Błyskawiczna demolka
Stal Mielec pokonała Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:21, 25:22, 25:15). MVP meczu wybrana została rozgrywająca Dorota Wilk.
- Jeśli moje dziewczyny będą wystrzegać się własnych błędów, to z każdym mogą wygrać. Jesteśmy w formie, choć gładko przegrany mecz w Muszynie tego nie pokazał. Wierzę, że od meczu z MKS, nastąpi poprawa naszych wyników - zapowiadał szkoleniowiec Stali Andrzej Grabowski. Na tak szybką wygraną, chyba jednak i on nie liczył. Przyjezdne tylko w pierwszym secie postawiły się Mielczankom. Te miały problemy tylko na początku tej partii.
Na drugą przerwę techniczną, schodziły prowadząc 16:13. Prowadzenie udało im się utrzymać do końca tej partii. Drugi set miał podobny przebieg, zaczął się od kilkupunktowego prowadzenia MKS-u, ale po pierwszej przerwie technicznej, następował błyskawiczny odjazd Stali, która już do końca partii kontrolowała sytuację. Najłatwiej naszej drużynie poszło w ostatniej jak się okazało, odsłonie tego pojedynku. 4:0 na początek, odebrało chyba do reszty zawodniczkom z Dąbrowy ochotę do walki, bo do końca były tylko statystkami, przy dobrze grających gospodyniach.
- Cała drużyna walnie przyczyniła się do tego sukcesu. Na razie nie popadałbym jednak w hurraoptymizm, po pokonaniu trzeciej drużyny minionego sezonu. Na razie trzeba skupić się na spokojnym treningu i kolejnych meczach - mówił po sobotnim zwycięstwie nad ekipą z Dąbrowy Górniczej, szkoleniowiec Stali, Adam Grabowski. Mielczanki zagrały niemal koncertowo i w trzech setach odprawiły faworyzowane rywalki. W ekipie Stali bardzo dobrą partię rozegrała Magdalena Sadowska, która przed sezonem przyszła do Mielca właśnie z ekipy MKS-u. - Bardzo się cieszę z zwycięstwa i w pełni na nie zasłużyłyśmy. Nie dałyśmy naszym rywalkom pograć, a w ostatnim secie, całkowicie je stłamsiłyśmy - mówi Sadowska. - Stal praktycznie górowała nad nami w każdym elemencie. Bardzo chciałyśmy wygrać, ale nic nam nie wychodziło. W trzecim secie, chyba straciłyśmy wiarę w możliwość odwrócenia losów tego pojedynku - mówi Joanna Szczurek, a trener MKS dodaje. - Stal zagrała to, czego się spodziewaliśmy, czyli ambitnie i ofiarnie. Mimo wcześniejszych przygotowań, mój zespół nie zrealizował własnych założeń. Bardzo słabo dziewczyny zagrały w przyjęciu i ataku - kończy Kawka.