Ettore Guidetti: na boisku ważna jest komunikacja
Za nowym trenerem SK banku Legionovii Legionowo, Ettore Guidettim, pierwszy mecz w ORLEN Lidze, przegrany 0:3 z mistrzem Polski Chemikiem Police. Ważne są jednak kolejne mecze. Już dziś SK bank Legionovia Legionowo zmierzy się z Impelem Wrocław (początek 18.00)
orlenliga.pl: Przede wszystkim witam pana w Polsce. W sobotę był to pana debiut polskiej lidze. Chyba nie tak pan go sobie wyobrażał, choć był to mecz z mistrzem naszego kraju.
Ettore Guidetti: Bardzo dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, z kim będziemy grać w sobotę, jakiego rodzaju to będzie spotkanie. To było oczywiste. Chemik Police jest wielkim zespołem, prowadzonym przez świetnego szkoleniowca Cuccariniego. Znam te zawodniczki, ponieważ często grałem przeciwko nim, kiedy pracowałem we Włoszech. Byłem przekonamy, że zagramy dobre spotkanie, przynajmniej przez jakieś półtora seta. Taka jest rzeczywistość. Zagraliśmy dobrze w pierwszych dwóch partiach. Dokonywałem wielu zmian, ponieważ chciałem, aby każda z moich zawodniczek miała szansę dać coś od siebie i pomóc drużynie. Moim zdaniem nie zakończyliśmy trzeciego seta, tak jak to sobie zaplanowałem, ale staraliśmy się grać najlepiej, jak potrafimy.
- Po raz kolejny w tym sezonie nastąpiła w Legionovii zmiana trenera. To chyba nie jest łatwy moment dla zespołu, szczególnie, że przed wami są spotkania z bardzo silnymi zespołami i walka o utrzymanie ósmej pozycji w tabeli. Był pan świadomy tych wyzwań. Czemu zdecydował się pan na objęcie funkcji trenera w Legionowie?
- Zdecydowałem się na to, ponieważ wiem, że gra w mistrzostwach Polski składa się z dwóch części. Wiemy, że gramy mecz po meczu.Legionovia jest bardzo młodym i bardzo utalentowanym zespołem. Ok., pierwsza część sezonu nie należała do najłatwiejszych, a przed nami były spotkania z pierszym, drugim, czwartym i obecnie szóstym zespołem w ORLENlidze. Z pewnością nie spodziewamy się czterech zwycięstw w tych czterech meczach, ale chcemy przede wszystkim zdobyć doświadczenie, które w niedalekiej przyszłości zaprocentuje. Dzięki ciężkiej pracy na treningach i doświadczeniu, jakie nabędziemy w ostatnich meczach drugiej rundy, znajdziemy nowy sposób na grę w play-offach.
- Pracując z tak młodym zespołem, jakim jest Legionovia, co jest największym wyzwaniem?
- Myślę, że na ten moment musimy najwięcej czasu poświęcić technice. Pierwszym elementem, nad jakim będziemy ciężko pracować na treningach, jest przyjęcie zagrywki. Nie mieliśmy z nim tak dużych problemów w meczu z Chemikiem, ale pod koniec trzeciego seta, popełniliśmy zbyt wiele niewymuszonych błędów i potem nie mogliśmy już odnaleźć własnego rytmu gry. Oprócz tego, musimy poprawić komunikację na boisku, a potem relację między blokiem a obroną. Oczywiście każdy trener miał swoje pomysły na prowadzenie zespołu i na treningi, ale teraz dziewczyny muszą poznać mój sposób pracy i stać się moją drużyną. Chciałbym, aby więcej ze sobą rozmawiały na boisku, ale także poza nim, ponieważ siatkówka ma swój początek, samą grę, a potem pada ostatni punkt. Wtedy już nie ma zbyt wiele do powiedzenia, to wszystko się już zadziało. Mecz się odbył. Na boisku, kiedy piłka jest w górze, musi być komunikacja. Przed i po meczu, to jest czas dla trenerów, fizjoterapeutów i dziennikarzy.
- Czy po tym tygodniu pracy z zespołem, któraś z zawodniczek pana zaskoczyła swoją postawą, umiejętnościami?
- W tym momencie mam świadomość, że Marta Bechis jest dobrą rozgrywającą. Po drugie, myślę, że obie nasze młode atakujące są świetnymi zawodniczkami. Myślę tutaj o Malwinie i Monice. Bardzo mi się podoba ich gra. Moim zdaniem, w meczu z Chemikiem bardzo dobre spotkanie rozegrała Daria. Ola miała swoje wzloty i upadki, ale to jest normalne, ponieważ jest mocną atakującą i musiała mierzyć się z solidnym blokiem. Czasami myśli się tylko o tym, aby wbić piłkę w boisko i zdobyć punkt, czasami myślisz tylko o przyjęciu, a czasami to wszystko się załamuje. Tak to już jest. Środkowe: Jaimie znam jeszcze z Włoch, wiem, na co ją stać. Musimy pamiętać, że Karolina odbudowuje swoją formę po ciężkiej kontuzji. Kasia jest wspaniała i w ostatniej fazie meczu pokazała, że można na nią liczyć i nie boi się podejmować ryzyka, może zrobić z piłką wszystko. Pozostaje nam więc tylko znaleźć dobrą relację między przyjęciem zagrywki, blokiem i obroną. Jedyny sposób, aby to wszystko ze sobą dobrze połączyć, to dobra komunikacja.
- Z jakimi nadziejami przyjechał pan do Polski?
- Chciałbym przede wszystkim nadal ciężko pracować z zespołem, który do końca myśli pozytywnie i wierzy w wygraną. Poza tym chciałbym zostać w Polsce tak długo, jak to tylko będzie możliwe, ponieważ bardzo mi tu dobrze i cieszę się, że tutaj jestem.
- A co się panu zatem podoba w naszym kraju?
- Na ten moment najbardziej jestem zafascynowany siatkówką. To mnie najbardziej zajmuje. Na boisku spędzam po szesnaście godzin dziennie i bardzo to lubię. Poza tym w Polsce jest świetne jedzenie, naprawdę smaczne. Ludzie w Legionowie są tacy jak w Modenie, która jest jednym miastem, w którym siatkówka jest najważniejszym sportem. We Włoszech wszyscy wiele zajmują się piłką nożną. W Polsce spotkałem wielu ludzi, dla których bardzo ważna jest siatkówka. To mi się najbardziej podoba.
- Mówi się, że praca z kobietami jest dużo trudniejsza niż z mężczyznami. Zgadza się pan z tą opinią?
- Nie zgadzam się z tym, kto mówi, że praca z dziewczynami w porównaniu z pracą z chłopakami jest trudniejsza czy bardziej wymagająca. To są te same reguły. Oczywiście wszystko zależy od drużyny. Właśnie to praca z chłopakami często okazuje się trudniejsza, ponieważ nie chcą słuchać trenera, ćwiczyć tego, co on dla nich przygotował, ale to samo może zdarzyć się w pracy z dziewczętami. Metoda pracy, treningów siatkówki jest taka sama, bez względu z jaką grupą się pracuje. Praca nad techniką, rozwijanie umiejętności są takie same. Są dobre zespoły, są słabsze zespoły. Są dobrzy trenerzy i zdarzają się słabi szkoleniowcy. Zespół z Legionowa jest dla mnie najlepszym wyborem i mam nadzieję, że ja dla niego również.