Chętnie wracają do Bydgoszczy
Jeszcze niedawno grały w Pałacu, teraz przyszło im stanąć po drugiej siatki reprezentując barwy innego klubu. Ponowny pobyt w Bydgoszczy nie był dla nich kolejnym zwykłym meczem wyjazdowym. To powrót sentymentalny i emocjonalny.
Dzień 8. grudnia był specjalnym dla Patrycji Polak. 22-latka grała w bydgoskim klubie w latach 2008-2012, przez trzy sezony będąc w drużynie seniorek wyróżniającą się postacią. Dobrze znana bydgoskim kibicom przyjmująca w spotkaniu przeciwko Pałacowi nie pojawiła się na boisku, a poczynania koleżanek z Impela Wrocław obserwowała spoza band reklamowych. Bydgoszcz to dla niej nie tylko miejsce, w którym kiedyś mieszkała i zbierała siatkarskie szlify. Ten przyjazd dostarczył Patrycji sporo pozytywnych emocji, a nawet wzruszeń.
- Kiedy pierwszy raz weszłam do Łuczniczki, miałam łzy w oczach. Mówię poważnie! Tak ciepło i miło wspominam tamten okres, że naprawdę chciałam tutaj wrócić. Mimo tego, że nie jestem z Bydgoszczy, to czuję się, jakbym wracała do domu - wyznała. Poza stolicą kujawsko-pomorskiego siatkarka przebywa drugi sezon. To dla niej nowe środowisko, nowe wyzwania i nowe priorytety, ale w sercu pozostało miejsce dla Bydgoszczy i Pałacu. - To wielkie przeżycie dla mnie. Byłam tu tylko trzy lata, ale muszę przyznać, że wracam tutaj z sentymentem. Czuję takie ciepło tam w środku, jeżdżąc po mieście, chodząc po hali, że to jest nie do opisania. Jestem w szoku, że tak na to zareagowałam.
Rachael Adams występowała w Pałacu Bydgoszcz zdecydowanie krócej niż Patrycja, bo tylko przez jeden sezon. Amerykanka czas spędzony tutaj będzie jednak pamiętać z ważnego powodu - był to jej debiutancki rok poza granicami Stanów Zjednoczonych. Zebrała pierwsze doświadczenie w polskiej lidze, co pozwoliło jej szybko przenieść się do silniejszego klubu, jakim jest wicemistrz kraju MKS Dąbrowa Górnicza. W Bydgoszczy wszystko poznawała od podstaw - kulturę, sposób bycia Polaków oraz z zawodowego punktu widzenia europejskie podejście do siatkówki. 1. grudnia Rachael wraz z nową drużyną przyjechała nad Brdę na spotkanie dziewiątej kolejki ORLEN Ligi. Mecz w hali Łuczniczka był dla niej okazją, by powspominać miłe chwile oraz ponownie zaprezentować się przed bydgoską publicznością.
- Byłam podekscytowana perspektywą powrotu do miasta, gdzie grałam mój pierwszy sezon poza USA i gdzie dorosłam jako osoba i siatkarka. To dla mnie nowe doświadczenie. Jestem wdzięczna, że mogłam tu być, bo przez ten poprzedni rok dużo się nauczyłam. To było na pewno dziwne stać po drugiej stronie siatki, dość szalone, ale dobrze jest być tu ponownie - powiedziała nam Rachael. Jaki aspekt miał dla niej największe znaczenie przy ponownej wizycie w Bydgoszczy? - Zobaczyłam mnóstwo znajomych twarzy - kibice, Kelley (Kagele, z zaprzyjaźnionej amerykańskiej rodziny mieszkającej w Bydgoszczy - przyp. red). Był taki pan, który w poprzednim sezonie po każdym meczu dawał mi słodycze, przyszedł i teraz. Rozmawiałam z trenerami, kilkoma dziewczynami z zeszłego sezonu. To na pewno przywołuje wiele miłych wspomnień - zakończyła Adams.
"Lubię wracać tam, gdzie byłem już" - śpiewał Zbigniew Wodecki. Mamy nadzieję, że każda siatkarka, która opuszcza drużynę Pałacu, by swoją karierę kontynuować gdzie indziej, będzie miała same miłe wspomnienia związane z miastem, ludźmi i Klubem Sportowym "Pałac" i zawsze chętnie wróci w bydgoskie strony. Jak Patrycja i Rachael.