Farmutil potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa
Mimo nienajlepszej postawy całego zespołu w pierwszym meczu trener Piotr Makowski bardzo wierzył w swoje siatkarki i do boju posłał dokładnie taką samą szóstkę jak w dniu poprzednim. Zawodniczki otrzymały spory kredyt zaufania i odpłaciły się za to dobrą grą.
Po pierwszym meczu Ewa Kowalkowska zapowiadała burzę mózgów i jak widać przyniosła ona efekt. Po asie serwisowym bydgoskiej atakującej, zespół Centrostalu prowadził 5:3. Musiało sporo czasu upłynąć zanim zawodniczki obu ekip opanowały nerwy. Grały niedokładnie i psuły sporo zagrywek. Farmutil nie pozwolił rywalkom zbyt długo cieszyć się prowadzeniem. Już na pierwszą przerwę zeszedł z punktowym prowadzeniem. W późniejszej fazie seta trwała wyrównana walka, żadnej z drużyn nie udało się objąć bezpiecznego prowadzenie. Dopiero w końcówce gospodynie wrzuciły wyższy bieg i po asie serwisowym Micheli Teixeiry miejscowe prowadziły 21:17. Do końca seta obraz gry nie uległ zmianie i po ataku Agnieszki Kosmatki sędzia zakończył tego seta.
Na pierwszą przerwę techniczną w drugiej odsłonie gospodynie zeszły prowadząc jednym oczkiem. Dopiero później miejscowe ponownie przyspieszyły. Siatkarki Farmutilu Piła dobrze czytały grę rywalek i co chwila zdobywały punkt blokiem. Bydgoszczanki nie zmuszały rywalek do jakiegoś wysiłku, bo same popełniały błędy. Grały niedokładnie w ataku i obronie - 17:10. Jednak wtedy nastąpiło coś niespodziewanego. Bydgoskie zawodniczki rzuciły się do szaleńczego ataku. Ciężar gry na swoje barki wzięła Ewa Kowalkowska, która skutecznie atakowała, a później popisała się serią zagrywek i na tablicy zrobiło się 22:22. Farmutil Piła jednak otrząsnął się z tego marazmu. W najważniejszym momencie tej odsłony zadziałał pilski blok. Milena Sadurek do spółki z Eleną Hendzel powstrzymała Joannę Kuligowską, która atakowała z lewego skrzydła i dzięki temu Farmutil prowadził w meczu 2:0.
- Bardzo się cieszymy z tych zwycięstw, ale zdajemy sobie sprawę, że w Bydgoszczy będzie czekało nas trudne zadanie, bo to jest specyficzna hala, a siatkarki Centrostalu znają tam wszystkie zakamarki - powiedziała Agnieszka Kosmatka.
Widać było, że pilanki bardzo chciały wykorzystać szansę i odnieść ponownie zwycięstwo bez straty seta. Jednak bydgoszczanki się nie poddały i znacznie poprawiły swoją dyspozycję. Grały bardzo ofiarnie w obronie i dzięki temu nie pozwalały odskoczyć rywalkom. Przy stanie remisowym po 11 dwa błędy w ataku popełniła Agnieszka Kosmatka, a w efekcie tego bydgoszczanki po raz pierwszy od bardzo długiego czasu wyszły na prowadzenie. Miejscowe próbowały odrobić straty, ale w końcówce było 23:20 dla bydgoszczanek. Lecz wtedy gospodynie w tylko sobie wiadomy sposób odrobiły dystans, a ich rywalki kompletnie stanęły. Dużo kontrowersji wzbudził werdykt sędziego, który przy stanie 23:22 orzekł, że piłka po ataku Tatiany Hardzejewej nie dotknęła bloku, tylko siatkę. Ta decyzja wybiła z uderzenia drużynę Centrostalu i ta już do końca nie zdobyła ani jednego punktu.
- Po tym dwumeczu Piła jest na pewno w lepszej sytuacji, lecz my w Bydgoszczy zrobimy wszystko, aby im to zadanie utrudnić. Chciałybyśmy przedłużyć tę rywalizację przynajmniej do niedzieli - zapewniała siatkarka Centrostalu Bydgoszcz Ewa Kowalkowska.
Powrót do listy