Bogumiła Pyziołek: na trybunach jest zbyt nerwowo
Znana do tej pory pod panieńskim nazwiskiem Barańska, rehabilitująca się Bogumiła Pyziołek z Impel Gwardii opowiada m.in. o tym, że nie jest łatwo wytrzymać nerwowo na ławce rezerwowych podczas gdy koleżanki walczą o punkty w PlusLidze Kobiet.
PlusLiga Kobiet: Brakuje w Impel Gwardii na boisku zawsze uśmiechniętej Bogusi, jak zdrowie?
Bogumiła Pyziołek: Można powiedzieć, że coraz lepiej, planuję wrócić do treningów na sali w styczniu. Natomiast teraz w dalszym ciągu poświęcam czas głównie na rehabilitację choć już zaczynam treningi na siłowni, gdzie przede wszystkim koncentruję się nad pracą mięśni nóg. Przebyłam już, mam nadzieję, najtrudniejsze i najżmudniejsze ćwiczenia fizjoterapeutyczne. Jedna sesja potrafiła trwać trzy godziny podczas, których mój bark musiał do znudzenia wykonywać podstawowe czynności ruchowe, abym jak najszybciej czyniła postępy w dochodzeniu do pełnej sprawności. Dziś wygląda to coraz lepiej, stąd jestem optymistycznie nastawiona co do styczniowego terminu powrotu na boisko.
- Na szczęście operowany bark pozwolił Ci odwiedzać Orbitę podczas meczów koleżanek, jakie wrażenia w takiej sytuacji?
- Oczywiście ciągnie wtedy przede wszystkim na boisko, aby pomóc, wykonać to do czego byłam od lat przyzwyczajona. Trudno utrzymać nerwy na wodzy, gdy sytuacja staje się ekstremalnie trudna, a ja nic nie mogę zrobić oprócz zaciskania kciuków. To bardzo stresujące i jednocześnie motywujące do tego, aby jeszcze szybciej wrócić do pełni zdrowia, aby się tak nie denerwować z pozycji absolutnej niemożności działania. Gdy się jest w grze łatwiej znieść presję emocjonalnie, czuje się wtedy, że można mieć pewien wpływ na wynik. W takiej sytuacji jak jestem teraz wpływu nie ma się żadnego, a to nie jest coś co lubię.
- Twój zespół rozegrał pięć spotkań, co możesz powiedzieć o tym początku ligi Impel Gwardii?
- Dwa zwycięstwa, trzy porażki, na pewno wszyscy myśleliśmy o trochę skuteczniejszym początku sezonu znając ambicje zespołu. Trochę żal tego meczu w Białymstoku (Impel prowadził 2-0, aby ulec 2-3 AZS-owi – red.). Natomiast liczę na to, że ta przerwa pozwoli jeszcze lepiej przygotować się do kolejnych spotkań i jestem pewna, że Impel Gwardia Wrocław sprawi jeszcze niejedną niespodziankę w ekstraklasie. Pięć spotkań to dopiero początek więc nie wysuwałabym daleko idących wniosków. Zgrywamy zespół, trenujemy mocno, wiem, bo już niejeden raz byłam na treningach, więc wszyscy czekamy na dalszą część sezonu, wtedy, wierzę, że pokażemy pełnię swoich możliwości, a te są niemałe.
- Pięć spotkań rozegrały też pozostałe drużyny ligi, jak oceniasz start tegorocznych rozgrywek?
- PlusLiga Kobiet świetnie się rozwija, uważam, że w tym roku rozgrywki są bardzo wyrównane. Przed sezonem wróżono, że Atom i Muszynianka odskoczą z łatwością pozostałym ekipom, jak widać tak się nie stało. Każdy dziś może wygrać z każdym. Nie ma wyraźnej „czerwonej” latarni, jak to zazwyczaj bywało. Jest sporo nowych, ciekawych, świetnie grających zawodniczek. Cieszę się, że w takiej lidze mogę się rozwijać – oczywiście jak w pełni dojdę do zdrowia (śmiech).
- Życzę więc dużo zdrowia i wielu skutecznych akcji oby jak najszybciej w 2012 roku
- Dziękuję bardzo, zdrowie się na pewno przyda, a szczególnie po to, aby już nie „obgryzać” paznokci na trybunach Orbity podczas meczów naszej drużyny.