Centrostal nie odpuszcza
Drugie spotkanie rywalizacji BKS-u Aluprof z Centrostalem miało zupełnie inny przebieg niż mecz wczorajszy. Odmienny był także efekt, bo to bydgoszczanki zwyciężyły 3:1 (25:22, 25:21, 23:25, 25:20) i wyrównały stan w I rundzie play-off. MVP meczu została Ewa Kowalkowska.
Początek niedzielnej konfrontacji przebiegał wedle wczorajszego scenariusza. Bielszczanki grały skutecznie we wszystkich siatkarskich elementach i przy stanie 12:7 dla BKS-u Aluprof trener przyjezdnych Piotr Makowski poprosił o przerwę. Nieoczekiwanie losy seta szybko odwróciły się i już podczas technicznego czasu jednopunktową zaliczką dysponowały siatkarki znad Brdy. Gdy dwukrotnie zatrzymana została Karolina Ciaszkiewicz stało się jasne, że Centrostal wygra premierową odsłonę. Decydujący punkt to efekt zbicia Patrycji Polak z lewego skrzydła.
Druga część spotkania przebiegała przez dłuższe fragmenty pod dyktando ekipy gości. Skuteczne ataki, świetna praca w bloku i przede wszystkim olbrzymie zaangażowanie w grze Centrostalu, doprowadziło do rezultatu 16:12 na korzyść bydgoskiego zespołu. Bielszczanki zbliżyły się, gdy udanymi zagrywkami popisała się wprowadzona na parkiet Magdalena Matusiak, ale to nie wystarczyło, by zatrzymać drużynę z Bydgoszczy. Ataki Ewy Kowalkowskiej ostatecznie rozwiały nadzieje mistrzyń kraju.
Przegrane sety bynajmniej nie zdeprymowały gospodyń, które trzecią partię zainicjowały pewnym prowadzeniem 6:2. Bydgoszczanki odzyskały jednak jakość własnej gry i odpowiedni poziom koncentracji, co poskutkowało doścignięciem miejscowych (14:13). Końcowe fragmenty dostarczyły nadspodziewanie dużych emocji. Podopieczne trenera Mariusza Wiktorowicza prowadziły już 24:18, by pozwolić Centrostalowi na „złapanie kontaktu”. Co więcej, zespół z Bydgoszczy miał nawet okazję, by wyrównać, ale kiwka Jolanty Studziennej zwieńczyła seta.
Wydawało się, że całkiem możliwe jest odwrócenie losów meczu, zwłaszcza w obliczu przewagi bielszczanek z początku czwartego seta (6:3). W miarę rozwoju tej odsłony gospodynie traciły jednak rezon, popełniały także sporo pomyłek w przyjęciu zagrywki. Po asie serwisowym Charlotte Leys było już 15:11 dla przyjezdnych, kilka akcji później dystans wynosił natomiast dziewięć „oczek” (19:12). Choć bielski zespół postarał się o ambitny pościg, to doświadczenie skrzydłowych Ewy Kowalkowskiej i Joanny Kuligowskiej przeważyło na korzyść Centrostalu.
- Cieszymy się z wygranej, która jest następstwem innego nastawienia do spotkania i większej koncentracji w naszym zespole - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej Joanna Kuligowska, kapitan ekipy z Bydgoszczy.
Powodów do zadowolenia nie miał za to miejscowy zespół. - Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, choć nie wydaje mi się, by nasza gra wyglądała duża gorzej w porównaniu do pierwszego meczu - podkreśliła kapitan BKS-u Aluprof Katarzyna Skorupa, której wtórował trener Wiktorowicz: - Szkoda pierwszego seta, który miał wpływ na dalsze fragmenty. Centrostal świetnie dziś przyjmował, co umożliwiło rozgrywanie piłek. My natomiast mieliśmy słabszą skuteczność w ataku - zauważył.
Szkoleniowiec Centrostalu zwrócił uwagę, iż takie rozstrzygnięcie gwarantuje zacięte boje w Bydgoszczy, gdzie już po świętach odbędzie się drugi epizod rywalizacji.