Dorota Pykosz: lubię wyzwania
Po tym jak TPS Rumia awansował do Plusligi Kobiet mówiono, że klubu nie będzie stać na grę w najwyższej lidze rozgrywkowej, że nikt nie będzie chciał grać w ekipie beniaminka. Stało się jednak inaczej. Klub pokonuje wszelkie przeciwności losu i buduje silny skład, w którego szeregach, obok młodych wychowanek klubu, grać będą doświadczone zawodniczki. Jedną z nich jest Dorota Pykosz, była środkowa Muszynianki, reprezentacji Polski, która przeszła do klubu z wielkimi nadziejami na dobre występy w PlusLidze Kobiet -Liczę, że uda nam się sprawić przykrość niejednemu faworytowi i zająć dobre miejsce w tabeli – mówi w rozmowie z PlusLigą nowa środkowa drużyny TPS Rumia.
- Po owocnych latach w Muszynie zdecydowała się pani odejść. Dlaczego wybrała pani akurat beniaminek PlusLigi Kobiet ?
- Mnie zawsze kuszą takie ciekawe kluby. Przed sześcioma laty, kiedy przychodziłam do Muszyny, ona także dopiero zaczynała grać w najwyższej lidze. Nikt wtedy nie liczył na to, że możemy ugrać coś więcej, mało kto wierzył, że będziemy w stanie zajść tak daleko. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Muszynianka obecnie będzie stolicą polskiej siatkówki żeńskiej. Na podobnych zasadach grałam już wcześniej w Bielsku, dlatego myślę , że to był główny powód mojego przyjścia do Rumi – lubię wyzwania.
- A może obawiała się pani o miejsce w składzie Muszynianki? Do drużyny przyszła Caroline Wensink. Na środku w klubie panuje dość spora konkurencja.
- Nie, nie obawiałam się konkurencji. Ja już tyle lat spędziłam w Muszynie, że i ja, i ludzie, z którymi tam pracowałam potrzebowaliśmy zmiany. Gra w takim klubie wymagała ciągłych nerwów, było to stresujące zadanie, tak więc potrzebowałam zmiany atmosfery. Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zmiany klubu, powiedziałam sobie, że czas najwyższy odejść i właśnie teraz spełniam to postanowienie. Obawy o brak miejsca w składzie nie miały wpływu na moją decyzję.
- Rumia to nowość na siatkarskiej mapie Polski. Czy prezesi stawiają jakieś warunki co do miejsca w PlusLidze Kobiet?
- Na razie nie mamy określonych żadnych konkretnych celów do realizacji. Jedynie my – zawodniczki, mamy swój wewnętrzny warunek. Mamy walczyć w każdym meczu i osiągnąć jak najwięcej. Chciałybyśmy zarówno sobie jak i trenerowi, który bardzo w nas wierzy, oraz kibicom udowodnić, że potrafimy grać z najlepszymi i postarać się zapewnić doskonałe widowiska z naszym udziałem. Biorąc pod uwagę ligę, która już ostatecznie się stworzyła, myślę, że wcale nie stoimy na straconej pozycji i będziemy w stanie uplasować się na niezłej pozycji.
- Obok Marty Solipiwko jest pani najbardziej doświadczoną zawodniczką w drużynie. Występy w kadrze, Lidze Mistrzyń. Na pewno pani rola w drużynie to będzie coś więcej niż jedynie środkowa bloku ?
- Nie wiem. Nigdy się nad taką rolą nie zastanawiałam. Nie wiem czy będę tak traktowana czy nie. Ja ze swojej strony zawsze staram się wspierać dziewczyny na boisku, pomóc im podczas meczu, sprawić, by czuły się dobrze. Zawsze moją rolą na boisku było ułatwianie gry, gdyż jestem środkową. Nie wiem, czy zawodnik grający na mojej pozycji może być liderem w pełnym wymiarze, jednakże jestem pewna, że zawsze na boisku środkowi wykonują czarną robotę, która ma ułatwić grę pozostałym zawodnikom. Ja tę czarną robotę będę starała się wykonywać w Rumi, by jak najbardziej pomóc młodszym zawodniczkom na boisku.
