Bogdan Serwiński: w tym sezonie jest trochę ciekawiej niż było w poprzednich
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Chyba najbardziej po meczu w Rzeszowie będzie pan rozpamiętywał to, co wydarzyło się w I secie, kiedy to pana zespół prowadził 19:10 i był na dobrej drodze do zwycięstwa. Tak się nie stało; dlaczego?
BOGDAN SERWIŃSKI (trener Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna): To jest siatkówka i takie rzeczy się zdarzają, a u kobiet to dosyć często. To jest specyficzna dyscyplina, w której można wysoko prowadzić seta i nie ma żadnej pewności, że się go wygra. Odporność psychiczna zespołu jest w tym przypadku kluczowa. To najbardziej newralgiczny problem.
Ta porażka w inauguracyjnym secie położyła się chyba cieniem na kolejne dwa, w których pana zespół był już tylko tłem dla rywalek?
BOGDAN SERWIŃSKI: Z pewnością tak, bo II set był już pokłosiem tego, co wydarzyło się wcześniej. Może nawet nie pod kątem naszej gry, ale rywala. Przeciwnik jest pewny siebie, bo przegrywał dziewięcioma punktami i to odrobił. Wychodzi więc na boisko z dużą pewnością siebie, a jak się ją ma, to wszystko się udaje. Rywalki dobrze broniły, ustawiały blok. Myśmy przyjechali mocno osłabieni. Dwie podstawowe zawodniczki nam wypadły, czyli atakująca Monika Bociek i przyjmująca Maria Karakaszewa (obie doznały kontuzji skręcenia kostek – przyp. red.). Widomo, że nasz potencjał w porównaniu do Developresu, to jest duża różnica, chociaż klub z Rzeszowa też ma problemy kadrowe. Ma jednak możliwości, że w to brakujące miejsce ściąga doświadczone zawodniczki, jak choćby Aga Rabka.
Powoli dobiega końca I runda. Jaka ona była?
BOGDAN SERWIŃSKI: W tym sezonie jest trochę ciekawiej niż było w poprzednich latach. Ten powrót do systemu spadków i awansów wyzwala jakieś dodatkowe elementy emocjonalne w zespołach. Widać to choćby po ostatnim meczu Legionovii z Budowlanymi Łódź. Tego nie było w poprzednich sezonach i to jest ten plus. Mam nadzieję, że kobieca siatkówka wróci na tą dobrą i emocjonującą drogę.
Powrót do listy