Białystok znów gościnny
AZS Metal-Fach Białystok przegrał z PTPS Piła 1:3 (17:25, 15:25, 26:24, 15:25) w meczu kończącym 14. kolejkę ORLEN Ligi. MVP została Emilia Kajzer.
Jeden set wygrany przez AZS Metal-Fach to spora niespodzianka. Pilanki, po dwóch partiach, które wzięły jak chciały, znacznie obniżyły loty, a gospodynie to wykorzystały. Nie zmienia to jednak najważniejszego faktu. Ekipa Mirosława Zawieracza wypełniła zadanie wywożąc z Białegostoku komplet punktów.
Przez dwa sety kibice nie doświadczyli praktycznie żadnych emocji. Jedyne chwile, gdy AZS Metal-Fach prowadził, to początki obu partii. Było w nich po 1:0 dla akademiczek. Potem następowały serie punktów zdobywanych przez PTPS, a dalej pilanki niezagrożone powiększały tylko przewagę. Małgorzata Lis popisywała się atakami na środku, na skrzydle radziła sobie Tijana Malesević. Pomijając same początki setów, AZS potrafił dojść rywalki w najlepszym przypadku na cztery punkty: 16:20 w pierwszym i 11:15 w drugim. Koniec był ten sam - oczekiwane zwycięstwo ekipy gości.
- Nie miałyśmy żadnych argumentów. Grałyśmy u siebie, zagrywka powinna być naszym atutem, a tego nie było widać - mówiła przyjmująca AZS-u Natalia Kurnikowska.
Pilanki po tym meczu zyskały jednak nie tylko łatwe trzy punkty, ale także lekcję pokory. W trzecim secie, choć prowadziły nawet 4:0, kompletnie się pogubiły. Gospodynie zwietrzyły szansę i nie zamierzały wypuścić jej z rak. Kilka błędów pilanek sprawiło, że zrobił się remis 6:6. AZS chwilowo objął minimalne prowadzenie, po czym znów niewielką inicjatywę zyskał PTPS . Gdy drużyna gości uciekła na 20:17 wydawało się, że niechybnie zbliża się koniec spotkania. Nic z tych rzeczy. Asa zaserwowała Ewelina Polak, a Natalia Krawulska zaatakowała w aut i było 21:20 dla AZS-u. Trener Zawieracz wziął przerwę i klarownie przekazał podopiecznym: "W tym secie popełniliśmy 12 własnych błędów". Jego ekipa nie zdołała się jednak obudzić. Przy drugim setbolu atakująca z trudnej pozycji Malesević nadziała się na blok Natalii Kurnikowskiej.
- Od połowy trzeciego seta gra nam się rozkleiła. Dziewczyny chyba za szybko uwierzyły, że mecz jest wygrany – mówił Zawieracz.
Od 25 listopada AZS nie zdobył w lidze nawet seta, teraz akademiczki miały okazję się z tego pocieszyć. Chciały nawet pójść za ciosem. W czwartej partii początkowo walczyły z rywalkami jak równy z równym O wyniku zdecydowała seria fatalnych błędów w środku seta: od stanu 12:14 do 12:18. PTPS rządził, a festiwal pomyłek akademiczek przerwał dopiero ostatni gwizdek.
- O porażce zdecydowały błędy własne. Za dużo było autowych ataków, psutych zagrywek i pomyłek w przyjęciu - skomentował spotkanie trener gospodyń Czesław Tobolski.
Powrót do listy