Drobne kłopoty Muszynianki w Białymstoku
AZS Metal-Fach Białystok przegrał z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna 0:3 (15:25, 23:25, 21:25) w zaległym meczu 10. kolejki ORLEN Ligi. MVP spotkania została Eleonora Dziękiewicz.
Anna Werblińska, Agnieszka Bednarek-Kasza, Sanja Popović, Aleksandra Jagieło, Valentina Serena – tak wyglądał kwadrat rezerwowych w zaległym spotkaniu Muszynianki w Białymstoku z miejscowym AZS-em Metal-Fach. To chyba najsilniejszy skład „dublerek” w Polsce. Trener wicemistrzyń kraju, Bogdan Serwiński dawał odpocząć swoim liderkom, bo „Mineralne” były absolutnym faworytem konfrontacji z akademiczkami.
W składzie AZS-u pojawiły się Rheeza Grant (na parkiecie) i Krystle Esdelle, które nosiły się z zamiarem wyjazdu z Polski, ale zostały zawrócone z drogi do Trynidadu i Tobago. Ta druga tylko założyła strój, bo jest kontuzjowana i na boisko nie weszła. Brakowało też chorej Anny Łozowskiej, czyli – faktycznie – trener Jacek Malczewski miał do dyspozycji znów tylko siedem zawodniczek, w tym dwie libero. Jedna z nich, Angelika Bulbak wystąpiła na przyjęciu i popisywała się punktowymi zagrywkami, a nawet… atakami.
Młodziutkie gospodynie, od początku prezentujące radosną, ambitną siatkówkę, nastawiły się na sprawienie kłopotów liderkom Orlen Ligi. W pierwszym secie trwało to jeszcze dość krótko. Od stanu 9:11 nastąpiła seria błędów gospodyń, które straciły kontakt z rywalkami. Seta podwójnym odbiciem zakończyła Grant.
- Zaczęłyśmy chyba zbyt przestraszone – mówiła potem przyjmująca AZS-u, Natalia Kurnikowska.
W drugiej partii było już jednak inaczej. Pozbawione swoich kluczowych zawodniczek muszynianki wpadły w tarapaty. Przy stanie 8:8 AZS uciekł na cztery punkty – dwa z nich serwisem zdobyła Bulbak. Serwiński musiał wziąć czas, ale długo to nie pomagało, bo na drugiej przerwie technicznej było 16:11 po autowym ataku Dominiki Sieradzan. Szkoleniowiec Muszynianki wykazywał anielską cierpliwość nie dokonując zmian. W ekipie gości obudziła się za to wreszcie sportowa złość. Zaczęła się szybka pogoń, ale wydawało się, że zbyt późna. Od stanu 18:17 AZS znów uciekł na 23:19, głównie dzięki atakom Kurnikowskiej. Losy seta odwróciła dopiero swoimi zagrywkami Kinga Kasprzak, która upatrzyła sobie niedoświadczoną libero AZS-u Martę Kutikow i niemiłosiernie ją karciła. Akademiczki już nie rozegrały skutecznej akcji doznając porażki 23:25.
- Nie był to łatwy, przyjemny mecz. Mimo wszystkich braków, wbrew pozorom, dziewczyny z Białegostoku mają fajnie poukładaną grę – mówiła Sieradzan.
Mimo feralnej końcówki drugiej odsłony białostoczanki nie składały broni do końca. W trzecim secie wicemistrzynie kraju miały przewagę, ale nie mogły na dłużej odbić się na większą ilość punktów. Jak tylko im się to udawało, różnica natychmiast malała. Od 9:6 dla „Mineralnych” do 9:9. Od 13:9 po świetnych kontrach Kasprzak do 13:12 po akcjach Sylwii Chmiel. Zabawa nie mogła trwać w nieskończoność. Kiedy Muszynianka wywalczyła sobie kolejną przewagę – 21:17 – już jej nie oddała. Decydujące akcje znów kończyła Kasprzak. Przy trzecim meczbolu skuteczną kiwką popisała się natomiast Anna Kaczmar.
- Z własnego, boiskowego doświadczenia wiem, że ciężko się zmobilizować na takie spotkania i dziś Muszynianka nie zagrała na 100 procent. Martwią mnie przegrywane końcówki, bo nie pierwszy raz nam się to przytrafia. Trzeba pracować „nad głową“ siatkarek a to nie są sprawy łatwe do poprawienia – powiedział trener AZS-u Jacek Malczewski.
Powrót do listy