Charlotte Leys: dla nas to dobry sezon
Dla Charlotte Leys jest to czwarty sezon w Polsce. W obecnym gra w drużynie mistrzyń kraju – Atomie Treflu Sopot. W poprzednim reprezentowała Tauron MKS Dąbrowę Górniczą. - Między tymi drużynami nie ma większych różnic - mówi reprezentantka Belgii.
ORLEN Liga: Gratuluję zwycięstwa. Jak z Twojej perspektywy wyglądał ten mecz? Nie rozpoczęłyście go najlepiej…
Charlotte Leys: Rzeczywiście trudno nam było wejść w ten mecz. W tym samym tygodniu grałyśmy także spotkanie w Lidze Mistrzyń. Może między nimi miałyśmy zbyt mało czasu na odpoczynek? Mogłyśmy być nieco zmęczone. W pierwszym secie nie byłyśmy w pełni skoncentrowane, ale z drugiej strony Siódemka dobrze zagrywała i my nie mogłyśmy poradzić sobie z przyjęciem. Jeśli nie jesteś w stanie dobrze przyjąć serwisu, ciężko gra się przeciwko każdemu polskiemu zespołowi. Cieszę się, że w drugiej partii udało nam się powrócić do gry na naszym dobrym poziomie. Powróciła wyższa koncentracja oraz polepszyło się przyjęcie. Rozgrywająca mogła grać dobre piłki do każdej z nas. W piątek wiele dziewczyn dobrze zagrało. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy prezentować się równie dobrze.
- Pierwsza runda ORLEN Ligi dobiega końca. Jak oceniasz rozgrywki w tym sezonie?
- Dla nas to dobry sezon. Wierzę, że zajmiemy drugą pozycję. To jeszcze zależy od wyniku spotkania Chemika Police i Impelu Wrocław (rozmowa była przeprowadzona przed spotkaniem we Wrocławiu – przyp. red.). To byłoby dla nas dobre miejsce. Myślę, że z każdym spotkaniem dojrzewamy jako drużyna i będziemy mogły prezentować grę na jeszcze wyższym poziomie niż dotychczas.
- Zeszły sezon grałaś w Tauronie Dąbrowie Górniczej, teraz grasz w Atomie Treflu Sopot. Jak porównałabyś te dwa kluby? Czemu zdecydowałaś się na zmianę?
- Między tymi dwoma zespołami nie ma większej różnicy. Zmieniło się jedynie to, że wtedy zespół z Dąbrowy prowadził polski szkoleniowiec, a teraz szkoli nas obcokrajowiec. Na treningach pracujemy zawsze nad tymi samymi elementami siatkówki. A czemu zmieniłam klub? W zeszłym roku Atom drugi raz zdobył tytuł mistrza Polski. Bardzo cieszyłam się na zmianę zespołu – chciałam poznać nowe koleżanki, pracować z nowym trenerem, być w drużynie, która ponownie broni tytułu. Jestem jeszcze młodą zawodniczką, więc liczę, że mogę się jeszcze wiele nauczyć.
- Dla Ciebie, jako zagranicznej zawodniczki, łatwiej pracowało się z polskim czy zagranicznym szkoleniowcem?
- To mój pierwszy sezon w Polsce, w którym pracuję z zagranicznym trenerem. Przez ostatnie trzy lata byli to polscy szkoleniowcy. Teraz jest nieco inaczej, ale wciąż jest to ta sama praca, ten sam trening. Wiele można się nauczyć od polskich trenerów, ale także od zagranicznych. W komunikacji też nie było i teraz nie ma większych problemów. W ORLEN Lidze gram już czwarty sezon i nauczyłam się kilku ważnych siatkarskich zwrotów po polsku, choć muszę przyznać, że początki w Bydgoszczy były naprawdę trudne. W Sopocie w większości rozmawiamy po angielsku, co dla mnie jest dużym ułatwieniem.
- Z jakimi nadziejami przyjechałaś do Sopotu? Co jest Twoim celem na ten sezon?
- Oczywiście razem z zespołem chciałybyśmy zdobyć medal i Puchar Polski. Do tego jednak daleka droga. Najpierw musimy zająć dobre miejsce przed play-offami. Powinnyśmy skupić się na własnej grze, dojrzeć jako zespół. Zobaczymy dokąd nas to doprowadzi.