Czas na ostateczne rozstrzygnięcie
W najbliższą niedzielę poznamy odpowiedź na pytanie kto zostanie mistrzem Polski w sezonie 2009/2010. Do rozstrzygnięcia rywalizacji pomiędzy zespołami BKS-u Aluprof i Banku BPS Muszynianki Fakro potrzebne będzie piąte spotkanie na parkiecie bielszczanek.
O tym, jak wyrównany poziom prezentują finałowi rywale świadczy remisowy bilans konfrontacji rozegranych w tym sezonie (3:3). W sezonie zasadniczym oba zespoły wygrały na własnym parkiecie po jednym spotkaniu, natomiast w zeszły weekend rozpoczęła się finałowa rywalizacja w fazie play-off.
W pierwszym spotkaniu bielszczanki zdecydowanie uległy Muszyniance 0:3. – Naszym rywalkom wszystko wychodziło, natomiast nam zabrakło po trochę każdego elementu. Stąd taki, a nie inny wynik – podkreśliła wówczas środkowa bielskiego zespołu Jolanta Studzienna. Jednak już drugie spotkanie miało zupełnie inny przebieg i tym razem to zawodniczki spod Klimczoka nie dały szans przyjezdnym.
Po dwóch dniach przerwy oba zespoły spotkały się w Muszynie, gdzie doszło do kolejnego dwumeczu. Wydawało się, że po tym, jak bielszczanki doprowadziły do wyrównania pójdą za ciosem i wygrają także spotkanie numer 3. Jednak to gospodynie zagrały zdecydowanie lepiej i zwyciężyły 3:1. Tegoroczną rywalizację charakteryzuje pewna niestabilność formy, co potwierdziło spotkanie z minionego czwartku, w którym Muszynianka nie potrafiła wykorzystać atutu własnego parkietu. Nie dziwi, że z takiego obrotu sprawy zawodniczki z Bielska-Białej były niezwykle zadowolone. – Cieszymy się, że na tak trudnym terenie udało nam się wygrać. Decydujący mecz zagramy przecież na własnym parkiecie – powiedziała Natalia Bamber, atakująca BKS-u Aluprof.
Niedzielny mecz będzie prawdziwym testem odporności psychicznej dla obu zespołów. – Wydaje mi się, że w niedzielę będzie walka charakterów. Wygra ten zespół, który pokaże się z lepszej strony – zauważył trener „mineralnych” Bogdan Serwiński. Podczas decydującego spotkania atutem bielszczanek powinno być własne boisko oraz kibice, jednak w tej rywalizacji własna hala nie ma decydującego wpływu na końcowy rezultat. – W tym momencie ani jedna, ani druga drużyna nie ma problemu z grą na nie swoim boisku, więc hala nie jest wielkim atutem. Dlatego ten niedzielny mecz może być bardzo dobry. Wydaje mi się, że na pewno będzie zacięty – dodała po czwartkowym meczu Natalia Bamber.
Ze względu na ogromną stawkę (oprócz mistrzostwa, także udział w Lidze Mistrzów) zapowiada się pasjonująca walka dwóch najlepszych drużyn w Polsce.
Piąte i zarazem decydujące spotkanie o złotym medalu PlusLigi Kobiet zostanie rozegrane w Bielsku-Białej w niedzielę 23 maja (początek o godzinie 14.45).