Czy Gedania powstrzyma wrocławską ikonę?
W Żukowie znów będzie święto. Mecz siatkarek Gedanii z Impelem Gwardią Wrocław zainauguruje czwartą kolejkę PlusLigi Kobiet. Spotkanie, które w hali przy ul. Armii Krajowej rozpocznie się w o godzinie 18.00, będzie też można zobaczyć w bezpośredniej transmisji w Polsacie Sport. Dla kogo piątek trzynastego okaże się pechowy?
W minionym sezonie te drużyny grały ze sobą aż pięć razy. Drużynie z Żukowa udało się wygrać tylko raz. Jednak nie tylko z tego względu faworytem spotkania są gwardzistki. - Obie drużyny odmłodziły składy, ale rywalki mają swoją ikonę - Katarzynę Mroczkowską. W trudnych momentach to ona na swoje barki bierze odpowiedzialność za zespół. Nam obecnie brakuje takiej zawodniczki - przyznaje Grzegorz Wróbel, szkoleniowiec miejscowej drużyny.
W trzech kolejkach gedanistkom nie udało się wygrać nawet seta, gdy wrocławianki cieszyły się już z dwóch zwycięstw, w tym niespodziewanie w Dąbrowie Górniczej. Nic zatem dziwnego, że nastroje szkoleniowców, którzy przed sezonem zgodnie... współpracowali, są diametralnie różne.
- Przez trzy miesiące prowadziliśmy kadrę narodową B, z którą na Uniwersjadzie zdobyliśmy brązowy medal. Przez ten okres z Rafałem Błaszczykiem zdążyłem się zaprzyjaźnić. Ale w lidze to nie będzie miało żadnego znaczenia. Każdy walczy o swoje. Liczę, że moje zawodniczki zagrają z mniejszymi nerwami niż ostatnio, gdyż najbliższego rywala dobrze znamy - dodaje szkoleniowiec Gedanii.
Bliższego przedstawiania nie wymaga zwłaszcza wrocławska rozgrywająca. Joanna Wołosz zdobywała z Gedanią tytuły mistrzyń Polski kadetek i juniorek, ale - co ciekawe - nigdy nie wystąpiła w pierwszej drużynie tego klubu. Gdy latem skończyła naukę w SMS Sosnowiec, zdecydowała się przyjąć ofertę Gwardii, choć zachęcano ją do przenosin do Żukowa.
Tym samym w Gedanii wciąż nie ma podstawowej rozgrywającej. Nadal trwa rywalizacja między zmienniczką Wołosz w juniorskiej reprezentacji Polski, Aleksandrą Pasznik, a pozyskano na cztery dni przed inauguracją rozgrywek Małgorzatą Jeromin. Atutem pierwszej jest lepsze zganie z drużyną, drugiej większe doświadczenie.
Outsider tabeli ma też kłopoty z obsadzeniem pozycji atakującej, gdyż znów rozchorowała się Natalia Kurnikowska. A właśnie skuteczność w ataku obok przyjęcia zagrywki to największy mankament gedanistek w tym sezonie. - Ogólnie przyjęcie się poprawiło, więcej podbijamy piłek, ale rzeczywiście brakuje większego odsetka bardzo dobrego przyjęcia. Statystyki w ataku psują piłki sytuacyjne. Powtarzam dziewczynom, aby w trudnych sytuacjach starały się tylko tak przebić piłkę, aby zmieścić ją w boisku niż podejmować decyzje o zbiciach, które i tak mają niewielkie szanse powodzenia. Takie zachowania automatycznie powinne przychodzić wraz z większym ograniem zespołu - przyznaje trener Wróbel.