Czy w Gedanii sprawdzi się patent z... Lechii?
- Gdybym nie wierzył, że nie musimy wszystkich meczów przegrywać 0:3, to nie podjąłbym się tego zadania. Jednak póki co, konkretnych wyników nie obiecuję, ale jakość gry na pewno musi być lepsza - deklaruje Paweł Kramek, który od poniedziałku samodzielnie prowadzi siatkarki Gedanii. W sobotę o godzinie 17.00 w hali przy ul. Armii Krajowej w Żukowie outsider PlusLigi zmierzy się na inaugurację rundy rewanżowej sezonu zasadniczego z PTPS Piła.
Nie było pieniędzy na zmiany personalne w zespole, zatem nowych impulsów poprawy sytuacji szuka się na ławce rezerwowych. Gedania w pierwszej rundzie przegrała bowiem wszystkie mecze i to bez zdobycia choćby seta. - Nie ma co się oszukiwać. Szansę, że zakwalifikujemy się do play-off są iluzoryczne. Najbliższe trzy miesiące musimy przede wszystkim popracować pod kątem walki o utrzymanie. Maksymalnie ciężko będziemy pracować zwłaszcza do 16 stycznia. Zwiększość intensywności treningów to jeden ze sposobów poprawy gry - zapewnia Kramek.
Treningi z myślą o walce o dziewiąte miejsce, a potem ewentualnie z wicemistrzem I ligi nie zwalniają jednak gedanistek o walki o jak najlepsze wyniki w najbliższych spotkaniach. Zwłaszacza mecz z pilankami dla gedanistek jaki się jako prestiżowy. Po przeciwnej stronie siatki staną bowiem Maja Tokarska i Katarzyna Wellna-Konieczna, które stanowiły o sile... Gedanii w poprzednim sezonie. Ponadto gospodynie chcą udowodnić, że niewiele ponad 40 punktów, które żukowianki ugrały na inaugurację z tym zespołem, było wynikiem tremy, a nie takiej kolosalnej różnicy poziomów między tymi zespołami.
- Musimy uporządkować taktykę, bo dotychczas było za dużo bałaganu, postawić na zagrywkę oraz doskonalenie gry na linii blok-obrona. Nowej szóstki nie stworzę, ale nie wykluczam, że spróbuję zmienić niektórym zawodniczkom pozycje. Będzie też jednoznacznie określona, która rozgrywająca jest pierwszą. Generalnie wiem, co trzeba zmienić, ale nie wiem, czy starczy nam na to czasu - nie ukrywa nowy szkoleniowiec Gedanii, który aby zwiększyć jakość treningu zamierza do zajęć z podopiecznymi wprowadzić... siatkarzy. - Trzeba uczyć się od lepszych, oswoić się z mocniejszym serwisem i atakiem - dodaje trener.
35-letni Kramek w sobotę zadebiutuje w roli pierwszego szkoleniowca PlusLigi. Jednak w elicie nie jest debiutantem. Już w latach 1999-2001 był asystentem Jerzego Skrobeckiego, w sezonach 2006-08 współpracował z Leszkiem Milewskim, a przez ostatnie 1,5 roku pomagał zdymisjonowanemu w poniedziałek, Grzegorzowi Wróblowi. W Gedanii po cichu liczą, że uda się przenieść do siatkówki paten wypróbowany wiosną tego roku w... piłkarskiej Lechii. Tam też, gdy drużyna miała kłopoty z utrzymaniem, postawiono na szkoleniowca, który był asystentem trzech szkoleniowców, a gdy przejął zespół samodzielnie wyciągnął go z tarapatów. Czy Kramek pójdzie śladami Tomasza Kafarskiego, który jest nawet od niego o rok młodszy?