Centrostal - MMKS 3:0
Centrostal Bydgoszcz pokonał MMKS Dąbrowę Górniczą 3:0 (30:28, 29:27, 25:21) w meczu inagurującym drugą kolejkę PlusLigi Kobiet.
Zwycięstwo nie przyszło bydgoszczankom łatwo. Rywalki mające w składzie, dwukrotną mistrzynię Europy, Magdalenę Śliwę, która wróciła do ekstraklasy po dwóch sezonach w I-ligowej Wiśle Kraków, były faworytkami. Zespół Waldemara Kawki pozyskał przecież mające doświadczenie i medale mistrzostw Polski Joannę Staniuchę-Szczurek, Magdalenę Sadowską i Beatę Strządałę.
Pierwsze dwa sety dostarczyły widzom sporo emocji. Nie stały może na wysokim poziomie, bo widać było w grze zawodniczek sporo nerwowości, jednak rozstrzygnięcia na swoją korzyść były bliskie oba zespoły. W 1. partii bydgoszczanki miały piłkę setową 24:23, potem rywalki 25:24. Na szczęście dla gospodyń na zagrywce myliły się Sadowska i Sieczka. Przy 28:28 miejscowym sprzyjało znów szczęście. Najpierw piłkę do ataku dostała... Śliwa (uderzyła z trudnej wystawy w siatkę), a potem w ataku pomyliła się środkowa Wysocka. W drugim secie Dąbrowaprowadziła 24:22 i zapowiadało się na remis w meczu. Wówczas najpierw Kuczyńska, a potem Smak zablokowały ataki Wilczyńskiej (wychowanka Pałacu). MKS nie rezygnował, ale gdy prowadził po akcji Śliwy 27:26, Kuligowska wyrównała, Mróz zablokowała Sadowską, Kuligowska wykorzystała kontrę, gdy rywalki przebijały piłkę po niedokładnym przyjęciu zagrywki Smak.
Takie rozstrzygnięcie wyraźnie podłamało rywalki, które od stanu 14:14 oddały w trzeciej partii pole. Centrostal "odskoczył" na 18:14, potem prowadził 24:18 i tylko lekkie rozprężenie pozwoliło siatkarkom z Dąbrowy zdobyć jeszcze trzy punkty. Obawy kibiców rozwiała atakiem w siatkę Strządała.
- Spadł mi kamień z serca i głowy - komentował mecz trener Makowski. - Równie dobrze to spotkanie mogło się potoczyć w drugą stronę. Gra myślę była ciekawa, choć z dużą liczbą błędów. Mamy jeszcze sporo pracy, pewne rzeczy może nawet trzeba będzie zmienić
- Jestem zła, bo spodziewałyśmy się ciężkiego meczu – mówiła Śliwa, która w drugim secie przy stanie 12:12 zobaczyła żółtą kartkę. – Nie zgadzam się z tą decyzją, bo miałam jako kapitan prawo zapytać sędziego o interpretację decyzji, a zrobiłam to spokojnie. O wyniku meczu zadecydowały nasze proste błędy w końcówkach dwóch pierwszych setów. Coś się zacięło w naszej psychice, głowy nie były „chłodne”.
- Nie jest ważne jak dużo piłek dostałam, liczy się zwycięstwo, bo na nie zapracował cały zespół – komentowała swoją postawę najlepsza zawodniczka meczu Ewa Kowalkowska (20 pkt.). - Każda z nas ma inne zadanie, „Jadzia” (Kuligowska) z Kasią Wysocką trzymają przyjęcie i każda z dziewczyn w zespole daje z siebie wszystko. Cieszę się z pierwszych ligowych punktów i to z kompletu. Mamy jednak jeszcze mnóstwo do poprawienia w naszej grze.
- Waldemar Kawka: Spodziewałem się ciężkiego meczu. Zespół się musi jeszcze zgrać, zaważyły na wyniku pierwsze dwa sety, bo jedna czy dwie piłki w drugą stronę i my mogliśmy prowadzić. Niepokoi mnie parę rzeczy, ale o tym będziemy mówić w swoim gronie.
CENTROSTAL: Smak (3 pkt.), Kuczyńska (8), Zielińska (4), Kowalkowska (20), Mróz (4), Kuligowska (12) i Wysocka - libero; Hardzejewa (2), Naczk (2), Nowakowska
MMKS: Śliwa (2), Szczurek (6), Wysocka (12), Sadowska (10), Strządała (1), Liniarska (3) i Tkaczewska - libero; Sieczka (10), Lis 96), Wilczyńska (3), Matyjaszek.
Powrót do listy