Choroby i kontuzje zaatakowały gedanistki
Gedania ukończyła pierwszą rundę rozgrywek PlusLigi Kobiet na ostatnim miejscu. W Żukowie pocieszają się, że pięciopunktową stratę do wyprzedzających gedanistki drużyn uda się odrobić na własnym parkiecie. W serii rewanżowej podopieczne Grzegorza Wróbla aż sześć spotkań rozegrają w hali przy ul. Armii Krajowej. Już w najbliższą sobotę o godzinie 17.00 ugoszczą MKS Dąbrowę Górniczą.
Gospodarze próbowali przełożyć ten mecz. Ukraińskim siatkarkom pozwolenia na pobyt w Polsce kończyły się 19 i 20 grudnia. Rywale się nie zgodzili. Dlatego Jana Sawoczkina i Natalia Ziemcowa opuściły zespół na tydzień, zabrakło ich w spotkaniu w Bielsku-Białej, bo musiały ruszyć do Lwowa i Kijowa, aby pozałatwiać sprawy formalne. Filigranowa rozgrywająca tę podróż okupiła chorobą. Od poprzedniego wtorku nie odbyła z drużyną żadnego treningu.
Na rozegraniu w ogóle sytuacja jest tragiczna. W ostatnich zajęciach uczestniczyła tylko jedna rozgrywająca, niespełna 18-letnia Paulina Szpak. Chora jest bowiem także zmienniczka Sawoczkiny, Aleksandra Pasznik. - Liczę, że przynajmniej jedna z nich na sobotni mecz wyzdrowieje - przyznaje Grzegorz Wróbel, któremu kłopoty zdrowotne poważnie pokrzyżowały plany przed inauguracją rundy rewanżowej.
We wtorek dolegliwości mięśni grzbietu zgłosiła Elżbieta Skowrońska. Kapitan drużyny także została zwolniona z treningów. Ponadto oszczędzana jest Katarzyna Wellna. Atakująca nie wykonywała wszystkich ćwiczeń, gdyż boli ją bark.
Gdy są kłopoty natury zdrowotnej, to choć może gedanistki zostaną umocnione duchowo. - W piątek wieczorem przygotowaliśmy klubową Wigilię. Odbędzie się ona w Żukowie, wspólnie z przedstawicielami miasta i potencjalnych sponsorów - mówi Zdzisław Stankiewicz, prezes Gedanii, który z konieczności przeniósł we wrześni drużynę do oddalonego o 20 kilometrów od Gdańska 7-tysięcznego miasta.
Z Dąbrową Górniczą gedanistkom ostatnio się nie wiedzie. Przed wakacjami przegrały z tym zespołem walkę o piąte miejsce w końcowej klasyfikacji poprzedniego sezonu, dwukrotnie ulegając na wyjeździe po 0:3, a w okresie przygotowawczym i na inaugurację rozgrywek ponownie dwukrotnie przegrały po 0:3.
- Teoretycznie to wszystko powinno wyglądać lepiej, gdyż w poprzednich meczach graliśmy bez Ukrainek. Uważnie przeanalizowałem grę rywalek. Wiemy, w jakich ustawieniach atakuje na przykład Magdalena Śliwa. Powinniśmy być gotowi do podjęcia walki zarówno wtedy, gdy Dąbrowa zaproponuje grę przez środek siatki, jak to czyniła najczęściej lub odwoła się do skrzydłowych, jak próbowała grać w ostatnim meczu - mówi trener Wróbel.
Przypomnijmy, że gedanistki nie wygrały jeszcze w tym sezonie żadnego meczu, ale w Żukowie zawsze tworzyły kapitalne widowiska. Wszystkie trzy mecze gospodynie przegrywały po tie-breakach. Dąbrowianki mają pięć zwycięstw, ale letnie wzmocnienia zwiastowały, że mają większe aspiracje niż piąte miejsce, które obecnie zajmują.