Dwumecz na rozgrzewkę
Po zakończeniu zasadniczej części sezonu PlusLigi Kobiet nadchodzi czas na decydujące rozgrywki. Na parkiecie w Bielsku-Białej trudno raczej oczekiwać sensacyjnych rezultatów, a dwa mecze z ekipą z Białegostoku są dla bielszczanek okazją do powrotu na zwycięski szlak.
Wiele wskazywało na to, że zespół prowadzony przez Igora Prielożnego zanotuje w sezonie regularnym komplet wygranych. Porażka, jak zauważa sam szkoleniowiec, przyszła w nieoczekiwanym momencie – starciu z Gedanią Żukowo, która całkiem niedawno zapewniła sobie ligowy byt. – Nie spodziewaliśmy się, że możemy przegrać. Trzeba znaleźć przyczyny tej porażki i wyciągnąć wnioski - mówi bielski szkoleniowiec. Wydaje się, iż bielskie siatkarki nie przystąpiły do spotkania z Gedanią maksymalnie skoncentrowane, co wobec wyjątkowo ambitnej postawy gospodyń zaprocentowało jedną z największych sensacji bieżących rozgrywek. O ile jednak w wypadku wspomnianego meczu można mówić o pewnej taryfie ulgowej, to w piątkowo-sobotnich potyczkach coś podobnego nie powinno mieć miejsca. Trener Prielożny, jak i same zawodniczki zapowiadają, że w każdym kolejnym spotkaniu dążą do zwycięstwa, a mecze z akademiczkami z Białegostoku mają w tym kontekście spore znaczenie. Ewentualne dwie wygrane pozwolą przywrócić równowagę bielskiej drużynie, a co za tym idzie wprowadzą jednego z ligowych faworytów na drogę prowadzącą do medalu. Znacznie mniej optymistycznie przedstawia się sytuacja rywala bielszczanek – Pronaru Zeto Astwa. Białostoczanki w ostatnich bojach ligowo-pucharowych zaprezentowały słabą formę, która nie rokuje dobrze na rywalizację z BKS Aluprof. O nieudanej drugiej części fazy zasadniczej świadczy fakt, że zespół Dariusza Luksa spadł w ligowej stawce na ósme miejsce, a przecież przez długi czas siatkarki z Białegostoku nawiązywały kontakt z czołówką. Być może częściowym wytłumaczeniem słabszej postawy jest brak podstawowej rozgrywającej Lucie Muhlsteinovej, choć do występów Anny Manikowskiej większych zastrzeżeń mieć nie można. Niekwestionowaną liderką drużyny jest atakująca Izabela Żebrowska, ale równorzędna walka z bielszczankami nie będzie możliwa bez wsparcia koleżanek. W sezonie zasadniczym BKS Aluprof dwukrotnie pokonał białostocki zespół, ale szczególnie spotkanie w stolicy Podbeskidzia było widowiskiem zaciętym. – To już historia. Liczą się najbliższe mecze, którymi chcemy dobrze zacząć decydującą część rozgrywek - mówi trener Aluprofu. Marcin Nikiel Powrót do listy