Bielszczanki wciąż niepokonane
BKS Aluprof Bielsko-Biała kroczy w PlusLidze Kobiet od zwycięstwa do zwycięstwa. W sobotę pokonał Pronar Zeto Astwę Białystok 3:1 (25:21, 25:14, 23:25, 25:29). MVP spotkania została Katarzyna Skorupa
Na parkiecie w Bielsku-Białej siatkarki Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok postawiły trudne warunki faworyzowanym gospodyniom, co wystarczyło tylko do wygrania jednego seta. BKS Aluprof zwyciężył ostatecznie 3:1 (25:21, 25:14, 23:25, 25:19), zachowując miano niepokonanego zespołu kobiecej PlusLigi. – Jechałyśmy na ten mecz z wiarą w sprawienie niespodzianki i od pierwszych piłek byłyśmy bardzo skoncentrowane – zauważyła na pomeczowej konferencji prasowej Joanna Szeszko, kapitan zespołu z Białegostoku. I faktycznie już pierwsze akcje wskazywały, że miejscowym łatwo sukces nie przyjdzie. Bielszczanki tylko na moment uzyskały trzypunktową przewagę – 10:7, bo ambitnie grające białostoczanki szybko wyrównały stan premierowej partii. W końcowych fragmentach seta w polu zagrywki pojawiła się Eleonora Dziękiewicz, która umożliwiła swojemu zespołowi wypracowanie bezpiecznej różnicy punktowej. – Bardzo szkoda tego seta, bo mieliśmy dobry początek i okazję, aby przejąć inicjatywę. Nie można jednak wygrać z tak dobrym rywalem, gdy popełnia się sporą ilość własnych błędów – zaznaczył po spotkaniu Dariusz Luks, szkoleniowiec przyjezdnej ekipy. O kolejnej odsłonie siatkarki Pronaru Zeto chciałyby zapewne jak najszybciej zapomnieć. Od stanu 12:11 dla gospodyń, zawodniczki BKS-u Aluprof wygrały osiem akcji w serii, czym kompletnie zdezorganizowały grę białostoczanek. – Przegrałyśmy tego seta, bo zabrakło wiary w naszych poczynaniach – tłumaczyła druzgocące rozmiary porażki w secie numer dwa, kapitan Pronaru Zeto. W tym momencie wiele wskazywało na to, że drużyna gości nie podejmie już walki. Na to też zanosiło się w początkowych akcjach seta trzeciego. Po ataku Anny Barańskiej miejscowe schodziły na przerwę techniczną z zaliczką czterech „oczek”. Wtedy jednak w szeregi bielskiego zespołu wkradło się rozluźnienie i kilka trudno wytłumaczalnych pomyłek, które wydatnie przyczyniły się do zgoła nieoczekiwanego zwrotu wydarzeń. – Można powiedzieć, że bielszczanki podały nam rękę, co udało się wykorzystać – skomentował sytuację trener Luks. Białostoczanki zwietrzyły swoją szansę i grając z dużym poświęceniem przedłużyły konfrontację w ramach trzeciej kolejki rozgrywek. – Cieszy to, że na przegranego seta dziewczyny zareagowały właściwie. Po raz pierwszy w tym sezonie ligowym straciliśmy seta, ale natychmiast przejęliśmy inicjatywę i dobrą grą wypracowaliśmy sobie przewagę od początku czwartej partii – stwierdził na pomeczowej konferencji szkoleniowiec ekipy z Bielska-Białej, Igor Prielożny. Skuteczne zagrywki Barańskiej dały bielskim siatkarkom sześciopunktową przewagę, ale podopieczne trenera Luksa raz jeszcze zbliżyły się. Reprymenda udzielona przez słowackiego trenera bielskiego zespołu poskutkowała. Faworytki niemal natychmiast„odjechały”, a mecz zakończyła atakiem z lewego skrzydła Barańska. – Trudno się gra przy słabszym przyjęciu, a tak właśnie było w czwartym secie. Gospodynie wzmocniły zagrywkę i niewiele mogliśmy poradzić. Cieszy nas natomiast to, że tak dobremu zespołowi jak BKS Aluprof potrafiliśmy dorównać w trzech setach – dodał Luks. – Białostoczankom należą się pochwały za ambitną postawę. Wydaje mi się jednak, że byłyśmy dziś lepszym zespołem, a nasza przewaga była szczególnie widoczna w ataku – zaznaczyła z kolei kapitan BKS Aluprof, Natalia Bamber. Dla białostoczanek była to pierwsza porażka w rozgrywkach PlusLigi kobiet w sezonie 2008/2009, bielszczanki zaś odniosły kolejne zwycięstwo za trzy punkty. – Taki był dziś nasz podstawowy cel. Poza tym chcieliśmy spróbować pewnych wariantów, jak zmiana Karoliny Ciaszkiewicz z Heleną Horką. To także „wypaliło” więc mimo przegranego seta mamy powody do optymizmu – podsumował Prielożny.
Powrót do listy