Ciekawa konfrontacja w Pile
W sobotę w Pile dojdzie do ciekawej konfrontacji. Wicemistrzynie Polski podejmować będą Centrostal Bydgoszcz. W zeszłym sezonie oba zespoły dzieliła przepaść. Podopieczne Jerzego Matlaka walczyły o medale, a bydgoszczanki o byt w PlusLidze Kobiet. Teraz jest inaczej.
Zmagania w ubiegłym sezonie były nieudane dla ekipy znad Brdy. Bydgoszczanki okupywały dolne miejsca w tabeli. Na kilka dni przed rozpoczęciem fazy play off Piotr Makowski usiadł na fotelu pierwszego trenera i podjął próbę uratowania zespołu przed degradacją. - W zeszłym sezonie nie mieliśmy doświadczonej rozgrywającej, która mogłaby pomóc zespołowi w trudnym momencie. Martę Plutę jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek z gry wykluczyła kontuzja. Faktycznie w tym sezonie gramy lepiej, ale teraz mamy dwie zdrowe rozgrywające. Monika Smak jest pierwszą, a Justyna Łunkiewicz pomaga drużynie w trudnych momentach i taki schemat się na razie sprawdza - mówił trener Centrostalu Bydgoszcz Piotr Makowski.
Włodarze bydgoskiego zespołu znacznie przemeblowali skład w przerwie między sezonami i to okazało się to trafnym posunięciem. Teraz po siedmiu kolejkach bydgoszczanki mają na swoim koncie tyle samo punktów co w zeszłym sezonie po osiemnastu. - Zespół budowaliśmy wspólnie z Waldemarem Saganem. Także nie mam podstaw, aby mówić, że jestem niezadowolony. Wiadomo, są od nas mocniejsze zespoły, ale my też nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Przed nami wiele spotkań. Na razie chcemy przede wszystkim zapewnić sobie spokojny byt w ósemce, a później będziemy myśleć o następnych celach - kontynuował szkoleniowiec zespołu znad Brdy.
W sobotę siatkarki, które na co dzień grają i trenują w Łuczniczce wyjadą do oddalonej o 100 kilometrów Piły. Gospodynie tego pojedynku nie prezentują jeszcze najwyższej formy. - Farmutil jest bardzo dobrym zespołem. Znam trenera Matlaka i jestem pewien, że ta drużyna jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu. Często zdarza się tak, że jeśli dana ekipa osiągnie duży sukces już na początku sezonu to później jest jej ciężko wrócić na normalne tory, a pilanki zdobyły Superpuchar Polski. Znam wartość tego zespołu i wiem, że będzie on walczył o medale - uważa Piotr Makowski.
Siatkarki znad Brdy w ostatnich sezonach nie miały szczęścia w pojedynkach z pilankami. Ostatnie ligowe zwycięstwo odniosły w 2005 roku. - Spokojnie podchodzę do tych meczów. Ktoś właśnie może powiedzieć, że mamy serię dwunastu porażek, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia. Czasem po prostu tak się zdarza i takie jest życie. Mamy nadzieję, że przełamiemy tą passę i będzie to w tej kolejce - uważa trener.
Bydgoszczanki przystąpią do tego spotkania w pełnym składzie. Jak zapewnia opiekun tej drużyny, żadna z siatkarek nie narzeka na poważniejsze kłopoty ze zdrowiem. - Były drobne mikro urazy, które nam przeszkadzały. Kontuzja Kasi Wysockiej okazała się błaha. Mieliśmy również lekkie choroby takie jak angina, ale ogólnie z formy swoich zawodniczek jestem zadowolony. Robiliśmy różne testy i dyspozycja wydaje się być wysoka. Generalnie nie ma co narzekać. Czternaście punktów to jest dobry wynik jak na nasze możliwości.
Gospodynie na pewno będą chciały sięgnąć po pełną pulę punktową i poprawić nastroję. Podopieczne Jerzego Matlaka w ostatnim meczu potrzebowały aż pięć setów, aby pokonać Gedanię Żukowo. - Jeżeli skonfrontować naszą zdobycz z założeniami przedmeczowymi, to można powiedzieć, że straciliśmy ten jeden punkt. Zaskoczyły nas trochę ofiarną obroną i bardzo ryzykownym kontratakiem - mówił drugi trener Farmutilu Piła Adam Grabowski i dodał: - Jakoś próbujemy razem z tego wyjść. Każdy z nas martwi się, że nie ma wyników. Na razie w naszej grze nie widać żadnego stylu, ale liga na szczęście jeszcze się nie kończy. Musimy dać z siebie wszystko i na pewno z tego wyjdziemy.
Pilanki mają kłopot z własną grą. Na przykład w pierwszym spotkaniu w Lidze Mistrzyń były o krok od pokonania Desparu Perugia. Jednak w następnym grały już dużo słabiej. - Właśnie w czwartek analizowaliśmy z trenerem mecz z Perugii. Wcześniej nie było na to czasu. Okazało, że jednak możemy dobrze grać. Oczywiście kontuzje nie ułatwiają nam zadania. Łatwiej jest kierować zespołem gdzie jest pełen skład, bo wtedy, gdy ktoś się pomyli czy „zatnie" to można wykonać pełnowartościową zmianę. Jednak po prostu taki jest sport - mówił asystent Jerzego Matlaka.
W sobotnim pojedynku ciężko jest wskazać faworyta. Pilanki na pewno nie pokazały jeszcze pełni swoich możliwości. Bydgoszczanki natomiast prezentują się bardzo dobrze i dzięki pięciu wygranym meczom plasują się na trzecim miejscu. - W tabeli dzieli nas spora, pięciopunktowa różnica. Niedawno mieliśmy nadzieję, że po tym spotkaniu będzie to jeden punkt, ale już wiadomo, że to się nie uda, bo straciliśmy punkt w Gdańsku. Z Bydgoszczą mamy bardzo dobry bilans. Jednak spodziewamy się trudnego meczu. Z Centrostalem graliśmy w październiku w turnieju towarzyskim. Mecz zakończył się on wynikiem 3:2 dla nas, ale bydgoszczanki grały w nieco innym składzie. Teraz wynik jest sprawą otwartą i wydaje mi się, że wszystko będzie zależeć od naszej formy - zakończył Adam Grabowski.