Developres SkyRes - Tauron Banimex MKS 1:3
Developres SkyRes Rzeszów przegrał z Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza 1:3 (21:25, 25:17, 18:25, 19:25) w meczu 18. kolejki ORLEN Ligi. MVP Sobolska.
O porażce gospodyń w niedzielnym starciu z MKS-em zadecydowały błędy własne. Rzeszowianki w całym spotkaniu popełniły ich aż 32. Mimo to siatkarki trenera Marcina Wojtowicza dzielnie stawiały opór wyżej notowanemu rywalowi. Gospodynie dobrze broniły, nękały przeciwniczki trudną zagrywką. Do tego były skuteczne w ataku. To przełożyło się na wynik w pierwszym secie, który do stanu po 19 był bardzo wyrównany. W końcówce jednak więcej chłodnej głowy zachowały dąbrowianki, które po błędach w rozegraniu oraz asie serwisowym Giny Macuso odskoczyły na trzy punkty i przewagi już nie roztrwoniły.
Porażka do 21 w premierowej partii tylko zmobilizowała nasz zespół. Po wyrównanym początku od stanu 10:9 dla MKS-u Developres zdobył sześć z rzędu punktów. Dobra postawa w bloku i skuteczne kontry pozwoliły objąć prowadzenie 15:10 i trener gości Juan Manuel Serramalera zmuszony był wziąć czas. Jego drużyna nie zdołała odwrócić jednak losów tego seta. Tym razem to dąbrowianki zbyt często się myliły. Po skutecznej kontrze Emilii Muchy beniaminek miał siedem punktów więcej (22:15). Seta zakończyła dobrą zagrywką Adrianna Budzoń, która najpierw posłała asa, a za chwilę po jej serwisie z piłki przechodzącej zwycięstwo przypieczętowała dobrze w tym meczu spisująca się środkowa Dominika Nowakowska.
W kolejnej odsłonie dobrze zaczął funkcjonować blok MKS-u. Dzięki temu przyjezdne zdołały odskoczyć na pięć punktów (13:8). Wtedy o czas poprosił trener Wojtowicz. Przerwa pomogła, bo rzeszowianki, głównie za sprawą Pauli Szeremety i Magdaleny Hawryły zdołały odrobić straty. Po ataku tej drugiej beniaminek złapał kontakt (13:14) i wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, by w końcówce odwrócić losy tego seta. Zaczęły się błędy zarówno w ataku jak i obronie. Rzeszowski zespół oddał przyjezdnym łącznie osiem punktów w tej partii. Zamiast remisu MKS szybko powiększył przewagę i bez większych problemów wygrał trzecią odsłonę do 18.
Podobny przebieg miał czwarty, ostatni set. W nim wyrównana walka trwała do pierwszej przerwy technicznej. Po niej coś zacięło się w grze naszej drużyny. Gospodynie nie kończyły ataków. Popełniły 10 błędów w tej partii. Do tego przestał funkcjonować blok i przy stanie 15:10 dla Dąbrowy Górniczej o czas poprosił trener Wojtowicz. Przerwa nie pomogła. Strat nie udało się odrobić i w efekcie skończyło się porażką do 19.