Dorota Świeniewicz z wizytą w szpitalu
Trudno cieszyć się ze Świąt Wielkanocnych przebywając w szpitalu. Specjalnie z myślą o dzieciach, które nie mogą spędzić Świąt w domu, wśród najbliższych, Fundacja Herosi wraz z Dorotą Świeniewicz odwiedziła dzieci przebywające w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, w tym na oddziale onkologii.
Nasza dwukrotna złota mistrzyni Europy w marcu wzięła udział, podobnie jak jej koleżanki i koledzy po fachu, w akcji pomocy właśnie dla oddziału onkologii. Siatkarki i siatkarze wykonali ręcznie malowane pisanki, z których zysk ze sprzedaży zostanie przeznaczony na zakup sprzętu medycznego.
Dorota Świeniewicz odwiedziła chore dzieci w ramach tzw. zajączka wielkanocnego. Wizyta była z myślą o tych dzieciach, które nie mogą wyjść na Święta do domu. Siatkarka rozdawała prezenty i autografy, a także odpowiadała na pytania dzieci. Nad dobrym samopoczuciem w czasie wizyty czuwał znany brzuchomówca – Piotr Boruta.
- Bałam się, że wzruszenie odejmie mi mowę – przyznała zawodniczka – ale dzieci były przygotowane na moją wizytę, chętnie zadawały pytania. Dziękowały również za wzięcie udziału w akcji na rzecz oddziału. Będąc tam zobaczyłam, jak bardzo potrzebna jest pomoc.
Placówka ta, jako nieliczna w Polsce zajmuje się leczeniem nowotworów kości. U większości dzieci wszczepia się (aby uratować kończynę) specjalne endoprotezy. Jednak zdarza się, że w wyniku postępującej choroby trzeba amputować chorą kończynę.
Taki zabieg przeszedł m.in. Paweł. – Bardzo pogodny chłopiec – wspomina Dorota Świeniewicz – cieszę się, że miałam okazję go poznać. Niesamowite ile te dzieci mają energii, mimo tego co ich spotkało. Ludzie, często nie doceniają tego co mają. Myślę, że ta wizyta była dla mnie również swego rodzaju lekcją. Na pewno chętnie tam wrócę – obiecała siatkarka.
1000 zł za jajko z niespodzianką
Do akcji pomocy dla oddziału onkologii przyłączyli się również siatkarze JW. Construction OSRAM AZS Politechniki Warszawskiej. W trakcie ostatniego meczu kibice zebrani w Arenie Ursynów mogli na żywo licytować ogromną pisankę z autografami Akademików z Warszawy. Do wzięcia udziału w licytacji zachęcał Zygmunt Chajzer. Rekordową kwotę 1000 zł wylicytował Pan Krzysztof Kobrzyński z Warszawy. W jajku niespodziance na szczęście nie było kota "Zonka" lecz specjalna koszulka Inżynierów z nazwiskiem - Zygmunta Chajzera oraz szalik AZS PW.