Dariusz Luks: jeśli to ma pomóc siatkówce, to trzeba takie decyzje wspierać
Na finiszu sezonu ORLEN Ligi zapadła decyzja o powiększeniu stawki zespołów uczestniczących w rozgrywkach do 12 drużyn. Jednocześnie zdecydowano o zamknięciu ligi. Te zmiany w pozytywnie komentuje trener Dariusz Luks.
Od sezonu 2014/2015 o prymat w ORLEN Lidze rywalizować będzie 12 drużyn. Rozszerzenia ligi dokonano na wzór męskich rozgrywek. Czy to rozwiązanie dobre? – Jeśli powiększenie ligi do 12 zespołów ma pomóc żeńskiej siatkówce i jest dokonane na wniosek trenera reprezentacji Piotra Makowskiego, to uważam, że nikt nie powinien z tym polemizować, ani negować tego. Skoro trener kadry ma swoją wizję i widzi w takim rozwiązaniu rozwój reprezentacji, to trzeba mu w tym pomagać i wspierać – mówi Dariusz Luks, były szkoleniowiec m.in. PGNiG Nafty Piła.
– Ale uważam, że nie powinno się zapominać o małych ośrodkach siatkówki w Polsce, które pracują na te średnie, większe i największe – dodaje Luks.
Wzorem PlusLigi w żeńskich rozgrywkach nie będzie awansu i spadku w klasycznej formie. Takie rozwiązanie wywołuje liczne komentarze i dyskusje. – Nadrzędny cel to dobro polskiej siatkówki i reprezentacji. Czy na dziś jako kraj stać nas na profesjonalną ligę siatkówki, w której wszystkie kluby będą prosperować na odpowiednim poziomie? Tego nie wiem. To pytanie do włodarzy klubów i osób zarządzających polską siatkówką, którzy mają w tym temacie największe kompetencje. Od strony sportowej uważam, że powinno się docenić trenerów pracujących z raczkującą młodzieżą – od grup naborowych, po młodziczki, kadetki, juniorki. Z jednej strony zadbać, by tam pracowali fachowcy, a ponadto mieli oni zapewnione godne wynagrodzenie. Bo jest w Polsce wielu takich trenerów, którzy mają młodzieży sporo do przekazania – komentuje 44-letni szkoleniowiec.
Mówi się także o starcie rozgrywek Młodej Ligi, która przeznaczona będzie dla zawodniczek do 23. roku życia. – To bardzo dobry projekt, oby tylko nie „zabił” małych ośrodków. Może mieć zarówno wady, jak i zalety, ale dajmy szansę i czas temu pomysłowi. Nie znamy jeszcze jego ostatecznych założeń. Wówczas zobaczymy, jak to będzie wyglądało i funkcjonowało – podkreśla Dariusz Luks.