Fantastyczne widowisko bez szczęśliwego finału
To był wielki siatkarski spektakl w Bielsku-Białej. Na otwarcie rozgrywek CEV Indesit Champions League BKS Aluprof uległ ostatecznie rosyjskiemu potentatowi z Moskwy 2:3 (25:20, 26:28, 25:15, 24:26, 11:15).
W wypełnionej po brzegi hali przy ulicy Rychlińskiego zgromadzeni kibice obejrzeli spotkanie na wysokim poziomie z solidną dawką emocji. Miejscowi fani przecierali oczy ze zdumienia, gdy w pierwszym secie przy zagrywce Katarzyny Skorupy BKS Aluprof uzyskał prowadzenie 8:0! Fantastycznego początku bielszczanki zmarnować nie mogły. Skuteczne bloki, doskonałe obrony i zabójcze kontry pozwoliły triumfować w premierowej partii, choć w jej końcowych fragmentach siatkarki Dynama zdołały złapać nieco lepszy rytm gry.
To przełożyło się na kolejną partię, w której długo żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na bezpieczny dystans. Dopiero kilka pomyłek bielskiego zespołu umożliwiło Rosjankom uzyskanie czteropunktowego bagażu – 19:15. W porywającej końcówce gospodynie wpierw obroniły piłki setowe, a później same mogły rozstrzygnąć odsłonę na swoją korzyść. Niestety, ostatnie akcenty postawiły zawodniczki Dynama, które decydującą piłkę wygrały po tym, jak sędziowie nie dostrzegli ataku po bloku Anny Barańskiej.
Niezrażone niekorzystnym obrotem wydarzeń bielszczanki, nieprzeciętne możliwości wykazały w trzecim secie. Przewaga wicemistrzyń Polski stopniowo wzrastała, a bezradne w tym fragmencie gry przyjezdne nie znalazły sposobu na powstrzymanie będących w transie siatkarek ze stolicy Podbeskidzia. Rosyjski mistrz doznał prawdziwego pogromu, gromadząc ledwie 15 punktów.
Prawdziwe emocje w meczu otwarcia w grupie C dopiero jednak nadeszły. Długimi momentami czwartej partii wydawało się, że BKS Aluprof zdoła zwieńczyć dzieło. Od stanu 20:18 miejscowe straciły jednak pięć „oczek” w serii, gdy przyjmujące nie radziły sobie z zagrywkami rozgrywającej Dynama, Oksany Parkhomenko. Bielszczanki, choć przegrywały 21:24, wybrnęły obronną ręką z opresji, ale czwartej piłki setowej nie udało się już wybronić.
Tie-break nie przyniósł bielskiej ekipie szczęśliwego finiszu. Wyrównana walka trwała do stanu 10:9 dla zespołu z Moskwy. Wtedy miejscowym przytrafiły się błędy, które doprowadziły do zakończenia pasjonującej konfrontacji triumfem faworyzowanych zawodniczek Dynama.
Na pomeczowej konferencji prasowej powiedzieli:
Jelena Godina (kapitan Dynama): Jesteśmy szczęśliwi ze zwycięstwa, bo przez większą część meczu mieliśmy problemy z naszą grą. Czwarty set miał znaczenie kluczowe, a u rywalek zawiodło wówczas przyjęcie. Wygrana w tie-breaku była już konsekwencją wspomnianej partii.
Anna Barańska (kapitan BKS-u Aluprof): Czujemy niedosyt po tym spotkaniu, bo inauguracyjne zwycięstwo było tak blisko. Z drugiej strony cieszymy się z naszej postawy, bo pokazałyśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Szkoda, że kilka decyzji sędziów miało tak duży wpływ na wynik końcowy, ale zabrakło nam również szczęścia.
Walerij Łosiew (trener Dynama): Nie mamy w naszej lidze zbyt wielu okazji do meczów z silnymi rywalami, a także takiego wsparcia, jak Aluprof. Nasza drużyna zmieniła się i młode zawodniczki nie spodziewały się tak ogromnego dopingu bielskich kibiców. W czwartym secie zespół gospodarzy zrobił kilka błędów, a set piąty był już niczym loteria.
Igor Prielożny (trener BKS-u Aluprof): Byliśmy świadkami bardzo dobrego widowiska i za to należą sie gratulację tak moim zawodniczkom, jak i rywalkom. Była to wspaniała promocja siatkówki. My, pomimo zdrowotnych problemów naszych siatkarek, rozegraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Takie konfrontacje są dla nas niezmiernie ważne.