Centrostal po raz drugi lepszy od Pronaru
Dla obu zespołów było to tzw. spotkanie za 6 punktów. Bydgoszczanki wykorzystały atut własnej hali i po raz drugi pokonały rywalki z kompletem punktów. Tym razem 3:1 (25:16, 21:25, 25:18, 25:22). MVP meczu została Charlotte Leys.
Tego meczu zespół Piotra Makowskiego musiał się obawiać, bo w ostatnich czterech kolejkach ekipa Pronaru pokonała Aluprof Bielsko Biała, Muszyniankę Muszyna i Budowlanych Łódź.
W pierwszym secie podopieczne trenera Wiesława Czai raziły jednak nieskutecznością w ataku, zdobywając tylko 8 pkt. czyli połowę tego co gospodynie. Na dodatek popełniały sporo błędów (9).
Kibice od stanu 8:5 obejrzeli serię... dziesięciu pomyłek z obu stron! Oba zespoły podzieliły się nimi sprawiedliwie, jednak to Centrostal prowadził 13:10. Do końca lepiej spisywały się bydgoszczanki, które przy drugim czasie dla trenera Czai prowadziły 20:12.
Miejscowe kontynuowały dobrą passę w kolejnej partii (4:1), po czym oddały 6 punktów z rzędu! Po przerwie technicznej (5:8) trener Makowski zdecydował się na podwójną zmianę. Za Spicer i Polak weszły Kowalkowska i Sawoczkina. Ta pierwsza skutecznymi atakami dała hasło do odrabiani strat co przyniosło efekt w postaci remisu 9:9. AZS nie rezygnował prowadząc jeszcze 12:10, 13:12, 15:13, 17:15 i 18:16. To jednak po wejściu na zagrywkę Skiby, Centrostal kontrował i prowadził 21:19. Kiedy jednak po błędzie Pelc i kontrze Klimakowej było 21:21, na parkiet wróciły Spicer i Polak. Ta druga trafiła na blok Muresan, Pelc popełniła błąd w asekuracji, przeszkodziła w rozegraniu Spicer, a seta zakończył autowy atak Leys.
Na szczęście dla gospodyń, nie przejęły się one tak słabą końcówką seta. W trzecim najpierw odrobiły straty z 2:4 na 8:6 i dość długo utrzymywały niewielką przewagę. Powiększyły ją po bloku Klimakowej przez Naczk, jej i Leys ataku na 20:15. W 4. partii trwała wyrównana walka. Centrostal prowadził 8:6, przegrywał 13:16 i 15:18. Do remisu doprowadziła Kuligowska atakiem i zagrywką oraz Mróz. Przy 21:21 atakowała Kowalkowska, w aut Kruk, a Kuligowska i Naczk zatrzymały Klimakową. Po skutecznej obronie meczbola przez Kruk, Klimakowa zakończyła spotkanie autową zagrywką (AZS popsuł ich w tym meczu 18).
- Mecz nie po naszej myśli, przejechałyśmy z chęcią rewanżu za ostatni mecz u nas – mówiła Magda Godos. - Wiedziałyśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie, bo Centrostal jest wymagającym przeciwnikiem. W pierwszym secie popełniłyśmy za dużo błędów, w drugim zdołałyśmy się podnieść, ale w trzecim i czwartym uciekła gdzieś nam koncentracja, błędy się mnożyły, zabrakło nam chłodnej głowy.
- Ja się bardzo cieszę, bo to nie był mecz za 3 punkty, ale za sześć, tak jak sobie mówiłyśmy – komentowała Joanna Kuligowska. - AZS to też bardzo wymagający rywal, my wyszłyśmy w pierwszym secie bardzo skoncentrowane, w drugim ta koncentracja trochę spadła i przegrałyśmy. Cieszę się jednak, bo podniosłyśmy się i dwa następne sety wygrałyśmy.
- Ten mecz nam nie wyszedł, a statystyki mówią, że byliśmy we wszystkich elementach gorsi – tłumaczył na konferencji trener Czaja. - A liczba błędów jest powyżej jakiejś ilości przyzwoitości. Trudno więc liczyć na jakiś cud, że można jakiś set czy mecz wygrać. No cóż rewanż się nie udał, zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań.
- W tej sytuacji jaka się wytworzyła w tabeli, to zwycięstwo ma podwójną siłę i pcha nas do przodu - cieszył się z kolei trener Makowski. - Z drugiej strony pewnie nikogo by to nie obchodziło po przegranym meczu, ale w tym tygodniu Charlotte Leys w ogóle z nami nie trenowała, Monika Naczk dołączyła praktycznie przedwczoraj. Fajnie więc, że pokazały się z dobrej strony, bo obawialiśmy się troszeczkę tego spotkania. I bardzo słusznie, bo już w Białymstoku zespół AZS pokazał, że jest mocny i dalej to potwierdzał.