Ewa Kowalkowska i spółka wracają do formy
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok przegrał po emocjonuącej dwugodzinnej walce z Centrostalem Bydgoszcz 2:3 (23:25, 25:21, 25:19, 16:25, 13:15). MVP meczu została Ewa Kowalkowska.
Mecz w Białymstoku oglądał słynny trener Nikołaj Karpol, który od kilku miesięcy prowadzi reprezentację Białorusi. Zobaczył on ciekawy, wyrównany mecz. Obie drużyny zaciekle broniły każdej piłki. Lepiej spotkanie zaczęły bydgoszczanki. Dwukrotnie zablokowały Agnieszkę Starzyk, a po ataku Dominiki Kuczyńskiej schodziły na pierwszą przerwę przy korzystnym wyniku 8:6. Gospodynie szybko jednak wyrównały i przejęły inicjatywę. Przy serwisie Magdaleny Godos Pronar Zeto Astwa AZS prowadził nawet 18:13. Wtedy zaczęły się dla podopiecznych Wiesława Czai schody. Zgubiły gdzieś koncentrację i im bliżej końca seta, tym więcej błędów popełniały. Doszło do remisu po 21. W emocjonujących, ostatnich akcjach górą był Centrostal. Przy stanie 24:23 dla zespołu gości celnie z trudnej piłki uderzyła Patrycja Polak.
- Mecz może inaczej by się potoczył, gdybyśmy poszły za ciosem i wygrały pierwszego seta. Dużo w niego włożyłyśmy sił, a końcówkę odpuściłyśmy – mówiła kapitan Pronaru Zeto Astwa Joanna Szeszko.
Taki obrót sprawy tylko zaostrzył rywalizację. W drugiej partii oglądaliśmy jeszcze więcej długich wymian, ze znakomitymi obronami po obu stronach. Tak jak w pierwszym secie, mniej więcej w połowie, akademiczki zaczęły uciekać rywalkom. Raz po raz atakami z obejścia raziła bydgoszczanki Natalia Ziemcowa, a na skrzydłach swoje punkty dokładały Szeszko i Starzyk. Po drugiej stronie siatki, jak zwykle w trudnych momentach, ciężar gry na swoje barki wzięła Ewa Kowalkowska. Zespołowość gospodyń wzięła górę. Od stanu 10:10 systematycznie zdobywały przewagę i tym razem jej nie oddały. 25. punkt minięciem wywalczyła Szeszko.
AZS nadal miał przewagę. Tylko na początku trzeciego seta białostoczanki zaprezentowały chwiejną formę. Ze stanu 4:2 zrobiło się 5:8, ale już za chwilę było 14:9. W tej partii dominacja gospodyń okazała się bezapelacyjna. Centrostal walczył do ostatnich piłek, ale zdołał tylko zmniejszyć różnicę z ośmiu do sześciu punktów na koniec partii.
Podopieczne Piotra Makowskiego się nie poddawały. W czwartym secie rzuciły na szalę wszystkie swoje umiejętności prezentując się naprawdę bardzo dobrze. Kapitalnie spisywały się w obronie stwarzając sobie okazje do kontrataków. Białostoczanki przegrały tą partię dzięki seriom punktów traconym w tym samym ustawieniu. Gdy pierwszy raz na zagrywce pojawiła się Jana Sawoczkina zrobiło się 8:3 dla Centrostalu. Potem jej serwisy spowodowały, że na tablicy zobaczyliśmy wynik 21:10! Zdobywała z zagrywki bezpośrednio punkt po punkcie.
- Przed meczem nie mówiliśmy o tym, ale w tygodniu nie było z nami Jany, bo musiała wyjechać w sprawach rodzinnych. Spędziła w podróży wiele godzin. Dotarła do nas w czwartek i potem przebyła znów długą drogę do Białegostoku. Dlatego należą się jej wielkie słowa uznania – mówił trener Centrostalu Piotr Makowski.
Pogoń gospodyń na nic się zdała. Przegrały do 16.
- W czwartym secie zabrakło trochę sił. Dziewczyny z Bydgoszczy grały super, broniły piłki atakowane na pojedynczym bloku, nawet te najmocniejsze – mówiła z uznaniem o rywalkach Magdalena Godos.
Warto jeszcze odnotować, że w czwartej partii, przy stanie 8:14 na parkiecie po raz pierwszy w polskiej ekstraklasie pojawiła się bułgarska rozgrywająca Pronaru Zeto Astwa AZS Weseła Bonczewa i spisała się zupełnie przyzwoicie.
Tie-break długo toczył się pod minimalne dyktando Centrostalu. Bydgoszczanki na dobre odskoczyły po zmianie stron. Kowalkowska skończyła kontrę, a kolejne dwa punkty dały drużynie gości prowadzenie 13:8. Białostoczanki nie radziły sobie w przyjęciu, praktycznie odbierając sobie szansę na inne akcje niż czytelne wystawy na skrzydła. Mimo to, kibice jeszcze przeżyli emocjonujące chwile. Przy stanie 14:9 dla Centrostalu, dzięki dobrym blokom AZS obronił cztery setbole. Dopiero ostatni z serii, piąty precyzyjnym atakiem wykorzystała Kowalkowska.
- Dziewczyny z upływem czasu zobaczyły, że Białystok otwiera nam kierunki po prostej i zaczęliśmy to wykorzystywać. W czwartym i piątym secie graliśmy już dobrze, zespołowo i konsekwentnie – mówił Makowski.
- Z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem, jakim dziś był Centrostal nie wstyd przegrać My sami dziś zagraliśmy poniżej naszych oczekiwań. Zakładaliśmy, że będziemy lepiej serwowali i przyjmowali, ale te dwa podstawowe elementy nie funkcjonowały jak należy, a co za tym idzie, atak też mieliśmy utrudniony. Obrony Centrostalu wielokrotnie podłamywały nasze dziewczyny – powiedział trener Pronaru Zeto Astwa Wiesław Czaja. - Myślę, że zespół z Bydgoszczy odnalazł swój poziom, wyższy niż prezentował w nie tak dawno przegrywanych meczach. Będziemy mu kibicowali, aby nie tracił punktów z naszymi bezpośrednimi rywalami z tabeli – dodał szkoleniowiec.