Debby Stam-Pilon: rywalki nie miały nic do stracenia
Debby Stam-Pilon po raz kolejny wzięła na siebie ciężar gry w końcówce spotkania. W dużej mierze dzięki jej skuteczności udało się Bankowi BPS Muszyniance Fakro Muszyna pokonać Impel Gwardię Wrocław 3:2 w ćwierćfinale PlusLigi Kobiet. Po zakończeniu meczu zawodniczka nie ukrywała, że postawa wrocławianek nie była dla niej zaskoczeniem.
- Szczerze mówiąc, spodziewałam się tego. To nie jest zła drużyna. Z tego co wiem miały trochę problemów z kontuzjami w tym sezonie i gównie z tego powodu wylądowały na ósmej pozycji - mówiła po meczu Debby Stam-Pilon i dodała: - Nie miały wiele do stracenia. Mogły tylko spróbować coś na nas ugrać i walczyć ambitnie. Właśnie to robiły. Bardzo dobrze radziły sobie w obronie ale powtórzę, że spodziewałam się tego.
Dwa mecze ćwierćfinałowe miały nieco różny przebieg. We Wrocławiu muszynianki ratowały się w czwartym secie. W Muszynie było odwrotnie. - W trzecim secie bardzo dobrze zagrywałyśmy. To było głównym powodem tak wysokiej wygranej. W kolejnej partii fatalnie zaczęłyśmy, a wrócić do gry przy kilkupunktowej stracie jest bardzo trudno. Próbowałyśmy ale udało się tylko zniwelować nieco przewagę. Oni mają w końcu całkiem niezłe zawodniczki w składzie - tłumaczyła Holenderka.
Na temat aktualnej formy i szans na obronę mistrzostwa kraju zawodniczka wypowiadała się bardzo odważnie. - Uważam, że nie ma co spekulować na temat naszej formy. Zakończyłyśmy rozgrywki na pierwszym miejscu w tabeli i już na tej podstawie widać, że jesteśmy jednym z najlepszych zespołów w Polsce. Wydaje mi się, że z pewnością stać nas na obronę mistrzowskiego tytułu - powiedziała Debby, podkreślając również siłę innych pretendentów do tytułu: - Oczywiście trzeba też pamiętać, że pozostałe trzy zespoły również dysponują silnymi drużynami. Dąbrowa gra trochę nierówno ale potrafią rozegrać świetne mecze, jak choćby w Pucharze Polski. Musimy być bardzo skoncentrowane żeby znów triumfować w lidze.
Przed muszyniankami ligowy klasyk w półfinale. Bank BPS Muszynianka Fakro zmierzy się z bielskim Aluprofem. - Myślę, że nie mają znaczenia wyniki ćwierćfinałów. W kolejnych rundach gra się przecież od zera. Pewnie, że musimy zagrać lepiej niż z Wrocławiem żeby pokonać Bielsko. Każda kolejna runda zawsze jest trudniejsza - uważa Debby. Na pytanie, czy kiedykolwiek grała w play-offach do dwóch wygranych meczó zawodniczka odpowiedziała: - W Holandii tak było. Poza tym nie wiem, może w Rosji się zdarzyło.