Dorota Medyńska: jestem bardzo szczęśliwa
- Trener faktycznie jest szczególną postacią w naszym zespole. Nasze relacje są bardzo dobre i niezwykle profesjonalne - mówi Dorota Medyńska, libero Impelu Wrocław, zespołu który bardzo dobrze spisuje się w tym sezonie..
- Zacznę nietypowo, czy lubisz oglądać filmy?
- Szczerze mówiąc nie za bardzo. Rzadko kiedy siadam, żeby coś obejrzeć, a jak już mi się zdarzy to przeważnie nie potrafię dotrwać do końca.
- Pytam nie bez kozery bo patrząc na dotychczasową grę Impela, raczej kojarzyła się ona kibicom z przyjemnym filmem krótkometrażowym, jednak w poniedziałek pokazałyście, że i długie horrory nie są Wam obce. Podobnie było w Dąbrowie.
- Faktycznie przydarzyły się nam horrory, na szczęście z happy-endem. Mecz z Dąbrową, był szalenie trudny i wyrównany. Jak mówiła Lena Dziękiewicz, niewiele brakowało, aby dwa punkty zostały u gospodyń. Na szczęście pokazałyśmy, że potrafimy wychodzić z opresji i te zdobyte punkty bardzo nas cieszą. Jedyne co niepokoi to fakt, że ten horror same sobie stworzyłyśmy, ale już pilnie pracujemy nad tym żeby wyeliminować takie błędy bo one bardzo się mszczą.
- Jesteś w Impelu jedyną zawodniczką na pozycji libero, ta sytuacja Cię motywuje czy raczej dokłada presję?
- Dla mnie to przede wszystkim olbrzymie wyróżnienie, że w tak silnym klubie i na jednej z najbardziej newralgicznych pozycji jestem jedyną zawodniczką. To ogromny kredyt zaufania od trenera. To była jego decyzja. Trener uwierzył w moje możliwości i staram się radzić sobie jak najlepiej.
- Impel to mieszanka młodości i doświadczenia, czy ta różnica wieku między Wami jest w jakiś sposób odczuwalna?
- Absolutnie nie, jesteśmy bardzo zgranym zespołem, trzymamy się wszystkie razem, wspólnie cieszymy się ze zwycięstw i przeżywamy porażki. Na szczęście zwycięstw jest więcej, co dodatkowo pomaga, bo widzimy, że nasza ciężka praca przynosi efekty. Tak jak powiedziała Maren, ta zespołowość jest jednym z naszych głównych atutów.
- Mówisz, że między sobą dogadujecie się świetnie, ale chyba jest też "chemia" między zespołem a trenerem. Jaki jest Tore Aleksandersen?
- Trener faktycznie jest szczególną postacią w naszym zespole. Nasze relacje są bardzo dobre i niezwykle profesjonalne. Na treningach wiadomo, że trener rządzi twardą ręką, nie ma sentymentów, liczy się tylko ciężka praca. Po treningu natomiast, jest świetnym człowiekiem, z którym można porozmawiać i pożartować.
- Poza tym, że jak mówisz jest wspaniałym człowiekiem, to chyba w tym sezonie udało mu się w Was zaszczepić to czego zabrakło w poprzednich rozgrywkach, mianowicie mentalności zwycięzcy. Znacie swoją wartość, umiejętności i bezlitośnie to wykorzystujecie na boisku.
- Faktycznie, w tym sezonie gramy całkiem nieźle, te dobre wyniki poprawiają nastroje i samoocenę, budują pewność siebie. To wszystko rodzi w nas mentalność zwycięzcy, jednak o tym czy faktycznie udało się ją w pełni rozbudzić przekonamy się po sezonie. Cały czas widzimy mankamenty w grze i dokładamy starań, aby je wyeliminować.
