Centrostal w dwóch setach zmiażdżył Wybrzeże
GCB Centrostal Bydgoszcz grający w Inowrocławiu praktycznie przed własną publicznością , bez większych problemów pokonał Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia 3:0 (25:11, 25:11, 25:19).
To była różnica nie jednej, ale dwóch klas. Już w pierwszej akcji meczu Patrycja Polak blokując Martinez pokazała, że bydgoszczanki nie zamierzają niczego zostawić przypadkowi. Po remisie 2:2 konsekwentnie budowały przewagę, robiąc sporo zamieszania zagrywką i dzięki temu ustawiając skuteczny blok. Po błędach Starzyk (zagrywka) i Hudimy (atak) oraz asie serwisowym Spicer prowadziły 12:6, a przy zagrywkach Naczk powiększyły jeszcze przewagę na 22:9.
Drugą partię Centrostal rozpoczął od prowadzenia... 9:0. To wszystko dzięki Charlotte Leys, która zagrywką sama zdobyła 3 punkty, a jej koleżanki wykorzystując słaby odbiór rywalek skutecznie kontrowały. W ataku punkty zdobywały głównie Polk (5) i Mróz (4), siatkarki z Wybrzeża popełniły też więcej błędów. gdy pomyliły się Pykosz i Starzyk, a dwie kontry skończyła Mróz (69. proc. skuteczności w ataku) bydgoszczanki prowadziły identycznie jak w pierwszej partii 22:9.
Szybka, kombinacyjna gra i wysokie wygrane trochę "uspokoiły" podopieczne Piotra Makowskiego. Trzeciego seta lepiej zaczęły siatkarki z Rumii, które po akcjach niewidocznej do tej pory Doroty Pykosz prowadziły 3:1. Obraz gry zmieiniły też nowe siatkarki, które wprowadził do gry trener Jerzy Skrobecki (Toborek, Brodacka). Gra stała się wyrównana, a gdy po serii remisów zespół Wybrzeża zdobył dwa punkty pod rząd i prowadził 11:10, po raz pierwszy w meczu o przerwę poprosił bydgoski szkoleniowiec. Na drugą przerwę techniczną jego zespół schodził już z dwupunktowym prowadzeniem (16:14), które potem powiększył (22:15), znów dzięki dobrej zagrywce (tym razem Spicer) i skutecznej grze z kontry.
- Gratuluję wygranej, no cóż spotykamy się drugi raz w krótkim czasie (Centrostal wygrał też 3:0 na zakończenie rundy zasadniczej w lidze - red.) i nie pokazałyśmy dobrej siatkówki - mówiła po meczu Dorota Pykosz. - Szkoda. Poza pojedynczymi akcjami nie popisałyśmy się jakąś dobrą grą. Mogłyśmy może bardziej zadowolić kibiców, no ale cóż to jest gra.
- Bardzo się cieszę z wygranej, choć powiem szczerze, że obawiałyśmy się tego meczu - komentowała spotkania Joanna Kuligowska. - Wiedziałyśmy, że Rumia przyjedzie tu powalczyć, ale nie pokazały swojej dobrej siatkówki, a naprawdę potrafią dobrze grać. Ja się cieszę, że jesteśmy w czwórce i zrobiłyśmy pierwszy krok w tym turnieju. I dalej będziemy walczyć.
- Rozwodzenie się na temat tego meczu nie ma chyba większego sensu, ze względu na to, że w pucharze liczy się ten, co wygrywa – mówił po meczu Skrobecki. - Gratuluję trenerowi i dziewczętom sukcesu i mam nadzieję, że przegraliśmy z zespołem, który zdobędzie puchar. Ci co przegrywają, odpadają. Ale chciałbym powiedzieć, że reprezentuję drużynę która po raz pierwszy w historii tego klubu awansowała do PlusLigi Kobiet i tak się szczęśliwie złożyło, także dla miasta, że do finału Pucharu Polski. W odróżnieniu od Pałacu, który zdobywał to trofeum trzykrotnie. Ujmy nam to nie powinno przynieść więc musimy musimy wyciagnąć wnioski,. Pod względem organizacyjnym daliśmy sobie radę natomiast jest jeszcze aspekt sportowy i nad tym musimy pracować.
- Dziękuję bardzo za gratulacje - odpowiadał trener Makowski. - Zespół z Rumi nie znalazł się tu przypadkowo, wyeliminował mocny zespół z Białegostoku. Zagraliśmy w pierwszych dwóch setach bardzo dobrze zagrywką, w pozostałych elementach również dobrze – dodał trener Makowski. - Robiliśmy sami niewiele błędów, może poza pierwszym setem i to było też kluczem do tego zwycięstwa. Przed nami bardzo trudny mecz z Muszynianką, ale nie mamy nic do stracenia. Będziemy więc upatrywać swojej szansy i zagramy bez żadnego obciążenia.