Bez szans w starciu z Rabitą
Bank BPS Fakro Muszyna przegrał z Rabitą Baku 0:3 (23:25, 21:25, 19:25) w pierwszym meczu II rundy fazy play off Ligi Mistrzyń.
W wypowiedziach przed meczem trener Banku BPS Bogdan Serwiński obawiał się siły uderzeniowej trzech wysokich siatkarek zespołu Rabity. Do tego tercetu miały należeć Mammadova, Starović
i Glass. To praktycznie się sprawdziło, jednak szkoleniowiec Muszynianek nie przewidział, że do tych atakujących z powodzeniem dołączą środkowe Krsmanović i Golubowić.
Mimo to muszynianki podjęły walkę i objęły prowadzenie w pierwszym secie 10:6. Doskonale prezentowała się Joanna Kaczor, która dorównywała siłą ataku rywalkom. Nie przekonywała natomiast w zespole z Baku Amerykanka Kimberly Glass, którą skutecznie zamieniła Łotyszka Olga Atavi. Drużyny prowadziły wyrównaną grę. W zespole Banku BPS Kaczorowska zamieniła Kasprzak, ale nie było to udane wejście przyjmującej muszyńskiego klubu. Najpierw atak w blok, a później nie odebranie zagrywki, mocno zirytowało trenera Serwińskiego. Nawet kilka świetnych parad w obronie Marioli Zenik nie uchroniło polskiego zespołu od porażki. Zablokowanie Aleksandry Jagieło zakończyło pierwszego seta wygraną Rabity 25:23.
Zespół z Baku to międzynarodowe towarzystwo, w którym występuje pięć Serbek, dwie Chorwatki oraz Amerykanka, Bułgarka, Łotyszka, Ukrainka i tylko jedna siatkarka Azerbejdżanu. Mimo tego drużyna Rabity to dobrze rozumiejący się kolektyw. W drugim secie już początek wskazywał faworyta wygrania kolejnej partii. Prowadzenie siatkarek z Baku 11:5 mocno ostudziło entuzjastycznie dopingująca publiczność. Nie popisała się pod siatka Bednarek-Kasza, która popełniła szkolny błąd, dotykając w niegroźnej akcji piłkę po stronie przeciwnika. Nadzieje miejscowych kibiców odżyły, gdy zagrywać zaczęła Joanna Kaczor. Muszynianki poderwały się do ataku. Ożywiły się Kasprzak i Gajgał. Trener Serwiński wprowadził na boisko rekonwalescentkę Debby Stam-Pion. Muszynianki przegrywały już tylko 14:15. W drugiej linii w zespole rywalek pojawiła się Miletić, która zamieniła Mammadovą. Muszynianki wymieniły środkowe, Holenderka Wensink zamieniła Bednarek-Kaszę. Znów jednak nastąpił zryw zespołu z Baku. Potężnie atakowała wracająca do pierwszej linii Mammadova. Nie do zatrzymania była wyjątkowo skoczna środkowa Krsmanowić. Punkty zdobywały rywalki. Śrutowska zamieniła na rozegraniu Sadurek. Stam-Pion miała poprawić odbiór zagrywki wchodząc na boisko za Kasprzak, jednak rotacyjny serwis Ativi upolował zmagającą się z kontuzją Holenderkę i kolejna partia zakończyła się sukcesem Rabity 25:22.
Waleczny zespół z Muszyny podjął walkę w trzeciej odsłonie. Po świetnych zagrywkach Joanny Kaczor Bank BPS objął prowadzenie 7:4. Doskonale prezentowała się Katarzyna Gajgał, która atakami z objegnięcia z jednej nogi napsuła sporo krwi rywalkom. Trener Rabity Dejan Brdjović przypomniał sobie o Amerykance Kimberly Glass, którą wprowadził na boisko za nie radzącą sobie w odbiorze zagrywki Olgę Ativi. Miał nosa czarnoskóra przyjmująca szybko odmieniła losy trzeciego seta. Nie pomyliła się ani raz zarówno w przyjęciu zagrywki jak i w ataku. Pierwszy remis zanotowano przy stanie 11:11. Jeszcze znów za sprawą wyjątkowo skutecznych zagrywek Kaczor Muszynianki prowadziły 14:13, ale kilka piłek rozegranych na Mammadovą wystarczyło, by wizja wygrania tego seta znacznie się oddaliła. Trener Serwiński dokonał dwóch zmian, na plac gry weszły Kaczorowska i Śrutowska. Nastąpił jeszcze jeden zryw. Po mocnym skosie zaatakowała Jagieło, Śrutowska zaserwowała punktowo i trener Rabity poprosił o czas. Jednak gdy znów w polu zagrywki stanęła Mammadova zaczęły się problemy z odbiorem serwisu, a na kontrze nie do zablokowania była Glass, która skutecznym atakiem zakończyła trzeciego seta wygrana Rabity 25:19.
- Trzeba przyznać rywalki były lepsze - owiedział po meczu trener Banku BPS Bogdan Serwiński. – Żeby wygrać z Rabitą musielibyśmy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i zagrać z wielkim polotem. Może gdybyśmy wygrali pierwszego seta, który dosłownie wymknął nam się, może wtedy zebralibyśmy się do gry i powalczyli. To się nam jednak nie udało. Grając prostą siatkówkę nic nie można osiągnąć z tak dobrym przeciwnikiem. Momentami różnica była ogromna na korzyść rywalek. One nas niczym nie zaskoczyły. Mieliśmy opracowany plan taktyczny. Co z tego, skoro został on w sferze teoretycznej, a całkowicie zawiódł w praktyce. Wiedzieliśmy gdzie będą atakowały rywalki i to się sprawdziło. Co z tego skoro zupełnie zawiódł nasz blok. Zdobycie tylko sześć punktów tym elementem to stanowczo za mało – podsumowuje spotkanie trener Serwiński.
- Nie poddajemy się jeszcze - mówiła po meczu kapitan zespołu z Muszyny Aleksandra Jagieło. - Zdarzały się przypadki, że drużyna, która przegrała u siebie pierwsze spotkanie w drugim odrabiała straty
i wygrywała rywalizację. Na pewno nie rezygnujemy z walki o końcowy sukces. Przegrałyśmy z bardzo dobrym zespołem. Rabita ma niesamowitą siłę rażenia. U nas dobrze w ataku radziły sobie Kasia Gajgał i Joasia Kaczor. Miałyśmy za zadanie oddalić zagrywką rywalki, by nie mogły rozgrywać kombinacyjnego ataku. To w jakiejś mierze nam się udało, jednak Zhukova nagrywała wysokie piłki do swoich atakujących, które skutecznie punktowały. Zaznaczam ponownie, mimo przegranej u siebie, nie poddajemy się i do Baku jedziemy z zamiarem walczenia o sukces.