Centrostal po raz 11. nie sprostał Muszyniance
GCB Centrostal Bydgoszcz przegrał z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna 1:3 (23:25, 16:25, 25:21, 17:25). MVP meczu Debby Stam-Pilon.
Ostatni raz, jak pisały bydgoskie media, bydgoszczanki pokonały rywalki z Muszyny w 2007 roku, przegrywając od tego momentu 10 spotkań. Dziś w dwóch setach starały się napsuć krwi rywalkom, ale nie udało im się wywalczyć punktu.
Pierwszy był początkowo wyrównany. Gospodynie nie popełniały błędów, rywalki były skuteczne w pierwszych akcjach i dopiero, gdy zaczęły popełniać błędy, Centrostal wypracował sobie kilka punktów przewagi. Największą (14:9), gdy w aut atakowały Stam-Pilon i Kaczora, a z kontry skutecznie zbijały Naczk i Polak. Przy stanie 18:14 dla bydgoszczanek najpierw po ataku Piątek i trzech trudnych zagrywkach Gajgał, wicemistrzynie Polski doprowadziły do remisu 18:18. Z kolei po skutecznym ataku z 2. linii Polak i odpowiedzi Jagieło (19:19), Sadurek, na tyle utrudniła zagrywkami przyjęcie podopiecznych Piotra Makowskiego, że Muszynianka odskoczyła na 22:19 i powiększyła przewagę jeszcze na 24:20. Dobre zagrywki Moniki Naczk sprawiły przyjmującym zespołu gości sporo kłopotów i Centrostal zmniejszył straty do jednego punktu (23:24). Wtedy przy próbie rozegrania kontry błąd podwójnego odbicia popełniła Katarzyna Mróz i zespół z Muszyny objął prowadzenie. Nie bez znaczenia było 5 skutecznych bloków w tej partii siatkarek Bogdana Serwińskiego.
Druga partia to, mimo lepszego przyjęcia (54 proc.) zdecydowanie slabsza (18 proc.) skuteczność ataku Centrostalu. Siatkarki z Muszyny choć słabiej przyjmowały zagrywkę (42 proc.) w ataku zdemolowały bydgoszczanki (64 proc., 14:6 w punktach), prowadząc 5:1, 18:11 i 21:13. - Głowy zwieszone, nie ma wiary i walki - mówił w czasie przerwy trener Piotr Makowski. Jego podopieczne w trzeciej partii zagrały lepiej, skuteczne w ataku i bloku były Naczk i Kowalkowska (po 6 pkt.) i teraz trener Serwiński musiał strofować swoje zawodniczki, które przegrywały 6:8, 8:11, 13:16 i 15:19.
Wyjątkowo licznie, jak na siatkówkę żeńską w Łuczniczce, zgromadzona publiczność (ok. 2 tysięcy) w czwartej partii znów zobaczyła dominację zespołu, którego pierwsza szóstka to w 5 reprezentantek Polski i jedna Holandii. Skuteczność Stam-Pilon (7 pkt.) i Kaczor (5) oraz blok (6) pozwoliły "mineralnym" objąć prowadzenie 6:2, 12:6, 16:8, 19:11, 21:13 i pewnie zdobyć komplet punktów.
- Cieszymy się ze zwycięstwa i z trzech punktów, bo wiedziałyśmy, że czeka nas trudne spotkanie - mówiła po meczu Aleksandra Jagieło. - Wiemy, że Bydgoszcz gra w tym sezonie bardzo dobrze, a w poprzednim tygodniu wygrała z Bielskiem i potwierdziła to w pierwszym secie. Udało się na szczęście opanować nerwy i wygrać tego pierwszego seta, który na pewno miał duże znaczenie.
- Gratuluję rywalkom wygranej, choć liczyłyśmy na punkt, może dwa - komentowała mecz Joanna Kuligowska. - Szkoda pierwszego seta, w którym zagrałyśmy dobrze zagrywką i ten set układał się po naszej myśli, ale siadło trochę przyjęcie nie miałyśmy także w końcówce takiej zagrywki, która odrzuciłaby Muszyną od siatki. A bez tego nie mamy szans, żeby dobrze ustawić blok.
- Piotrek pewnie będzie mi składał gratulacje, dlatego od razu podziękuję - uśmiechał się trener Serwiński. - Może nie graliśmy pięknie, ale skutecznie. Wygraliśmy zdobyliśmy trzy punkty a więc cele jakie sobie założyliśmy zostały zrealizowane. Można więc tylko podziękować zespołowi.
- Zespół z Muszyny ma dużo lepsze przyjęcie niż Bielsko, dlatego te dwa mecze się różniły - trener Piotr Makowski komentował pytanie o porównanie meczu z wygraną w Bielsku Białej. - Zagraliśmy w ataku poniżej poziomu który pozwala utrzymać się w grze. Szkoda pierwszego seta, przy wysokim prowadzeniu nasza niefrasobliwość, właśnie w ataku, gdzie nawet na pojedynczym bloku nie kończyliśmy akcji, a zespół z Muszyny jeszcze miał pięć bloków, a my żadnego.