Caroline Jarmoc: Polskę mam w sercu
23-letnia Caroline Jarmoc, Kanadyjka polskiego pochodzenia od tego sezonu reprezentuje barwy PGNiG Nafty Piła. Jej rodzice Jacek i Zofia w okresie PRL wyemigrowali do Kanady. W poprzednim sezonie w PlusLidze w Jastrzębskim Węglu występował jej brat – Thomas.
- W poprzednich meczach nie można wam było odmówić ambicji, ale brakowało wam punktów. W Rzeszowie wygrałyście pierwsze spotkanie w tym sezonie i to z dużą przewagą.
- Kluczem do tego zwycięstwa była nasza zespołowa gra – mówi Caroline Jarmoc, środkowa PGNiG Nafty Piła. - Każda z nas dała z siebie sto procent i nareszcie wygrałyśmy! Jesteśmy ambitne i od początku spotkania w Rzeszowie byłyśmy zdeterminowane żeby powalczyć o zwycięstwo. Grałyśmy bez naszej podstawowej libero, ale to nam nie przeszkodziło w grze. Stanowiłyśmy jedność na boisku i w żadnym momencie nie straciłyśmy wiary w to, że możemy wygrać.
- To jest dla pani pierwszy sezon w profesjonalnej lidze. Jak pani postrzega OrlenLigę?
- Bardzo pozytywnie. Poprzednio grałam w Stanach Zjednoczonych, ale tam obowiązują nieco inne przepisy i inaczej się gra. W polskich rozgrywkach podoba mi się wszystko. Przede wszystkim jest świetna atmosfera. Cieszę się też z tego, że w Pile trafiłam na fajne koleżanki i bardzo dobrze nam się razem pracuje.
- Pochodzi pani z bardzo usportowionej rodziny (ojciec był koszykarzem a matka uprawiała skok wzwyż – przyp. red.). W poprzednim sezonie w PlusLidze w Jastrzębskim Węglu występował pani brat – Thomas Jarmoc…
Cała nasza rodzina jest związana ze sportem. Ja jestem najmłodsza z rodzeństwa. Mój brat i siostra też grają w siatkówkę. Zależy mi na tym, żeby pokazać, że cała nasza trójka Jarmoców może grać na wysokim poziomie. Kiedyś próbowałam też gry w koszykówkę, ale siatkówka bardziej mi odpowiadała i tak już zostało. Bardzo lubię Polskę. Moja rodzina stąd pochodzi, więc to jest kraj bliski mojemu sercu. Jeśli chodzi o moją siatkarską przyszłość, to na razie niczego sobie nie zakładam. Mam podpisaną umowę na jeden sezon i zobaczymy co się później wydarzy. Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość, żeby potem odczuwać rozczarowanie, że coś nie potoczyło się tak, jak sobie to zakładałam.