Ewa Matyjaszek: nie mieszajmy piłki nożnej z siatkówką
Drużyny z Piły i Białegostoku jako pierwsze rozpoczną walkę o ostatnie ligowe punkty w tym sezonie. Pilanki udział w fazie play off mają już zapewniony, lecz ich rywalki cały czas walczą o ligowy byt. Aktualnie zajmują dziewiątą pozycję, ale nadal mają szanse na wygrzebanie się i zajęcie nawet szóstej lokaty. Warunkiem koniecznym do osiągnięcia tego celu jest wygrana. Rozgrywająca zespołu PTPS-u Piła - Ewa Matyjaszek zapewnia, że jej drużyna nie zamierza ułatwiać zadania rywalkom.
PlusLiga Kobiet: Ostatnie wasze występy wskazują, że jesteście na fali. Pewnie chcecie wykorzystać waszą wysoką formę i zrewanżować się drużynie z Białegostoku za porażkę z pierwszej rundy 1:3.
Ewa Matyjaszek: Chcemy ten mecz wygrać szczególnie, że nie wszystkie spotkania w tej ostatniej kolejce są rozgrywane w tym samym czasie i pojawiły się pewne protesty. Na pewno kilka zespołów będzie czekało na rezultat tego pojedynku. Zapewniam jednak, że my damy z siebie wszystko i postaramy się wygrać ten pojedynek, żeby później nie było żadnego gadania.
- Ewentualna wygrana lub przegrana nic nie zmieni w waszym przypadku. Czy nie obawiacie się, że może zabraknąć wam motywacji?
- Faktycznie dla nas już tak się tabela ułożyła, że ten mecz nam w niczym nie pomoże. Nie ma to jednak dla nas znaczenia, bo wyjdziemy na boisko i będziemy walczyły o każdy punkt, a później w konsekwencji o zwycięstwo w całym spotkaniu.
- Po nienajlepszym początku roku pewnie chcecie, żeby wasza seria zwycięstw, która zaczęła się w Bydgoszczy trwała jak najdłużej.
- Na pewno, każde zwycięstwo jest cegiełką pod budowę jeszcze lepszej atmosfery. My będziemy chciały wyjść i pokazać się z jak najlepszej strony, a wygrana doda nam jeszcze więcej siły przed kolejnymi pojedynkami. Musimy już powoli szykować formę na play-off’y.
- Ostatnio w prasie pojawiły się tezy, że w ostatnich pojedynkach wygrałyście nie do końca po sportowej walce. Jak Pani skomentuje te rewelacje?
- Przypuszczam, że dla tych osób, które w ten sposób oceniają nasze mecze tak, jak na przykład ten z MKS-em Dąbrowa Górnicza, nasz wynik był po prostu niewygodny. W mojej opinii tylko tak można tłumaczyć to, co się działo po naszych pojedynkach. Wydaje mi się, że każda zawodniczka wychodzi na parkiet po to, aby walczyć o zwycięstwo. Nie wydaje mi się, że można mieć jakiś inny cel. Przyznam się, że nie rozumiem takich komentarzy.
- Chyba nie na miejscu jest porównywać to, co się działo w piłce nożnej z siatkówką.
- Zdecydowanie. Mam nadzieję, że w naszej lidze nie ma żadnego kupowania meczów. W ogóle wydaje mi się, że dla nas to jest temat abstrakcyjny i nie dotyczy naszej ligi. Mam nadzieję, że w całej siatkówce tego nie ma.
- Wracając do meczu, czy obmyśliłyście już jak powstrzymać Małgorzatę Cieślę, która w waszym poprzednim meczu narobiła wam sporo szkód?
- To się okaże (śmiech). Zazwyczaj przygotowujemy się taktycznie pod cały zespół, ale rzeczywiście Gosia Cieśla jest zawodniczką, która zdobywa wiele punktów dla swojego zespołu, dlatego będziemy musiały zwrócić na nią szczególną uwagę.