśmy słabo w przyjęciu. Przez to nie najlepiej wyglądał atak. Początki setów były dobre, grałyśmy punkt za punkt. Dopiero później coś się z nami działo - mówiła po spotkaniu środkowa AZS-u Białystok Dominika Koczorowska.