Centrostal bez argumentów
Porażka Centrostalu, czwarta z rzędu (1 punkt z 12 możliwych do zdobycia) kosztowała podopieczne Piotra Makowskiego spadek na siódme miejsce. W starciu z Organiką Budowlanymi Łódź górą był zespół, który grał bardziej zespołowo i miał po prostu więcej "argumentów".
Aktualne miejsce Centrostalu odpowiada chyba rzeczywistej sile drużyny, której będzie bardzo trudno powalczyć o miejsce w czwórce. Wydaje się, że bydgoszczanki powinny się skupić na rywalizacji z dołem tabeli, a więc Białymstokiem, Żukowem i Mielcem, by zapewnić sobie grę w play off i pomyśleć o wzmocnieniach na przyszły sezon. Mecz z Budowlanymi potwierdził, że jeśli słabiej grają dotychczasowe liderki zespołu, to zmienniczki, które tak dobrze sobie radziły w poprzednim sezonie, teraz mają znacznie trudniejsze zdania.
Po ostatnim meczu w Pile, niektórzy zaczęli nawet sugerować schyłek kariery Ewy Kowalkowskiej i narodziny jej następczyni czyli Patrycji Polak. Tymczasem kapitan zespołu, grająca szesnasty sezon w bydgoskich barwach w ekstraklasie udowodniła, że jej czas jeszcze się nie skończył. To ona głównie, choć też nie ustrzegła się kilku prostych błędów, trzymała wynik. A Polak, która uczy się siatkarskiego rzemiosła w trzecim secie otrzymała surową lekcję, gdy po dwóch blokach na Nowakowskiej weszła z powrotem na parkiet, by też dwa razy z rzędu nie przebić się przez blok rywalek, a w trzecim ataku posłać piłkę w aut. Trener szybko posadził ją na ławkę, ale Nowakowska, która wróciła do gry już w pierwszej akcji też wyrzuciła piłkę w aut. W tym momencie Budowlane zdobyły siódmy punkt z rzędu i ze stanu 16:18 wyszły na prowadzenie 23:18, co przesądziło losy spotkania.
Centrostal do meczu przystąpił bez kontuzjowanej Kingi Zielińskiej (naciągnięte ścięgno Achillesa), co ograniczyło trenerowi Makowskiemu pole manewru na przyjęciu. A w tym elemencie zbyt często i zbyt proste błędy popełniała druga liderka i najbardziej doświadczona zawodniczka Centrostalu Joanna Kuligowska, mająca na dodatek kolejny mecz na koncie na niskiej skuteczności ataku. W 1. secie po drugiej przerwie technicznej, gdy jej zespół przegrywał 12:16 najpierw atakowała w aut, a potem trzykrotnie w jednej akcji nie mogła się przebić przez blok rywalek, atakując jednostronnie w jednym kierunku, by po błędzie siatkarek z Łodzi pójść na zagrywkę i... posłać piłkę w aut. W drugim secie, gdy znów zatrzymał ją blok, a zagrywkę De Pauli przyjęła na drugą stronę siatki, bydgoski szkoleniowiec posłał na boisko Nowakowską, ale ta zawodniczka już w pierwszym ataku trafiła piłką w taśmę.
Bydgoszczanki miały w tym meczu też kłopot z... dwiema Brazylijkami. Na zagrywce wyróżniała się De Paula (4 pkt.), a w obronie, grająca jeszcze w poprzednim sezonie w Pile Michela Teixeira słusznie wybrana MVP meczu.
- Zbyt mało mieliśmy dziś argumentów, by przeciwstawić się zespołowi z Łodzi, który prezentował się bardzo dobrze - mówił trener Makowski. - My żeby lepiej grać potrzebujemy zdrowej Moniki Smak (ma kłopoty z kolanem - red.), by lepiej grać. Zmienniczki, takie jak Polak mogą w pewnych momentach grać, ale nie wezmą na siebie odpowiedzialności za grę zespołu.
- Cieszę się oczywiście ze zwycięstwa, bo po porażce z Białymstokiem (1:3 w 4. kolejce) mój zespół się odrodził, a w Bydgoszczy zawsze gra się ciężko, mimo, że to było 3:0 - komentował wygraną Wiesław Popik. - Moje dziewczyny od tego czasu prezentują dobrą dyspozycję i co najważniejsze zespołowość. Mieliśmy jednak rywalki dobrze rozpracowane, realizowaliśmy to co było rozpisane w meczu i to dało efekt.
Cieszyła się też Małgorzata Niemczyk: - Bardzo dobrze trener nas przygotował nasza taktyka się sprawdziła i po raz kolejny okazało się, że potrafimy grać zespołowo, tworzymy całość. W tym momencie pomagamy sobie na boisku, a to jest bardzo ważne.
- Przykro mi, że znów przegrałyśmy - smutna mina Ewy Kowalkowskiej mówiła wiele. - Wiele rzeczy składa się na grę zespołu, dziś nam nie wyszło, miałyśmy faktycznie za mało argumentów. Wiemy, że potrafimy grać, widzimy co jest na treningach, ze potrafimy sobie nawzajem "robić krzywdę" zagrywką, ale to się nie przekłada potem w meczu. Z tym jest problem, żeby nam to przynosiło korzyści.