Farmutil nadal bez zwycięstwa w Lidze Mistrzyń
Wicemistrzynie Polski nie zdołały w czwartkowym pojedynku pokonać siatkarek z Holandii. Podopieczne Jerzego Matlaka dzielnie walczyły o pierwszą wygraną w tym sezonie w Lidze Mistrzyń.
Jednak to gospodynie zachowały więcej zimnej krwi w końcówkach setów i zanotowały drugą wygraną. Najlepiej punktującą w zespole Dela Martinus była Anne Buijs 27 punktów, a w Farmutilu Agnieszka Kosmatka 20.
Dela Martinus Amstelveen - Farmutil Piła 3:1 (25:23 17:25 28:26 25:20)
Dela Martinus Amstelveen: Wensink, Van Gruijthuijsen, Weisz, Grothues, Buijs, De Kruijf, Schoot (libero) oraz Oosterveld, Verweij, Hoevenaars
Farmutil Piła: Kaczorowska, Hendzel, Bednarek, Sadurek, Teixeira, Kosmatka, Maj (libero) oraz Kucharska, Szczygielska, Kasprów
Wicemistrzynie Polski o pierwsze zwycięstwo w tym sezonie w Lidze Mistrzyń pojechały walczyć do Amstelveen. Początek spotkania był wyrównany. Kibice mogli podziwiać kilka przedłużonych akcji. Do pierwszej przerwy żadnej z ekip nie udało się objąć bezpiecznego prowadzenia. Po czasie (8:7 dla Farmutilu) podopieczne Jerzego Matlaka oddały inicjatywę rywalkom. Kłopoty ze skończeniem piłek miały lewo skrzydłowe: Klaudia Kaczorowska i Michela Teixeira. Na prowadzenie wyszły gospodynie 14:11. Na parkiecie szalała Anne Buijs. Holenderka prezentowała się świetnie w obronie, ataku i na nieszczęście dla pilanek w bloku 21:18. Po zbiciu Robin De Kruijf miejscowe miały piłkę setową, którą obroniła Alena Hendzel, ale kilka sekund później pierwszą partię zakończyła Maret Grothues.
W drugim secie pilanki grały ofiarnie w obronie, ale nie przekładało się na to na wynik. Po uderzeniu Maret Grothues przyjezdne przegrywały 3:0. Niedługo potem przewaga drużyny Dela Martinus Amstelveen jeszcze wzrosła (6:1). Sygnał do odrabiania strat dała Agnieszka Bednarek, która posłała asa. Po serii jej zagrywek wicemistrzynie Polski przegrywały już jedynie różnicą jednego oczka. (6:7). Po przerwie podopieczne Jerzego Matlaka poprawiły grę. Świetnie przewidywały poczynania rywalek. Dzięki mocnej zagrywce skutecznie wyłączyły z gry środkowe holenderskiego zespołu 18:13. Pilanki na własną prośbę doprowadziły do nerwowej końcówki. Popsuły kilka ataków. Ich przewaga znacznie zmalała. Jednak okazała się być na tyle wystarczająca, że po chwili drużyna znad Gwdy mogła się cieszyć ze zwycięstwa w drugim secie.
Trzecia partia zaczęła się od skutecznego uderzenia Agnieszki Kosmatki. Początek tej odsłony miał bardzo zbliżony przebieg do wcześniejszej. Żadnemu z zespołów nie udało się uzbierać kilku punktów przewagi. Dzięki skutecznej obronie Pauliny Maj pilanki miały w górze piłkę na ósmy punkt, którą wykorzystała Michela Teixeira (8:7). W dalszej części seta drużyny grały punkt za punkt. Jeśli, którejś udało się objąć dwupunktowe prowadzenie, to po chwili na tablicy widniał już remis. Wydawało się, że to pilanki zejdą na drugą przerwę z prowadząc, ale Agnieszka Kosmatka, przy ataku popełniła błąd. W końcówce seta zagrywkę nie do przyjęcia posłała Caroline Wensink (22:20 dla Amstelveen). Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie, bo z dystansu jaki dzielił obie ekipy nic nie pozostało. Drużyna Farmutilu Piła po zablokowaniu Maret Grothue doprowadziła do remisu. Przyjezdna miały nawet piłkę setową, ale jej nie wykorzystały.
Początek zapowiadał się obiecująco. Polki nie załamały się wcześniejszą przegraną i podjęły walkę. Gdy zablokowana została Alena Hendzel przez Manon Van Gruijthuijsen, to pilski zespół przegrywał dwoma punktami (6:4). O czas poprosił Jerzy Matlak. W czwartym secie nerwy obu trenerów: Jerzego Matlaka i Avital Selinger zostały wystawione na ciężką próbę. Ich podopieczne prezentowały iście kameleonową formę. Jeśli uzyskały przewagę, to szybko ją traciły. W decydującej fazie lepiej prezentowały się gospodynie, które umiejętnie wykorzystywały blok rywalek. Zawodniczki z Wielkopolski nie były wstanie przełamać rywalek i przegrały tego seta do 20.