Do dziesięciu razy sztuka
Gedania Żukowo pokonała MKS Dąbrowę Górniczą 3:0 (25:20, 25:15, 25:15). MVP spotkania została Katarzyna Wellna.
- Żałuj pan, że pana nie było na meczu - mówiła przez telefon podekscytowana fanka Gedanii w średnim wieku. Siedmiotysięczne Żukowo doczekało się prezentu świątecznego ze strony siatkarek. Podopieczne Grzegorza Wróbla po raz pierwszy wygrały w tym sezonie i to od razu za trzy punkty. Sukces na inaugurację rundy rewanżowej nad wyżej notowanym MKS Dąbrową Górniczą sprawił, że przy ul. Armii Krajowej odżyły nadzieje na utrzymanie. Gedanistki gościć wszak będą u siebie jeszcze Gwardię, Stal i Calisię.
W piątek wieczorem gedanistki miały spotkanie opłatkowe z władzami miasta, które w tym sezonie zaoferowało im gościnę. - Siatkarki otrzymały od pana burmistrza Albina Bychowskiego upominki. Najlepszym podziękowaniem dla Żukowa będzie zwycięstwo w tym spotkaniu - mówił przed sobotnim starciem Zdzisław Stankiewicz, prezes Gedanii. Jednak wydawało się, że to urzędowy optymizm. W miejscowych szeregach z powodu dolegliwości mięśni grzbietu brakowało Elżbiety Skowrońskiej. Absencja kapitana drużyny sprawiała, że dla skrzydłowych nie było tego dnia żadnej zmiany. Gedanistki miały świdomość, że przedłużanie gry, to niechybna przegrana. Może dlatego zagrały z niespotykaną wcześniej u nich konsekwencją.
Mecz gospodynie rozpoczęły od szybko zdobytej przewagi 7:2. MKS po raz pierwszy tego dnia objął prowadzenie przy 11:10, ale dopiero w drugim secie. Ostatecznie dąbrowiankom marzenia o zdobyciu czegokolwiek w tej partii wybiła Katarzyna Wellna. Uznana później za najlepszą siatkarkę gedanistka weszła w pole zagrywki przy wyniku 17:15, a opuściła je przy 25:15! Serwisy atakującej albo od razu przynosiły punkty bądź też źle przyjęte piłki krążyły nad siatką, a z tych prezentów we "wbijanie gwoździ" zabawiały się Natalia Ziemcowa i Tamara Kaliszuk.
W dużej mierze ten właśnie mecz rozstrzygnął się przez zagrywki i ch przyjęcie. Jak wyliczył Jakub Głuszak, statystyk Gedanii gospodynie miały blisko dwukrotnie lepsze przyjęcie od rywalek (47 procent do 28), a serwis bezpośrednio lub pośrednio przyniósł 30 punktów! Miejscowe zaliczyły 9 asów, a przeciwniczki miały 7 zepsutych zagrywek, ponadto MKS miał 14 błędów w przyjęciu.
W trzecim secie gospodynie niepokojąco szybko zaczęły tracić przewagę, gdyż z 12:6 zrobiło się tylko 14:13, ale wówczas odwołały się do kolejnego kluczowego argumentu tego dnia, a mianowicie bloku. W tym elemencie punktowało aż 5 zawodniczek, a dwa punkty zdobyła nawet mierząca 165 centymetrów, Jana Sawoczkina! W blokach Gedania była lepsza od MKS w stosunku aż 13:5!
Ponadto tego dnia gedanistki wreszcie stanowiły zespół. Cztery zawodniczki zdobyły dziesięć i więcej punktów, gdy po przeciwnej stronie siatki żadna z dąbrowianek nie osiągnęła tego pułapu.
Powiedzieli na konferencji prasowej:
Katarzyna Wellna (MVP spotkania, Gedania): Po przegranej w Kaliszu mówiłam, że nie mamy liderki i dziś to... powtórzę. Naszą siłą musi być zespół. Każda musi dać na parkiecie z siebie wszystko. raz jedna zdobędzie więcej punktów, innym druga, ale każda musi coś dołożyć od siebie. Wówczas będziemy zespołem i tylko dzięki tej zespołowości będzie nas stać na następne sukcesy.
Magdalena Śliwa (kapitan MKS): Nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego nasza gra wyglądała dziś tak słabo. Gedanistki przewyższały nas pod względem energii i werwy. Szczególnie były lepsze w dwóch elementach zagrywce i przyjęciu. Nie spodziewałyśmy się, że ten mecz tak się potoczy. Wstydzę się naszej dzisiejszej gry.
Grzegorz Wróbel (trener Gedanii): Dobrych meczów w naszym wykonaniu było już kilka. Wówczas brakowało nam spokoju. Może też potrzebowaliśmy tej pierwszej rundy, aby młoda drużyna nabrała doświadczenia. Dziś nie było już strachu przed wygrywanie, co zdarzało się w przeszłości. Dziewczyny wierzyły w swoje siły. Przed grą zapytałem na przykład Tamarę Kaliszuk, czy podoła zastąpić Elę Skowrońska. A ona mówi, trenerze pociągnę to, zdobędę 15 punktów. Była też kapitalna dyspozycja Kasi Wellny. Ale trzeba podkreślić każda dziewczyna chciała ten mecz wygrać.
Waldemar Kawka (trener MKS): Podsumować mecz? To trudne zadanie. Dziś grała tylko Gedania. Moje dziewczyny już chyba przed meczem zapisały sobie trzy punkty. Wyglądało to tak jakbyśmy to my grali juniorkami, a rywalki miały doświadczony zespół. Skompromitowaliśmy się. Nasz poziom był żenujący. Najbardziej żal mi naszych kibiców, którzy tutaj przyjechali. W niczym to nie umniejsza sukcesu Gedanii. Zagrała z pewnością najlepszy mecz w tym sezonie. Jestem pod wrażeniem postawy gospodyń.