Debby Stam-Pilon: finał to zupełnie co innego
Holenderki w spotkaniu finałowym ME musiały uznać wyższość Rosjanek i przegrały wyraźnie 0:3. - Jestem przekonana, że granie meczu finałowego mistrzostw Europy to kompletnie inne spotkanie od tych, które grałyśmy do tej pory. Mamy młody zespół, ogromnie utalentowany, ale większość dziewczyn nigdy nie grała takich spotkań o taką stawkę – argumentowała libero holenderskiej drużyny i była zawodniczka klubu z Muszyny – Debbie Stam-Pilon.
ORLENLIGA.PL: Debbie, gratuluję srebrnego medalu. Patrząc na wzruszenie waszego zespołu i reakcję publiczności, to wielkie święto holenderskiej siatkówki.
DEBBY STAM-PILON: Dziękuję i zgadzam się absolutnie z tym, co powiedziałeś. Pokazałyśmy Holandii, co to znaczy grać w siatkówkę na wysokim poziomie. Mamy na swoim koncie zwycięstwa nad dobrymi rywalami i mam nadzieję, że każdy z naszym widzów poznał dzięki naszej grze prawdziwe sportowe emocje.
Dzisiaj Rosjanki broniły niczym Azjatki. W swojej funkcji jako libero na parkiecie mogłaś się o tym dośc brutalnie przekonać. Jak wyglądało to z Twojej perspektywy?
DEBBY STAM-PILON: Dzisiaj były niesamowite i zasłużyły na to złoto. Miałyśmy świadomość, że są znakomite w ataku i bloku, ale dzisiaj dorzuciły do tych elementów jeszcze swoją obronę. Zastanawiam się w takim razie, w jaki sposób trzeba zagrać, aby stawić im czoła w takiej formie. Grały dzisiaj siatkówkę kompletną.
Miałyście dzisiaj szansę, aby odwrócić jeszcze losy meczu. Trzecia partia rozpoczęła się od marszu po wygraną i wydawało się, że uda wam się złamać rywalki.
DEBBY STAM-PILON: Nie wydaje mi się. Jestem przekonana, że granie meczu finałowego mistrzostw Europy to kompletnie inne spotkanie od tych, które grałyśmy do tej pory. Mamy młody zespół, ogromnie utalentowany, ale większość dziewczyn nigdy nie grała takich spotkań o taką stawkę. Wydaje mi się, że chyba za bardzo ucieszyłyśmy się z faktu, że mamy co najmniej srebrny medal i nie starczyło nam siły do walki o złoto. Ale to dobra nauka na kolejny finał, który osiągniemy. Jestem przekonana, że w kolejnym turnieju będziemy miały mocniej świadomość, że awans do finału to dopiero początek, a nie koniec rywalizacji. Rosjanki grają w finałach regularnie. Można powiedzieć, że dla nich to chleb powszedni regularnie meldują się w finałowych czwórkach. Wygrywają, bądź przegrywają, ale samo rozegranie takich spotkań daje niesamowity kapitał na przyszłość, który ja i koleżanki musimy jeszcze zbierać. W ostatnich latach zabrakło nas w walce o najwyższe trofea, zatem musimy uczyć się tego od początku.
Znamy Debbie Stam z ligi polskiej jako doskonałą przyjmującą, ale mieliśmy okazję zobaczyć twoje walory w ataku. Nie tęsknisz za grą w pierwszej linii?
DEBBY STAM-PILON: Bardzo lubię swoją nową pozycję. Patrząc na naszą linię ataku, widzę kilka młodych, wysokich i niezwykle dynamicznych dziewczyn, które radzą sobie w ataku wyśmienicie. W tej roli wydaje mi się, że pomagam im o wiele lepiej niż gdybym zagrała w ataku. Po dzisiejszym spotkaniu nie jestem może super zadowolona ze swojego występu, ale w przekroju całego turnieju mogę mieć powody do radości, jak się zaprezentowałam.
Jakie są twoje dalsze plany po okresie reprezentacyjnym?
DEBBY STAM-PILON: W przyszłym sezonie zagram w lidze francuskiej, w zespole Le Cannet. Ważną informacją jest to, że będę grała tam jako przyjmująca z atakiem, a nie jako libero. Natomiast do reprezentacji wrócę na taką pozycję, na jaką będę najbardziej potrzebna. Jestem do dyspozycji sztabu szkoleniowego.