Daiana Muresan polubiła polskie święta
Daiana Muresan, nominalna atakująca, a obecnie z konieczności coraz lepsza środkowa AZS-u Białystok, pierwszy raz spotyka się z polską tradycją świąteczną. Te ważne dni spędza w naszym kraju, prawdopodobnie nie ostatni raz. Reprezentantka Rumunii m. in. po raz pierwszy przełamała się opłatkiem z koleżankami z drużyny i osobami związanymi z klubem.
- Bardzo mi się ten zwyczaj podoba. Łamiąc się opłatkiem, każdy dzieli się też dobrymi myślami i przekazuje innym życzenia – mówi Muresan.
- Jak spędzasz święta, gdy jesteś w Rumunii?
- Należymy do kościoła ortodoksyjnego. U nas nie ma zwyczaju dzielenia się opłatkiem. Ale 24 grudnia również zasiadamy przy stole w bardzo szerokim, rodzinnym gronie. Jemy nasze lokalne specjały. Widziałam, że macie tu kapustę z grzybami, czyli bigos. My robimy sarmale – to rolowana kapusta z mięsem wieprzowym w środku (przypomina nieco polskie gołąbki – przyp. red.). Jemy, rozmawiamy, oczywiście dostajemy też prezenty od Świętego Mikołaja. Mam młodszą siedmioletnią siostrę, która nadal w niego wierzy. Ja wcześniej też zawsze cały rok czekałam na chwilę, gdy dostanę prezenty.
- Pamiętasz jakiś specjalny świąteczny podarunek?
- Każdy taki był, ponieważ wiem, że rodzice robili absolutnie wszystko, bym dostała to, o czym marzę. Całe życie to robili. Teraz strasznie za nimi tęsknię.
- Nie jedziesz na święta do domu?
- Bardzo bym chciała, ale niestety, mamy tylko dwa wolne dni. Nie ma czasy by pojechać tam, pobyć z rodziną i wrócić.
- Nie było szans by dogadać się jakoś z trenerem?
- To niemożliwe. Przyjechałam tu profesjonalnie uprawiać siatkówkę i muszę dla niej wszystko poświęcić. To dla mnie nie nowość. Gdy miałam 14 lat wyjechałam 800 kilometrów z domu z Timiszoary, więc teraz to już normalne.
- Są jakieś inne zwyczaje? Co robicie po wigilii, w pierwszy i drugi dzień świąt?
- Raczej to co Polacy. Wciąż spotykamy się w gronie rodzinnym, odwiedzamy się nawzajem. Śpiewamy też kolędy. U nas również chodzą kolędujące dzieci. Kiedyś cieszyły je cukierki, teraz chodzi już tylko o pieniądze. Gdy ich nie dostaną, są bardzo zawiedzione..
- Masz plany na tegorocznego sylwestra?
- Na razie nie, na pewno spędzę go z Ancą (Martin – przyjmująca AZS-u). Jest moją najlepszą przyjaciółką. Być może wyskoczymy gdzieś na dwa dni, ale nie wiemy jeszcze dokąd. To będzie raczej spontaniczny wyjazd, bo jak robimy plany, zwykle nic z tego nie wychodzi.