Fajny team z Legionowa
Wojciech Lalek to doskonale znana postać w żeńskiej siatkówce. W swojej karierze trenerskiej m.in. pełnił obowiązki drugiego trenera reprezentacji Polski (1999-2002), wprowadził zespół Legionovii Legionowo z drugiej ligi do ORLEN Ligi, a ostatnio pod jego wodzą siatkarki LTS Legionovii Legionowo zdobyły historyczne mistrzostwo Polski w kategorii juniorek. W rozmowie z naszym portalem opowiada o zdobyciu mistrzowskiego tytułu, swojej pracy z młodzieżą oraz przyszłości żeńskiej siatkówki.
orlenliga.pl: To był ciężki turniej w którym trzeba było rozegrać 5 spotkań. Pana podopiecznym udało się zakończyć je perfekcyjnie, jeśli chodzi o wynik.
Wojciech Lalek: Na pewno to, że wygraliśmy wszystkie mecze w tym turnieju to jest naprawdę coś, bo poziom tych finałów był bardzo wysoki. Nieraz zdarza się, że trafia się na słabsze drużyny. Poziom juniorskiej siatkówki jest trochę słabszy, a po wprowadzeniu Młodej Ligi Kobiet okazało się, że nagle w finałowej ósemce spotkało się sześć drużyn z zaplecza ekstraklasy, czyli z klubów, które mają swoje pierwsze zespoły w ORLEN Lidze i to automatycznie podniosło poziom turnieju dlatego, że te dziewczyny były ograne na trochę wyższym poziomie, czy też mają kontakt z pierwszymi zespołami. Naprawdę niektóre mecze na tych finałach można było z powodzeniem oglądać w telewizji i powiedzieć, że to były już takie ligowe, bardzo dobre spotkania.
- Dziewczyny zagrały tylko jeden mecz pięciosetowy z zespołem z Iławy. Czy można powiedzieć, że to był przełomowy moment podczas tego turnieju?
- Mecz z Iławą był pierwszym spotkaniem podczas finałów mistrzostw Polski. To był bardzo trudny mecz, ponieważ był spotkaniem, który otwierał turniej, dodatkowo graliśmy go rano o godzinie 10, a do tego ani jedna, ani druga drużyna nie była przyzwyczajona do hali. Poza tym mieliśmy specyficzną sytuację, ponieważ na te mistrzostwa pojechaliśmy praktycznie po jednym wspólnym treningu, gdyż nie dało się powiązać dziewczyn, które występują w ORLEN Lidze, czy grają i trenują w SMSie Szczyrk. Te wszystkie zawodniczki dostaliśmy dopiero na dzień przed wyjazdem. Praktycznie uczyliśmy się siebie na tym turnieju dlatego ciężko było z zespołem z Iławy grać pewnie. My prowadziliśmy 2:0 w tym meczu, on był fajny, ale i trudny. Na szczęście to my wygraliśmy i to był dobry początek. Po tym meczu powiedziałem, że spodziewam się po dziewczynach, znając ich klasę, że każdy mecz będzie lepszy i że będą się ze sobą coraz lepiej rozumiały i tak było. Każdy mecz grały coraz lepiej, a finałowy to ukoronował.
- W Pana zespole występują kadrowiczki jak Malwina Smarzek, Monika Bociek, Alicja Grabka, Aleksandra Rasińska – to duże wsparcie dla zespołu.
- Oczywiście są jakieś dziewczyny, które już się ogląda w telewizji w meczach ekstraklasowych, czy kadrowych. Ale przede wszystkim są to dziewczyny w tym samym wieku, co trenujące u mnie juniorki. One się doskonale rozumieją, nie ma żadnego podziału na dziewczyny kadrowiczki, dziewczyny z ORLEN Ligi, czy pierwszej ligi. One tworzą bardzo fajny team, z resztą bez tego tak naprawdę nie wygralibyśmy tego mistrzostwa Polski. Pracuje się z nimi wspaniale. Dziewczyny są bardzo elastyczne, z resztą gdyby nie były to nie osiągnęłyby tego, co do tej pory osiągnęły.
- Przechodzi Pan do historii legionowskiej siatkówki, bo oprócz wspomnianego mistrzostwa Polski, zdobył Pan również srebrny medal Młodej Ligi Kobiet, do tego w ciągu dwóch lat z zespołem seniorek awansował do ORLEN Ligi. Dlaczego zdecydował się Pan trenować młodzież, zwłaszcza po takich sukcesach z seniorska drużyną?
- Trzeba by było wrócić do mojej historii trenerskiej, bo tak naprawdę ja z seniorską, ligową siatkówką na poziomie ekstraklasy, pierwszej ligi, pracuję dopiero od 2000 roku, a w tym roku będę obchodził 30 lecie mojej pracy trenerskiej. Większość tej mojej pracy to była praca z młodzieżą. Mam za sobą doświadczenie z pracy z małymi dziećmi, młodziczkami, kadetkami, juniorkami. Potrafię pracować z młodzieżą i nie bałem się takiego wyzwania. Z resztą zespół, który tutaj powstał to połączenie dwóch sił, SK Banku Legionowo z LTS Legionovią. To było naprawdę bardzo mocne połączenie, był sens tej pracy. Ja się cieszę z pracy z tymi dzieciakami z Legionowa. Myślę, że to nie koniec naszych sukcesów w tym roku, bo mamy też bardzo mocny zespół kadetek, który w najbliższy weekend będzie grał turniej półfinałowy mistrzostw Polski. Z tym zespołem również wiąże duże nadzieje na wynik finałowy. Bardzo bym się zawiódł, gdybyśmy tam nie awansowali. Jeśli awansujemy to nie będziemy tam tłem. Moje cele są takie, żeby z zespołem kadeckim walczyć o medale.
- Ile siatkarskich gwiazd, które grają w ORLEN Lidze, w pierwszej lidze lub ligach europejskich, trenowało pod Pana okiem?
- Moje dziewczyny grały i w reprezentacjach młodzieżowych, i w ekstraklasach ale to nie były gwiazdy takie, jakie się w tej chwili promuje, bo to też były trochę inne czasy. Może niektóre dziewczyny się do mnie przyznają, ale ja osobiście nie mam takich „gwiazd” wychowanek.
- Czy młodzieżowa siatkówka dziewcząt, w porównaniu do tej sprzed kilkunastu lat, rozwija się?
- Siatkówka w ogóle się zmienia. Obserwuję te zmiany od dawna. W tej chwili zmieniła się diametralnie i mam nadzieję, że do takich wspaniałych czasów polskiej siatkówki szybko wrócimy, bo obserwując to, kim w tej chwili dysponują trenerzy reprezentacji kadetek, juniorek, to dziewczyn o wspaniałych warunkach fizycznych, gdzie wcześniej było nie do pomyślenia, żeby stworzyć aż takie zespoły o takich charakterach i takim wyszkoleniu technicznym. Taki przykład można było zobaczyć na ostatnich mistrzostwach Polski juniorek. Naprawdę z tego można wybrać dziewczyny, które myślę, że za parę lat będą decydowały o sile polskiej siatkówki.