Brązowy medal mistrzostw Europy młodych siatkarek
Polska - Holandia (25:16, 24:26, 27:25) w meczu o brązowy medal mistrzostw Europy do lat 19. Turniej w Skopje, stolicy Macedonii Północnej rozpoczął się 27 sierpnia i zakończy się w niedzielny wieczór 4 września. O złote krążki powalczą zawodniczki Włoch i Serbii.
Biało-Czerwone w fazie grupowej poniosły tylko jedną porażkę. Przegrały z Włoszkami 0:3. Potem odniosły trzy zwycięstwa z rzędu. Tę dobrze naoliwioną maszynę zatrzymała dopiero reprezentacja Serbii w półfinale mistrzostw Europy U19. Podopieczne Wiesława Popika nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. W dalszym ciągu chcą zrealizować swój cel, czyli wrócić do kraju z medalem. Aby go osiągnąć w tak zwanym małym finale muszą pokonać Holenderki.
- Zarówno nasz zespół, jak i Holandia mamy przegrany mecz półfinałowy, ale każdy turniej rządzi się swoimi prawami. Wygrywa na boisku ten, który lepiej ułoży sobie grę, potrafi zapanować nad emocjami i najważniejsze potrafi podnieść się po porażce. Mogę wszystkich zapewnić, że damy z siebie wszystko. Myślę, że Holenderki pokazały na co je stać, wygrywając z Turcją, co dało im pewności siebie. Jesteśmy przekonane, że nie odpuszczą walki o medal, co oznacza, że nie należy ich lekceważyć - powiedziała Oliwia Nastawska, środkowa reprezentacji Polski.
Pierwszą partię od skutecznego kontrataku rozpoczęła Olga Musiał 1:0. Do stanu 7:7 oba zespoły grały dość równo. Następnie swoją przewagę zaczęły budować Polki 11:7. Świetnie serwowała Natalia Kecher. W dalszej części premierowej odsłony spotkania, polski zespół utrzymywał się na prowadzeniu 16:9. Do końca tego seta Biało-Czerwone punktowały rywalki w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła 20:10. Reprezentacja Polski do końca utrzymała odpowiednią koncentrację i zwyciężyła pewnie 25:16. Wygraną pewnym atakiem przypieczętowała Kecher.
Set numer dwa podobnie jak pierwszy zaczął się od równej gry punkt za punkt 3:3 i 5:5. Dzięki serwisom Musiał, Polska zdołała odskoczyć na dwa oczka 8:6. Holenderki jednak szybko doprowadziły do remisu 10:10. Pewnie atakowała Emily Silderhuis. Do końca toczyła się zacięta walka o każde oczko. Biało-Czerwone musiały nawet w końcówce odrabiać straty 17:20. Holenderki miały problemy z przyjęciem zagrywek Natalii Bandurskiej 21:21 i 22:21. Ostatecznie jednak szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliły zawodniczki z Niderlandów 26:24.
Podopieczne Erica Meijera poszły za ciosem. Nie zwalniały ręki w polu serwisowym i na początku trzeciego seta szybko objęły prowadzenie 5:1. Polki cierpliwie odrabiały straty 8:8. Równie dobrą dyspozycją w polu serwisowym odpowiedziała Karolina Staniszewska. Do połowy tej partii gra była równa 15:15. Następnie przewagę zbudowały sobie Holenderki 18:15. Dobrze serwowała Marijr Ten Brinke, a w bloku grę Polek czytała Silderhuis. Nie brakowało emocji w końcowej fazie tego seta. Nasza drużyna odrobiła straty 21:21. Pewnie punktowała Barbara Latos oraz Bandurska. Następnie w nerwowej grze na przechagi zachowała chłodną głowę 27:25.
W kolejnej partii polska drużyna kontynuowała swoją dobrą grę. Dzięki dobej obronie i udanym kontratakom wyszła na prowadzenie 12:9. Dało się zauwazyć, że przegrana w trzecim secie podcięła skrzydła Holenderkom. Z kolei Biało-Czerwone z akcji na akcję grały coraz lepiej 17:12.
Polska: Karolina Staniszewska, Pola Janicka, Natalia Kecher, Oliwia Nastawska, Olga Musiał, Barbara Latos, Magda Kubas (L) oraz Klaudia Łyduch (L), Martyna Podlaska, Wiktoria Szewczyk, Natalia Bandurska, Rozalia Moszyńska;
Holandia: Sanne Konijnenberg, Noa De Vos, Marijr Ten Brinke, Jet Kok, Emily Silderhuis, Nicole Van De Vosse, Pippa Molenaar (L) oraz Carlijn radstake, Dagmar Mourits, Aysha Meering.