- Patrząc na dotychczasowy przebieg Twojej kariery, to Twoim mottem powinno być zdanie: „niemożliwe nie istnieje". Najpierw przebojem wdarłaś się do Impela Wrocław, potem otrzymałaś powołanie do kadry od Piotra Makowskiego. Na ile ten szybki progres to wynik katorżniczej pracy na treningach a na ile wrodzony talent?
- W zasadzie to jedno bez drugiego nie istnieje. Jeżeli nie masz talentu to choćbyś stawał na głowie nie osiągniesz sukcesu. Tak samo w drugą stronę, choćbyś miał olbrzymi talent, to bez treningu nie jesteś w stanie go w pełni wykorzystać. U mnie to wszystko w zasadzie idzie krok po kroku, zarówno w karierze klubowej jak i reprezentacyjnej. Przechodziłam wszystkie szczeble rozgrywek i reprezentacji, etap po etapie i jestem bardzo szczęśliwa, że jestem tu gdzie jestem, chociaż przede mną jeszcze daleka droga.
- Czytając tą rozmowę można odnieść wrażenie, że Twoja kariera to pasmo samych sukcesów ale tak różowo chyba nie jest. Często zdarza się, że coś Ci nie wychodzi?
- Myślę, że jak każdemu człowiekowi i sportowcowi zdarzają się lepsze i gorsze dni. Nie zawsze forma jest taka jak bym chciała. Czasem jestem z siebie niezadowolona po treningach czy po meczu, ale najważniejsze to umieć wyciągać wnioski z porażek i niepowodzeń i starać się je przekuwać w sukces. Nie wolno się załamywać bo to do niczego dobrego nie prowadzi.
- Ostatnio obchodziliśmy Święto Niepodległości, jak i czy w ogóle ważne są w Twoim życiu takie wartości jak patriotyzm czy polskość?
- Są one ważne w moim życiu. W ogóle uważam, że historia naszego kraju choć często bardzo bolesna jest powodem do dumy i eksponowania tego kim jesteśmy. Ogólnie uważam, że sportowcy mają łatwiej by pokazywać swój patriotyzm, chociażby przez reprezentowanie naszych barw na arenie międzynarodowej. Ja jestem dumna z bycia reprezentantką Polski niezależnie w jakiej kategorii.
- Czy można więc powiedzieć, że jeżeli ktoś nie chce grać w kadrze nie jest patriotą, bo takie głosy pojawiają się dość często?
- To chyba nie jest kwestia patriotyzmu, każdy ma jakiś inny powód, dla którego rezygnuje z kadry. Często to są powody zdrowotne, rodzinne lub po prostu charakterologiczne. Jednak z pewnością nie można powiedzieć, że jeżeli ktoś nie chce grać z orzełkiem na piersi to nie jest patriotą. Myślę, że każdy o tym marzy i jest to ogromne wyróżnienie, a że bywa różnie, cóż takie jest życie.
- Jak już jesteśmy przy reprezentacji to na koniec muszę Cię zapytać, o zbliżający się turniej kwalifikacyjny. Nie wyobrażam sobie, że zabraknie Cię wśród powołanych, myślisz że ten turniej będzie dla Ciebie tym kolejnym krokiem w Twojej karierze i zostaniesz pierwszą libero ? Czy póki co na kadrę jeździsz po naukę?
- Nie mam pojęcia jakie będą powołania, nawet się nad tym nie zastanawiam. Jeżeli trener zdecyduje się mnie powołać, to będę bardzo szczęśliwa i postaram się pomóc jak tylko będę potrafiła. Czekają nas bardzo trudne mecze jednak nie myślę o tym, czy będę pierwszą, drugą czy trzecią libero. Będę bardzo zadowolona i dumna jeżeli w ogóle znajdę się na liście powołanych zawodniczek, ale żeby tak się stało to dalej muszę ciężko pracować na treningach i pokazywać się z jak najlepszej strony w naszej lidze i liczyć, że to wystarczy.