Bruna Honorio: jeszcze niczego nie przegrałyśmy
TAURON LIGA: Początek meczu u siebie z Grupą Azoty Chemikiem Police miałyście wręcz wymarzony, ale ta koncertowa gra szybko się „zacięła” i z czasem miałyście coraz większe problemy z kończeniem ataków…
BRUNA HONORIO (brazylijska atakująca Developresu BELLA DOLINA Rzeszów): Tak to już bywa w żeńskiej siatkówce, że jeden bardzo wyraźnie wygrany set jeszcze o niczym nie świadczy i bardzo często ten kolejny wygląda już inaczej. Cały czas jest w naszej siatkówce dużo wzlotów i upadków. Ten pierwszy set był dla nas niesamowity, ale potem dużo się zmieniło. Przede wszystkim rywalki mają naprawdę świetny zespół i jak się tylko obudziły po słabszym początku, to ich gra wyglądała już inaczej, a nam trudno się z nimi grało. Taka jest już siatkówka.
- Czego najbardziej wam zabrakło w tym meczu, czy większej mocy w ataku i większego ryzyka w tym elemencie? Odczuwałyście większe zmęczenie niż rywalki?
- Każda z nas czuje zmęczenie, ale grając w finale w ogóle się o tym nie myśli i to nie stanowi problemu. Moim zdaniem w tym meczu ciężko było nam się przeciwstawić dobrze dysponowanym rywalkom, ale to nie znaczy, że rywalizacja już została rozstrzygnięta. W Policach znów powalczymy z całej siły i mam nadzieję, że wrócimy do Rzeszowa na kolejny mecz.
- Czy w tych finałach nie ma pani takiego poczucia, że jest zbyt mało obciążona grą? Dostaje pani najmniej piłek ze wszystkich skrzydłowych – czy to tylko kwestia taktyki? Nie ma pani żadnych problemów zdrowotnych?
- Chciałabym dostawać więcej piłek w ataku, ale to nie ode mnie zależy. Pod względem zdrowotnym czuję się dobrze i jestem gotowa do gry. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu będę miała więcej okazji do zdobycia punktów.
- Skrzydłowe Grupy Azoty Chemika Police na czele z Jovaną Brakocević imponują warunkami fizycznymi i pod względem wzrostu oraz siły ataku widać ich przewagę…
- Dlatego tak ciężko się z nimi gra i trudno jest im się przeciwstawić, zwłaszcza jeśli każda z nich dostaje sporo piłek i zdobywa dużo punktów.
- W meczu w Rzeszowie z bardzo dobrej strony pokazała się pani rodaczka – Naiane, która wytrzymała presję i nie było po niej widać żadnej nerwowości.
- Naiane jest niesamowitą rozgrywającą, która dała się poznać z bardzo dobrej strony zarówno w Brazylii, jak i teraz w Polsce. Wobec kontuzji podstawowej dotąd rozgrywającej Chemika znalazła się w trudnej sytuacji, ale bardzo dobrze sobie z tym poradziła. Należą się jej słowa uznania i gratulacje. Mam jednak nadzieję, że po następnym meczu to ona będzie gratulowała mojej drużynie dobrej gry i zwycięstwa.
- W niedzielę w Policach musicie postawić wszystko na jedną kartę i podjąć ryzyko, bo tylko wygrana da wam jeszcze nadzieję na odwrócenie losów rywalizacji i rozegranie kolejnego meczu w Rzeszowie.
- Oczywiście. Nie pozostaje nam nic innego jak mocna walka i poszukanie swojej szansy na zwycięstwo w Policach. Zobaczymy co się wydarzy.
- Jeśli Developres BELLA DOLINA będzie w stanie powtórzyć tak znakomite mecze jak przeciwko Vakifbankowi Stambuł, to być może finał nie zakończy się tylko na trzech meczach…
- Być może powinnyśmy przypomnieć sobie i obejrzeć jeszcze raz właśnie mecze z Vakifbankiem. Już sama nie wiem. Pojedziemy jednak do Polic z nadziejami i wiarą w zwycięstwo. Jeszcze niczego nie przegrałyśmy i powalczymy o swoją szansę najpierw w meczu numer trzy, a potem miejmy nadzieję także w kolejnych spotkaniach. Oby to się wszystko rozstrzygnęło dopiero w piątym meczu.
Powrót do listy