Dwa zwycięstwa w Hiszpanii. Teraz Grecja
Polskie siatkarki dwa razy pokonały w Lidze Europejskiej Hiszpanię. W następnej rundzie czekają ich spotkania z Grecją. O kadrze i ostatnich spotkaniach opowiada Katarzyna Połeć.
- Dwa zwycięstwa z Hiszpankami i komplet wygranych w tym sezonie reprezentacyjnym to świetny bilans. Co najbardziej zapamięta pani z dwumeczu w Valladolid? Upalna hala to chyba najbardziej charakterystyczny element wyjazdu?
- Wystarczyła jedna dłuższa akcja i już trudno było złapać oddech, a pot lał się z nas strumieniami. Ale nie chodzi tylko o temperaturę w hali, bo trudno jest też w niej pod takim względem, że trudno znaleźć jakiś punkt odniesienia zarówno do zagrywki, jak i do ataku.
- Co oznaczały słowa trenera Piotra Makowskiego, który podczas pierwszego treningu w Hiszpanii mówił o zakończeniu taryfy ulgowej?
- Pewnie to, że będzie od nas więcej wymagał, a to że jesteśmy młodym i tworzącym się dopiero zespołem, to nie znaczy że cały czas będziemy pod parasolem ochronnym. Chce w nas wywołać poczucie odpowiedzialności za każdy ruch na boisku.
- Teraz przed wami wyprawa do Grecji, z którą dwukrotnie wygrałyście w Polsce. Tym razem jednak nie chcecie chyba popełnić błędu z drugiego meczu, kiedy przegrywałyście już 0:2. Wówczas zdołałyście jednak wyciągnąć wynik w tie-breaku.
- Same nie wiedziałyśmy co się dzieje. Dopadła nas taka niespodziewana bezsilność, mimo tego że w drugim secie wysoko prowadziłyśmy i można było wyrównać wynik spotkania, ale Greczynki nas dogoniły. W kółku powiedziałyśmy sobie, że nie możemy tego przegrać, bo to jednak trochę wstyd.
- Grecja i Hiszpania to według rankingu słabsze od was rywalki, ale czy zauważa pani podobieństwa w ich grze?
- Myślę, że jednak to Hiszpanki grają szybciej i dysponują lepszą zagrywką.
- Stuprocentowego zgrania jeszcze brakuje?
- Trochę tak, bo z Gabrysią Jasińską grałam bardzo mało, ale każdy trening i mecz to okazja, żeby się dotrzeć.
- Myślami jesteście już przy awansie do finału Ligi Europejskiej?
- Raczej realizujemy cele na najbliższy dwumecz. Metoda małych kroczków, a co będzie to czas pokaże.
Powrót do listy