Ettore Guidetti: wierzymy w młodość
Włoski trener SK bank Legionovii opowiada nam o nowym pomyśle budowy zespołu, swoim podejściu do pracy z młodymi zawodniczkami oraz o tym, co kocha w pracy z siatkówką.
ORLENLIGA.PL: Ma pan chyba jedną z najmłodszych drużyn, które zagrają w kolejnym sezonie w elicie?
ETTORE GUIDETTI: Tak, zdecydowaliśmy się na taką politykę budowania zespołu, ponieważ bardzo wierzymy w potencjał młodych polskich zawodniczek. Moim celem, ale i całego klubu, jest je wspierać i uczyć, jak najwięcej się da. Mój nowy zespół to także kontynuacja poprzednich rozgrywek Młodej Ligi, w których tak dobrze wypadliśmy. Jest to kolejny krok w pracy z bardzo młodymi zawodniczkami.
W zawodowej lidze na pewno nie będzie łatwo opierać się tylko na młodzieńczej fantazji?
ETTORE GUIDETTI: Zdajemy sobie z tego sprawę, jednak jesteśmy pewni swego. Podchodzimy do sprawy realistycznie, jeśli uda nam się być w czołowej czwórce to rewelacja, jednak naszym celem jest w tym momencie nauka i znalezienie się w czołowej ósemce. Mamy przede wszystkim pokazywać naszą najlepszą siatkówkę, to jest cel nr 1.
Jak duży jest potencjał polskich, młodych siatkarek?
ETTORE GUIDETTI: Mamy kilka bardzo ciekawych, bardzo młodych zawodniczek, jak Grabka, Rasińska, Grzelak czy Pacak. Jeśli mogę użyć porównania z Włochami, to w Polsce jest wiele rodowitych zawodniczek z dużym potencjałem i nie ma potrzeby posiłkowania się np. dziećmi graczy spoza kraju, którzy się tutaj osiedlają. Taką sytuację mamy obecnie w Italii, zresztą nie tylko w kobiecej siatkówce. W waszym kraju nie ma takiej potrzeby, bo macie masę utalentowanych dziewczyn pod względem fizycznym. Brakuje im jednak sporo techniki i jej będziemy uczyć.
Podniesienie umiejętności technicznych to klucz do sukcesów w tym sezonie?
ETTORE GUIDETTI: Według mnie, jeśli od najmocniejszych rywali dzieli cię spora odległość, pod kilkoma względami, to najlepszą metodą by te różnice choć trochę zniwelować, jest nowy pomysł, nowy sposób pracy, by nie robić tego samego, co pozostali. Dlatego my mamy własny system, oparty na przekonaniu, wierze i odpowiedzialności za siebie, każdej z zawodniczek.
Tym razem ma pan szansę pracować z zespołem od początku przygotowań, a nie być strażakiem w trakcie sezonu. To łatwiejsza wersja pracy?
ETTORE GUIDETTI: Tak, ale tylko do momentu, gdy zaczniemy grać w lidze. Gdy zacznie się ORLEN Liga nie będzie już czasu na poprawki i wielkie korekty. To jest trochę jak na studiach, przed dużym egzaminem. Albo pracowałeś odpowiednio długo, albo go nie zdasz, jeśli do roboty wziąłeś się dzień przed. Mamy czas na treningi, przygotowania, mam do dyspozycji 90-procent składu, więc nie mam prawa narzekać. Będziemy kładli nacisk na poprawę techniki i patrzyli, jak nam to wychodzi. W tym elemencie nie da się przewidzieć czasu, ale na pewno dziewczyny w końcu wejdą na odpowiedni poziom.
Jak pan ocenia ostatnie transfery do ORLEN Ligi, takich zawodniczek jak Montano, Skowrońska-Dolata czy Costagrande?
ETTORE GUIDETTI: To spaniała informacja, bo to znaczy, że nie tylko polskie kluby stać na takie zawodniczki, ale i one same uważają, że ORLEN Liga ma na tyle wysoki poziom, że warto w niej grać. To podnosi prestiż rozgrywek. Jedyne, co mnie trochę martwi to fakt, że trzy najaktywniejsze na rynku transferowym zespoły wydają się w tej chwili być trochę jak z innej bajki, kategorii. Szczególnie jeśli porównamy z tymi potencjalnie słabszymi ekipami. Z drugiej jednak strony młode zawodniczki mają w lidze idolki, przeciwko którym zagrają i będą mogły się czegoś nauczyć.
Tyle pan mówi o młodych, polskich zawodniczkach, jakby był pan rdzennym Polakiem i zależało panu tylko na dobru naszej siatkówki. Przecież jest pan „najemnikiem” z Włoch?
ETTORE GUIDETTI: To po prostu wynika z tego, kim się jest. Ja, jako trener oczywiście chcę wygrywać, jak każdy, ale to co tak naprawdę mnie kręci to jest uczyć i polepszać siatkarki. Moim największym marzeniem i szczęściem jest patrzeć, jak moje zawodniczki z każdym dniem stają się coraz lepsze. To jest to, co naprawdę kocham w mojej pracy.