Błaszczyk: rundę zasadniczą w naszym wykonaniu oceniam jako dobrą
Zespół Impel Gwardii Wrocław mimo nie najlepszego początku ligi zajął pewne 6. miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej. O podsumowanie części regularnej sezonu poprosiliśmy trenera wrocławianek Rafała Błaszczyka.
Rafał Błaszczyk: - Początek sezonu nie był dla nas udany. Złożyło się na to kilka elementów. Myślę, że taki najpoważniejszy to był ten, że dosłownie tuż przed inauguracją w nieszczęśliwy sposób różnego rodzaju kontuzji doznało kilka zawodniczek i tak naprawdę do pierwszego meczu w Dąbrowie Górniczej przystąpiło w zasadzie 9 sprawnych siatkarek. Drugi element to przyjazd Aśki Wołosz z mistrzostw Świata, naszej podstawowej rozgrywającej zespołu, na 10 dni przed inauguracją i tak naprawdę w całym okresie przygotowawczym jej nie było. To były takie dwa główne powody, które trochę nam przeszkadzały grać skutecznie, bo my graliśmy dobrze te pierwsze mecze w sensie zaangażowania, w sensie realizacji założeń taktycznych. Dużo rzeczy drużyna robiła prawidłowo natomiast brakowało tego efektu końcowego w postaci zwycięstwa – były to przegrane mecze (4 mecze z rzędu – red.), ale po walce. I to na pewno dawało jakąś otuchę, nadzieję, a przede wszystkim dawało zielone światło na to, że kolejne spotkania mogą być lepsze. Taki mały przełom nastąpił u nas w konfrontacji z Treflem, to była czwarta kolejka ligowa, kiedy zdobyliśmy pierwszy punkt i byliśmy bardzo blisko wygranej. Kolejne mecze przyniosły już pierwsze zwycięstwa i można powiedzieć, że później już było dobrze i bardzo dobrze. Były ciekawe rozstrzygnięcia, były sensacyjne rozstrzygnięcia takie jak chociażby zwycięstwo w Bielsku-Białej. Była bardzo dobra walka z AZS-em, który był w tamtym momencie na bardzo dużej fali, a to my prowadziliśmy 2-1 właśnie w Białymstoku, ostatecznie przegrywając 2-3, ale wywieźć punkt w tamtym okresie z Podlasia naprawdę nie było łatwo.
Później była druga runda, która w moim odczucie była jeszcze lepsza, zespół się konsolidował, był coraz bardziej świadomy celu, który założyliśmy sobie, a było nim wywalczenie sobie jak najlepszej pozycji przed fazą play-off. Najlepszy moment w sezonie to ten, gdy w trzech kolejnych meczach: Białystok i Rumia we Wrocławiu, a Mielec na wyjeździe, zdobyliśmy komplet punktów w dość przekonywujący sposób. 9 bardzo ważnych punktów w zasadzie przypieczętowało nasze założenia na rundę zasadniczą. Oceniam ten okres jako dobry. Na pewno kilka zawodniczek może zaliczyć ten czas do bardzo udanych tak jak np. Kasia Jaszewska, która w zasadzie od początku sezonu utrzymuje bardzo dobrą i równą formę, jest bardzo mocnym punktem zespołu. Myślę, że Bogusia Barańska też prezentuje się dobrze i bardzo pewnie w tych elementach na które liczymy. Cieszy mnie powrót do zespołu Katarzyny Mroczkowskiej, która na początku miała pewne problemy zdrowotne, ale najważniejsze jest to, że w tych meczach najistotniejszych dla nas również prezentowała się dobrze. Tutaj mógłbym jeszcze wymieniać pozostałe zawodniczki. Najważniejsze jest to, że zespół ma w swoim składzie w zasadzie 12 wyrównanych siatkarek. Każda z nich, w każdej chwili może wejść na parkiet, każda z nich nie tylko potrafi utrzymać poziom gry, ale też go podnieść, dać coś pozytywnego od siebie. Stąd bardzo często te podwójne zmiany w naszym zespole, które przynoszą najczęściej spodziewany efekt. Jest to nie tylko taka wewnętrzna rywalizacja, ale również jest to element, który podnosi wartość naszego teamu i powoduje, że drużyna może być w fazie play-off trudnym i niewygodnym przeciwnikiem na co bardzo liczę.