- Klub jest przygotowany organizacyjnie do rozgrywek PlusLigi Kobiet?
- Na razie tak. Nie widać większych problemów. Dochodzą do nas coraz to nowe, pozytywne wiadomości, więc wierzę, że nie będzie żadnych problemów organizacyjnych.
- Mieszka pani w Rumi ?
- Tak, wszystkie mieszkamy w Rumi, oprócz jednej dziewczyny, która dojeżdża z Gdańska.
- Zdążyła pani już poznać uroki Trójmiasta ?
- Poznałam już Gdynię. Byłam także w Gdańsku. Jednakże najwięcej czasu spędzam w okolicach hali i z domu wyskakuję tylko po najpotrzebniejsze rzeczy. Jeszcze przyjdzie czas na zobaczenie wszelkich atrakcji Trójmiasta.
- Jak obecnie wyglądają przygotowania do sezonu?
- Trenujemy bardzo ciężko, dużo czasu spędzamy na hali. Byłyśmy, jak wiadomo, na dwutygodniowym obozie w Zakopanem, gdzie zapoznawałyśmy się ze sobą. Teraz już tylko budowanie siły i poprawa elementów technicznych.
- Atmosfera nad morzem sprzyja siatkówce ?
- Myślę, że tak. Nie wiem jak to wygląda w Sopocie czy Gdańsku, ale tutaj w Rumi wszyscy są raczej życzliwi, pozytywnie nastawieni. Choć trzeba zaznaczyć, że tutaj jeszcze nie wszyscy wiedzą o naszym zespole i o co będziemy walczyć w tym sezonie. Kiedy szukałam mieszkania także ludzie pytali się mnie co to za klub, od kiedy istnieje. Ale mam nadzieję, że do końca grudnia już wszyscy będą o nas słyszeli – nie tylko tutaj w Rumi (śmiech).
- Co jeszcze was czeka przed rozpoczęciem PlusLigi Kobiet? Będziecie brały udział w jakiś turniejach towarzyskich ?
- Tak. Na dniach jedziemy do Polic na mały turniej. Myślę, że trener chce ten wyjazd potraktować treningowo. Ma to być pewne urozmaicenie po dość wyczerpujących i powtarzających się zajęciach na hali, byśmy odpoczęły od tej monotonni treningowej. Żebyśmy po prostu mówiąc naszym językiem „nie skapceniały”. Pomoże nam to się trochę zrelaksować, a także zobaczyć jak prezentujemy się na tle innych. To plany najbliższe. W dalszych etapach przygotowań także nie zabraknie wyjazdów. Trener już układa grafik i przebiera w zaproszeniach na różne imprezy. Tak więc sporo meczy jeszcze przed nami. Ale to tylko pozytyw, gdyż potrzebujemy grania, boiskowego poruszania się, by móc poprawiać wszystkie słabiej działające elementy w grze. Ponadto zawodniczkom, które po raz pierwszy będą grały w PlusLidze Kobiet, będzie potrzebne wcześniejsze ogranie się z zawodniczkami z ekstraklasy.
- Czego pani oczekuje po tym sezonie ?
- Na pewno walki. Spodziewam się, patrząc na dziewczyny, ogromnego wysiłku włożonego w grę, zaangażowania w treningi. Na tyle zdążyłam poznać już drużynę by móc stwierdzić, że każda z zawodniczek jest bardzo waleczna, wie czego chce, a ambicji w nich co niemiara. Na pewno nie będą dziećmi do bicia i dlatego spodziewam się wyrównanej walki zakończonej, mam nadzieje, dobrym miejscem w tabeli na koniec sezonu.